Gdy już byłam na podwórku panicznie zaczęłam szukać wszędzie Vinniego i nie mogłam go znaleźć, dlatego zaczęłam go wołać.
-Vincent! Kochanie jesteś tu gdzieś?!-odpowiedziała mi głucha cisza.
Nagle z lewej strony zauważam jak w moja strone biegnie wilkołak. Poznaję go.
To Vincent. W oczach zbierają mi się łzy na jego widok. Gdy jest już zaraz obok mnie j zatrzymuje się koło moich nóg rzucam się na niego i przytulam, a z jego pyska wydobywa się przyjemne mruknięcie.
Zaczynam szlochać mu w futro.~Kochanie, nie płacz~ mówi w myślach do mnie.
~Tak się o ciebie bałam~odpowiadam.
~Już dobrze, mała~
Jak dobrze że nic mu nie jest. Kamień z serca poprostu.
Przytulamy się tak jeszcze z 20 minut po czym podchodzi do nas beta mojego mate. Vincent w tym czasie gdy ja patrzyłam i słuchałam bety przemienił się w człowieka i już po chwili znowu byłam w jego dużych ramionach przytulona do jego torsu. Wychałam mój ulubiony zapach jego wody kolońskiej którą uwielbiałam.
-Alfo, król elfów nie żyje, tak jaki połowa innych elfów. Jednego znaleźliśmy nawet w waszym pokoju-powiedział Matt chyba.
-A skąd on się tam wziął. Rzecz jasna martwy?-zapytał i wtedy jakby przetworzył wszystkie informacje, które przekazał mu beta-Księżniczko, przecież ty byłaś w naszej sypialni-spojrzał na mnie.
-Ja się tylko broniłam!-próbowałam jakoś się usprawiedliwić.
-Rozumiem skarbie. Nic ci nie zrobił?-zapytał i zaczął oglądać moje ciało czy nic mi nie jest
-Nie, nie. Szybko zareagowałam dlatego żyje i nic mi nie jest. Ale strasznie się bałam o ciebie dlatego też tak postąpiłam-powiedziałam i wtuliłam się w niego tak jakbym chciała by ochronił mnie przed światem. Czasami tak było i chronił mnie przed wszystkimi złym co mogło mnie spotkać jednak nie może być przy mnie cały czas i sama też musze wiedzieć jak o siebie zadbać i dbać o siebie gdy nie ma przy mnie Vincenta.
-Cieszę się, że potrafisz się obronić-pocałował mnie w czoło-Kocham cię, księżniczko-powiedział.
-Ja ciebie też kocham, Vincent
CZYTASZ
Królowa Króla
Manusia Serigala"-Vincent-syczy matka na syna. -Przepraszam-mówi od niechcenia chłopczyk. -Ja również przepraszam za zachowanie syna-mówi rodzicielka Vincenta. -Nic się nie stało-uśmiecha się do kobiety mama dziewczynki.-A ty skarbie otrzyj policzki i chodź pójdzie...