dziewiętnaście

2.7K 107 3
                                    

3 tygodnie później...

Perspektywa Diany

Minęły 3 tygodnie 2 dni 7 godzin i 25 minut od kiedy dowiedziałam się że straciłam nasz dziecko. Wybaczyłam Vinniemu to że nie miał dla mnie czasu, ale ból i wspomnienia zawsze zostaną, chodź widzę, że się bardzo stara, aby wszystko wróciło do normy. A prawda jest taka, że nigdy już nic nie będzir dobrze, nie po tym jak przez swoją głupotę i nie ostrożność straciłam moje pierwsze dziecko. Dwa dni po tym jak się dowiedziałam o tym, że je straciłam zadzwoniła moja mama.

-Witaj kochanie, jak tak u ciebie? Vincent dba o ciebie? -pyta się mnie mama.

-Tak mamo, dba-mówię łamiącym się głosem.

-Skarbie? Coś się stało prawda?

Ona od zawsze wiedziała, kiedy coś się stało.


-Mamo, ja... -nie wytrzymuje i wpadam w płacz.

-Kochanie co się dzieje? Mam przyjechać? -pyta się zmawrtwiona.

-Byłam w ciąży, mamo-wypowiadam szeptem i przez płacz.

-Diano poczekaj, czy ty powiedziałaś że byłaś a nie jesteś w ciąży? -pyta nie dowierzając, też w to za cholerę nie wierzę.

-Mamo..... Straciłam je

-Matko Boska, będę u ciebie za 2 godziny!Kocham Cię! -i się rozłączyła.

Szybko przekazałam w myślach tą wiadomość Vincentowi, przez to że moja mama nie wie kim są wilkołaki, musimy to ukryć, przez co wilkołaki, które mieszkały z nami muszą przenieść się na ten czas do domów obok głównego domu, na szczęście ostatnio zostało wybudowanych kilka dziesiąt nowych domów i wyposażonych, przez co to nie będzie dużym problemem.
Chwilę po tym, jak Vince przekazał swoim wilkołaką, jako król i Alfa tą wiadomość przyszedł do mnie.

Siada obok mnie na łóżku i przytula do siebie.

-Diano?

-Tak?-pytam

-Mam propozycję, wiem że może to za wcześnie, ale chciałbym, żebyś już się nie smuciła, nie mogę patrzeć jak ty płaczesz, serce mi się łamię-mówi Vincent.

-I co w związku z tym?

-Może chciałabyś spłodzić, kolejne dziecko? -pytam niepewnie, jakby bał się, że wybuchę i zacznę na niego krzyczeć.

-Vincent, ja rozumiem, że się starasz i chcesz abym już się nie zadręczała-uśmiecham się do niego delikatnie-Ale na razie nie, dobrze? Jak będę gotowa to ci powiem.

-Dobrze, kochanie-całuje mnie w czoło i mocniej przytula.

Dwie godziny później pod naszym domem pojawia się moja mama.

-Gdzie ona jest?! -od razu gdy tylko weszła musi robić zamieszanie.

Śmieję się pod nosem i kręcę głową ja boki.

Królowa KrólaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz