Rozdział 6

869 59 13
                                    

Adrien

Stałem na tarasie i patrzyłem na widok z ogrodu. Marinette siedziała razem z Felix'em na kocu i się z czegoś śmiali.

Felix obejmował ją ramieniem, a ona trzymała rękę na jego udzie.

Minęło może dwa tygodnie od kiedy Marinette zapoznała się z naszą rodziną, a już jest tu codziennym gościem.

Nie przeszkadza mi ona tu, ale to nie towarzystwo dla niej, a po za tym ta rodzina ma za dużo krwi na sobie co nie jest w stylu Marinette. Ona jest niewinna. Felix za to jest jak ojciec.

Ojciec ma pewny podział, najpierw są pieniądze a później my, czyli rodzina.

Nie twierdzę, że nasz ojciec nas nie kocha, ale i tak pieniądze są ponad wszystko. Przecież to przez nie jestem w małżeństwie, w którym nie chciałem być...

Ja i Chloe jesteśmy jak nasza mama, ale Felix jest jak ojciec... Niestety.

- Są uroczy no nie?

Westchnąłem na uwagę Chloe, która właśnie weszła na taras, i oglądając tą jakże ,,uroczą" parę, napiłem się łyka trunku z szklanki.

- Bardzo.- sarknąłem.

Spojrzałem na Chloe, która patrzyła na Marinette i Felixa z uśmiechem. Przewróciłem oczami i spojrzałem z powrotem na parę.

- Co uważasz o Marinette?- zapytała.

Jest piękna, cudowna, jedyna w swoim rodzaju, siostro.

- Wydaje się okej, ale ona nie wie w co się pakuje.- wziąłem następnego łyka whiskey.

- No tak. Bo ty uważasz, że nasza rodzina to barbarzyńcy jedni. Nie przesadzaj Adrien. Od kiedy wróciłeś z tej Francji zachowujesz się jak byś był pokrzywdzony przez los. Lepiej chodź, pójdziemy do nich.

Po tych słowach pociagnęła mnie za rękę i skierowała w stronę ogrodu.

Szliśmy przez dróżkę będąc coraz bliżej Marinette i Felixa.

Oczy obu osób spoczeły na nas.

Marinette wyglądała na speszoną a Felix, jak zwykle, był nie uśmiechnięty.

- Co tam?!- zapytała Chloe siadając pomiędzy nimi. Uśmiechnąłem się pod nosem jak zobaczyłem zdenerwowanie Felixa.

- Wszystko jest okej a u ciebie?- spytała z uśmiechem Marinette.

- Przyszłam właściwe zapytać czy myślałaś o miejscu na wesele?

Zakaszlałem, zwracając na siebie uwagę. Marinette Przewróciła oczami.

- Szczerze to nie, ale myślałam nad skromnym weselu.- przyznała.

- Wykluczone.- wtrącił się mój starszy brat.

Zamarszczyłem brwi. Co on ma do tego?

Ah no tak. To też jego wesele.

- A to dlaczego?

- Jesteśmy znaną rodziną i powinniśmy mieć wystawne wesele, kochanie.- oznajmił.

Przewróciłem oczami.

- Po za tym Adrien też miał wielkie wesele.- dodała Chloe.

- Ale ja miałem ślub cywilny.- powiedziałem bezsensu jakby to miało znaczenie.

- My będziemy mieli kościelny.- powiedział pewnie mój brat.

Wszyscy spojrzali na niego.

Kościelny?!

Spojrzałem na Marinette a ona na mnie po chwili.

Ona patrzyła na mnie z nienawiścią a ja z żalem i smutkiem.

- Chodźmy Marinette, Hugo czeka.- powiedział Felix kiedy wstał.

- Kto to jest Hugo?- zapytała Chloe.

Marinette się speszyła.

- Eee...

- Nie ważne.- powiedział Felix i pociągnął Marinette ze sobą.

Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na Chloe, która tylko wzruszyła ramionami.

Jakie te moje życie jest pojebane...

...

Hejooo!

Miałam dodać jutro ale jest dziś.

Kosiam 💗

Stara miłość z problemami...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz