3 tygodnie później...
Perspektywa Diany
Minęły 3 tygodnie 2 dni 7 godzin i 25 minut od kiedy dowiedziałam się że straciłam nasz dziecko. Wybaczyłam Vinniemu to że nie miał dla mnie czasu, ale ból i wspomnienia zawsze zostaną, chodź widzę, że się bardzo stara, aby wszystko wróciło do normy. A prawda jest taka, że nigdy już nic nie będzir dobrze, nie po tym jak przez swoją głupotę i nie ostrożność straciłam moje pierwsze dziecko. Dwa dni po tym jak się dowiedziałam o tym, że je straciłam zadzwoniła moja mama.
-Witaj kochanie, jak tak u ciebie? Vincent dba o ciebie? -pyta się mnie mama.
-Tak mamo, dba-mówię łamiącym się głosem.
-Skarbie? Coś się stało prawda?
Ona od zawsze wiedziała, kiedy coś się stało.
-Mamo, ja... -nie wytrzymuje i wpadam w płacz.-Kochanie co się dzieje? Mam przyjechać? -pyta się zmawrtwiona.
-Byłam w ciąży, mamo-wypowiadam szeptem i przez płacz.
-Diano poczekaj, czy ty powiedziałaś że byłaś a nie jesteś w ciąży? -pyta nie dowierzając, też w to za cholerę nie wierzę.
-Mamo..... Straciłam je
-Matko Boska, będę u ciebie za 2 godziny!Kocham Cię! -i się rozłączyła.
Szybko przekazałam w myślach tą wiadomość Vincentowi, przez to że moja mama nie wie kim są wilkołaki, musimy to ukryć, przez co wilkołaki, które mieszkały z nami muszą przenieść się na ten czas do domów obok głównego domu, na szczęście ostatnio zostało wybudowanych kilka dziesiąt nowych domów i wyposażonych, przez co to nie będzie dużym problemem.
Chwilę po tym, jak Vince przekazał swoim wilkołaką, jako król i Alfa tą wiadomość przyszedł do mnie.Siada obok mnie na łóżku i przytula do siebie.
-Diano?
-Tak?-pytam
-Mam propozycję, wiem że może to za wcześnie, ale chciałbym, żebyś już się nie smuciła, nie mogę patrzeć jak ty płaczesz, serce mi się łamię-mówi Vincent.
-I co w związku z tym?
-Może chciałabyś spłodzić, kolejne dziecko? -pytam niepewnie, jakby bał się, że wybuchę i zacznę na niego krzyczeć.
-Vincent, ja rozumiem, że się starasz i chcesz abym już się nie zadręczała-uśmiecham się do niego delikatnie-Ale na razie nie, dobrze? Jak będę gotowa to ci powiem.
-Dobrze, kochanie-całuje mnie w czoło i mocniej przytula.
Dwie godziny później pod naszym domem pojawia się moja mama.
-Gdzie ona jest?! -od razu gdy tylko weszła musi robić zamieszanie.
Śmieję się pod nosem i kręcę głową ja boki.
CZYTASZ
Królowa Króla
Werewolf"-Vincent-syczy matka na syna. -Przepraszam-mówi od niechcenia chłopczyk. -Ja również przepraszam za zachowanie syna-mówi rodzicielka Vincenta. -Nic się nie stało-uśmiecha się do kobiety mama dziewczynki.-A ty skarbie otrzyj policzki i chodź pójdzie...