O dziwo, nie przewróciłam się lądując. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym wylądowałam. Wyglądał tak samo jak u chłopaków. Niestety nie przyjrzałam się dokładnie pokojowi, ponieważ ktoś na mnie upadł.
- Ała!
- Sorry. - Liz...
- Dzięki, że na mnie wpadłaś. Potrzebowałam tego... - Powiedziałam z sarkazmem - Możesz zejść ze mnie?
- Wiesz... Całkiem mi wygodnie. - Postanowiłam nie czekać na dalszą część jej monologu i zrzuciłam ją. Wstałam i otrzepałam się z... Sama nie wiem czego.
Na kanapie siedziała trójka ludzi, dwóch chłopaków i dziewczyna. Jeden z chłopaków wyglądał podobnie do mnie. Miał krótkie fioletowe włosy z grzywką zasłaniającą delikatnie jedno oko. Z tego co zauważyłam były one szare. Ubrany był podobnie do mnie, czyli jeansy i szara bluza. Obok niego siedział chłopak z białymi włosami i dwukolorowymi oczami (Pewnie to męska wersja Liz), przy nim siedziała dziewczyna przypominająca Alexa. Jej krótkie białe włosy sterczały we wszystkie strony. Niedaleko kanapy stały nasze kolorowe bluzy z ich odpowiednikami.
- Hej! Jestem Hel, a to Liz i Alex. - Przedstawiłam siebie i przyjaciół.
- Ja nazywam się Alex, a to Liu i Helen.
- Skoro wy się już poznaliście to my idziemy. - W mgnieniu Edd, Matt i Tom oraz ich żeńskie wersje zniknęli.
- To zagramy w butelkę? - Tord zaproponował grę, a my się zgodziliśmy
- To my zrobimy tosty!- Liz i Liu pobiegli go kuchni - zacznijcie bez nas!
- Ja załatwię butelkę. - Tori po chwili wróciła z przedmiotem, a my usiedliśmy w kółeczku. - Zaczynam!
Wylosowała Alexa. Chłopak wybrał pytanie.
- Czemu nie wybrałeś wyzwania?
- Bo tak- gra toczyła się dalej. Właśnie kręcił Tord, butelka wybrała mnie.
-Pytanie, czy wyzwanie?
-Wyzwanie! - Diabeł już miał mi zadać jakieś wyzwanie, ale usłyszeliśmy krzyki Liu z kuchni
- Liz, pomóż utkną mi! -Wszyscy spojrzeliśmy na zamknięte drzwi do pomieszczenia.
- Ostrożnie! Złamiesz go!
- Dobra to brzmi źle... Idziemy zobaczyć co tam się dzieje? - zapytałam. Komuniści ochoczo pokiwali głowami. Ruszyliśmy do kuchni, Alex z swoją damską wersją niechętnie poszli za nami. W pomieszczeniu był niezły bałagan, cały pokój był umazany dżemem, nutellą i masłem. Sprawcy stali przy jednej z szafek (, która też była ubrudzona) i wrzeszczeli na siebie.
- Eee... Co tu się dzieje? - Tori zaczepiła naszych "kucharzy"
- Przez tego idiotę tost utknął w tosterze! - Liz zaczęła krzyczeć na swoją męską wersje. W tym czasie Alex podszedł do urządzenia i za pomocą widelca uwolnił grzankę.
Tostojady zabrali cztery talerze pełne zapiekanego chleba i poszli do salonu. Zaczęliśmy znowu grę...
- Nieważne... Więc wyzwanie? Hmm... Tori, macie może bombki na choinkę? - dziewczyna niepewnie przytaknęła- W takim razie jak przyjdzie Tom masz w niego rzucać bombkami!
- Ok- Chłopak był bardzo dumny z tego wyzwania. Zaczęłam kręcić, wypadło na Liz...
- Pytanie! - Odpowiedziała zanim zadałam pytanie.
- Ile ty możesz zjeść tostów!? - spojrzałam na górę z tostów, którą przed chwilą zrobiła. Dopiero teraz zauważam, że już jednego talerza nie ma.
CZYTASZ
W czerwony ci do twarzy
FanfictionJestem pewna, że w dzieciństwie miałaś pełno przyjaciół. Nie? Tak jak Hel. Zawsze wszystkie dzieci się z niej śmiały. Dziewczynka miała tylko jednego przyjaciela. Takiego samego "dziwaka" jak ona sama. Razem byli nie do powstrzymania, a zawsze byli...