Prolog

339 22 7
                                    

Tord... Jak dawno o nim nie słyszałam. Ciekawe co teraz robi? Pamiętam jak bawiliśmy się w piaskownicy. W wojnę... Tak, już jako dziecko miałam zapędy do broni. Heh.. - wspominałam patrząc na zdjęcie. Mieliśmy w tedy może z 8 lat? W dłoniach pistolety na kulki, a na głowach kaski. On z plastikowy niemieckim hełmem, a ja z kaskiem na rower. Schowałam zdjęcie do walizki i sprawdziłam jeszcze raz czy broń jest dobrze zabezpieczona. Zapięłam walizkę i ruszyłam do samochodu. Teraz tylko dojechać na miejsce, odprawa, sprawdzenie i nadanie bagażu lot. Potem odebranie bagaży, kłopoty z bronią(zawsze się czepiają), problemem z transportem i dojechanie do domu. Ech... To jedziemy.

W końcu w Londyn! Tak jak się spodziewałam, w kraj przywitał mnie deszcz. Odebrałam bagaże i wezwała taksówkę. Po przyjeździe pojazdu podałam kierowcy mój nowy adres. Kierowca okazał się bardzo miły, wdałam się nawet w krótką rozmowę. Droga szybko zleciała. Dom okazał się trochę mniejszy niż myślałam, ale mi i tak wystarczy.  Weszłam do środka.

Nic specjalnego. Dom jak dom. Korytarz, salon, kuchnia, łazienka i schody na górę. Pewnie to tam jest sypialnia. Położyłam walizkę w korytarzu i rozejrzałam się po mieszkaniu. Całe było utrzymane w chłodnych barwach i umeblowane raczej nowocześnie. Oprócz łazienki na górze która była w odcieniach brązu. Już przestało padać, więc postanowiłam pójść na spacer. Przed wyjściem spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.

Czerwone włosy opadające lekko na moje oczy koloru szarego. Ubrana byłam w czarną bluzę z kapturem i ciemne jeansy. Na nogach moje niezniszczalne glany, w którymi przejechałam pół świata. 

Odwiedziłam park, a potem poszłam do sklepu kupić trochę jedzenia. W drodze powrotnej stwierdziłam, że pójdę na skróty. Przechodziłam pomiędzy blokami i nagle zobaczyłam chłopaka malującego graffiti na ścianie. Ja chyba skądś go znam...

W czerwony ci do twarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz