osiem

5.3K 177 9
                                    

Perspektywa Diana

Od kilku dni dochodzę do siebie, jak inne dziewczyny po tym porwaniu. Okazało się, że mate Alexis jest betą Vincenta i zobowiązał się do tego,że odnajdzie reszcie dziewczyn mate.

Po prawie 3 tygodniach wszystkie dziewczyny były już przy swoich mate. Teraz żegnam się z ostatnią z dziewczyn i jedną z najbardziej mi bliskich.

-Odwiedź mnie i Gabriela niedługo-przytula mnie Mira.

-Jasne. Na pewno z Vincentem was odwiedzimy-uśmiecham się do niej.

Gdy się od siebie odrywamy, obie zostajemy porwane w ramiona naszych mate, na co po spojrzeniu na siebie wybuchamy śmiechem, a męskie grono tylko przewraca oczami.

-To do zobaczenia niedługo-mówi szczęśliwy Gabriel.

-Do zobaczenia-odpowiadamy z Vincentem, po czym Mira i Gabriel wychodzą z naszego domu i ruszają do swojego.

-Nareszcie mam cię tylko dla siebie-mruczy mi do ucha. Wtula się we mnie i całuje w czoło.-Jak mi cię brakowało.

-No już się tak nie rozczulaj-uśmiecham się, bo w końcu też mi go brakowało.-Chodź idziemy coś zjeść bo jestem strasznie głodna-na potwierdzenie moich słów, burczy mi w brzuchu, na co Vinni wybucha śmiechem.

-Chodź, mój ty głodomorku-śmieje się ze mnie.

-Weź no nie śmiej się-uderzam go w ramie moją małą piąstką-To nie jest śmieszne-mówię zła.

Kobieta głodna to kobieta zła.

-No już się tak nie złość-bierze mnie na ręce i kieruje się do kuchni, gdzie sadza mnie na stołku barowym, a sam rusza coś przygotować.

-Wielki król wilkołaków gotuje?-unoszę zaskoczona brew. Nie spodziewałam się tego.

-Mama mnie uczyła jak byłem mniejszy i coś tam jeszcze pamiętam-odpowiada, podwija rękawy swojej białej koszuli, w której wygląda bardzo seksownie, na co przygryzam dolną wargę, spoglądam na jego usta, które się powoli poruszają. One tak cudnie całują.

-Mogą być naleśniki?

-Mhm-odpowiadam rozmarzona, na temat ust Vincenta. Teraz te cudne usta wykrzywiają się w pięknym, męskim uśmiechu, a do uszu dochodzi mnie dźwięczny i przyjemny śmiech, który kocham. Ahh jak dobrze być znowu z nim i watahą. Nie znamy się może długo, nie powinnam od tak mu zaufać, a jednak przekonał mnie do siebie. Od razu czułam się przy nim inaczej, przy nim wszystko jest inne. I bardzo dobrze się z tym czuję. Nie chcę go teraz stracić, jest jedną z ważniejszych osób w moim życiu jakie mi zostały.

-Diana, kochanie wracamy do świata żywych-widzę przed sobą Vinniego z talerzem naleśników, ale jak tak szybko. Patrzę na niego zdziwona.

-Zamyśliłaś się, skarbie-śmieje się, uwielbiam jego śmiech, jest taki przyjemny dla uszu i całego ciała.

-A no tak, przepraszam-spuszczam głowę i zakładam kosmyk włosów za ucho. Po chwili czuję na podbródku dwa palce Vincenta,które podnoszą mój podbródek do góry i jego cudowne oczy spoglądają w moje, jego dłoń z podbródka przemieszcza się na policzek i delikatnie kciukiem go gładzi. Przymykam oczy i rozkoszuje się tą chwilą.

-All in my zone All in my space
Like is always in tke way
//Całkowicie w mojej strefie, w mojej przestrzeni
Życie zawsze jest na dobrej drodze

-Ohh-wyrywa mi się-Pięknie-uśmiecham się do niego.

-A teraz jedz-widzę jego delikatny uśmiech.
Stawia przede mną talerz naleśników, dżem truskawkowy, nutelle,bitą śmietanę, truskawki,syrop klonowy i inne jakieś słodkości. Zabieram się szybko do jedzenia.
I gdy ja wpycham sobie do buzi naleśnik za naleśnikiem, Vincent mi się tylko przygląda.

-Nie jesz?-mówię z pełną buzią do niego pokazując na naleśniki.

-Jedz ty-mówi.

Odkładam sztućce i spoglądam na niego wymownie, on tylko przewraca oczami siada obok mnie i też zaczyna jeść, uśmiecham się zadowolona, powracając do jedzenia.

Po posiłku udajemy się do salonu, gdzie siadamy na kanapie, znaczy bardziej Vincent siedzi, a ja na nim leże. Nie moja wina, że on ma takie wygodne kolana.
Jego dłoń jest zatopiona w moich włosach, bawi sie nimi cały czas.

-Chciałabym je ściąć-mówię, a jego uwaga i spojrzenie przechodzi na moją twarz.

-Ile?

-Tak do 2 centymetrów za ramię-odpowiadam.

-Nie ma mowy-mówi dobitnie i znowu zaczyna się bawić moimi włosami.

-Ale Vincent, ja już nie mam siły ich ciągle rozczesywać...

-Ja to mogę robić-przerywa mi.

-Nie rozumiesz-przewracam oczami i podnoszę się z jego kolan do pozycji siedzącej-Idę na górę-po czym wstaje i chcę wyjść, ale uniemożliwia mi to Vincent, który łapie mnie w pasie i przyciąga do siebie oplatając moją talię rękoma, abym nie uciekła, a twarz zanurza w moim włosach, zaciągając się ich zapachem.

-Kochaniee, nie obrażaj się na mnie

-Łatwo mówić, jak nie akceptujesz mojego zdania na ten temat-ręce zakładam pod piersi, zapewne z boku musi to komicznie wyglądać, jak wysoki wilkołak, trzyma naburmuszoną niską kobietę.

-No już już daj spokój

-Nie. Dopóki nie zrozumiesz,że ja też mam jakieś zdanie do powiedzenia w mojej sprawie-wyrywam się z jego uścisku jakimś cudem i nie słuchając go więcej idę na górę do sypialni, gdzie spędzam już resztę dnia.

Vincent zjawiał się w sypialni co jakieś pół godziny, aby sprawdzić czy nic mi się nie stało, jest przewrażliwiony po ostatniej sytuacji jaka miała miejsce niedawno.

Może nie byłabym obrażona gdyby ze mną porozmawiał, a nie od razu zabronił i koniec tematu, gdy nie to może byśmy doszli do porozumienia,że mniej zetne, ale nie, od razu powiedział, że nie mogę. Ugh jak ja go czasem mam dość.

Zaczęłam szykować się do spania, umyłam się ubrałam w piżamę, skaładającą się z koszulki Vinniego i dolnej bielizny, makijaż również zmyłam i przyszedł czas na rozczesanie moich włosów, gdy tylko mam to robić już mi się nie chce.

Gdy tak rozmyślam do sypialni wchodzi Vinni i gdy widzi co zamierzam robić, podchodzi do mnie zabiera szczotkę i zaczyna rozczesywać moje grube i gęste włosy, idzie mu to lepiej niż mi. Robi to spokojnie i powoli. Ja bym od razu się wkurzyła i szarpała za nie, a on robi to z takim spokojem,że po prostu nie wierze. Po kilku minutach moje włosy są juz w pełni rozczesane, a na szczotce nie ma żadnych wyrwanych włosów.

-Ale ale jak?-pytam.

-Za mocno je szarpiesz, trzeba to delikatnie i spokojnie robić-całuje mnie w czoło i udaje się do łazienki.






Królowa KrólaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz