Impreza

104 9 2
                                    

Te kilka dni spędziłam z rodziną. Właśnie odprowadzam ich na lotnisko. Szkoda, że muszą już wracać. Co by o nich nie mówić wspaniali się spędza z nimi czas. Ale pora wrócić do teraźniejszości.

Przez ten czas kiedy byli u mnie rodzice nie spotykałam się z chłopakami. To nie tak, że znaczy nie urwałam z nimi kontaktu. Pisaliśmy ze sobą, ale to nie to samo co wyjście gdzieś razem. Dlatego postanowiłam umówić się z nimi wieczorem do jakiegoś klubu. Może nie będzie to najlepszy pomysł patrząc na słabą głowę Torda, ale nie mam chyba siły na coś bardziej szalonego.

Przez ten czas nie robiłam nic ciekawego, bo oglądałam seriale albo grałam w różne gry ze znajomymi. Na obiad zamówiłam sobie chińszczyznę i potem zaczęłam myśleć w co się ubrać. Jak na mnie było to dziwne, bo nawet na boże narodzenie potrafiłam przyjść w jeansach i t-shirt z niby świątecznym nadrukiem.

Ale wracając. Ubrałam czarną koszule, jeansy i skórzaną kurtkę. Do plecaka włożyłam drobne, słuchawki i telefon. Nałożyłam trampki, łączyłam muzykę na słuchawkach i wyszłam.

Chłopaków spotkałam już w barze. Siedzieli przy jednym ze stolików, więc dosiadłam się do nich. Początek naszego spotkania był dość spokojny. Rozmowa, picie piwa, śmianie się z głupot. Ale to była cisza przed burzą. Nawet nie wiem kiedy to się zaczęło. W pewnym momencie zauważyłam, że nagrywam jak Tord przytula się do Toma, a ten próbuje napić się wódki. Na parkiecie Matt tańczył z słupem, a pod ścianą Edd podrywał głośnik. A potem? Sama chciałabym wiedzieć.

Obudziłam się u siebie na fotelu. Starałam się przypomnieć jak w ogóle wróciłam do domu, ale w głowie pustka. Pamiętam tylko jakieś niezwiązane ze sobą sceny. Płaczący Matt żalący się, że słup go zdradził. Tord mówiący że mnie kocha. Edd oblewający się alkoholem. Wróć. Co! Hel, wysil te szare komórki i myśl. Co tam się działo? Starałam znaleźć w telefonie coś przydatnego, ale oprócz żenujących selfi (które od razu usuwałam) nic nie znalazłam. A nie, czekaj. Mam jakiś film.

Próbowałam wychwycić coś, ale było ciężko. Kamera ciągle się ruszała, zasłaniałam obiektyw palcem, albo nagrałam siebie. Z dźwięku było równie ciężko coś znaleźć. A dodatkowo kac nie pomagał skupić się na nagraniu. Po kilku męczących  minutach coś znalazłam.

- Hel! Tom zostawił mnie dla wódki! Czemu on musi być taki? - coś tam odpowiadam, ale nie umiem tego rozszyfrować - No właśnie! Cieszę się, że nie jesteś taka jak on. Za to cię kocham.

- Więc to tylko o to chodziło? - zapytałam siebie patrząc na ekran telefonu. Poczułam się dziwnie zawiedziona.

- Wiesz co? Gdyby nie ty pewnie już dawno zabiłbym tego idiotę. Jako jedyna mnie rozumiesz,  nawet jak myślisz, że nic nie robisz i tak mi strasznie pomagasz. - Słyszę niewyraźną odpowiedz i mój śmiech - Na prawdę, pewnie zniósł bym ich z powierzchni ziemi dawno, ale ty mnie jakoś powstrzymujesz.

Nie wierzyłam w to co słyszę. Tord co chwilę prawił mi komplementy i mówił, że mnie kocha. Rozumiem, że alkohol i te sprawy. Ale ostatnie zdanie: "Hel, zostałabyś moją dziewczyną? Wziąłbym mojego gigantycznego robota i zawładnęlibyśmy nad tym światem razem. Co ty na to?" Nie wiem co o tym myśleć... Tord naprawdę kocha? Co powinna zrobić? Czy ja też coś do niego czuje? Za dużo tego jak na tą chwile.

Zwłaszcza, że mam kaca. Na razie zostawię to na potem. Teraz zajmę się moim bólem głowy. Wzięłam tabletki, wypiłam pół butelki wody. Doczłapałam na górę i wzięłam jakieś ubrania. Może jak wezmę prysznic to się lepiej poczuje?

Nie pomogło. W mojej głowie ciągle były słowa Norwega. Pod płynącą wodą spędziłam godzinę starając się pozbyć wszystkich myśli. Przebrałam się i ogarnęłam gniazdo na głowie. Dopiero po tym wyszłam z łazienki.

W czerwony ci do twarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz