Rozdział 27: Dawny wróg, nowe rany

902 39 3
                                    

Mimo, że wybiegliśmy z gór nie zatrzymaliśmy się. Kiedy rozejrzałam się spostrzegłam, że słońce już zachodziło. Biegliśmy po stromym zboczu porośniętym sosnami i wystającymi gdzieniegdzie z ziemi skałami. Byłam mniej więcej na prowadzeniu, ale czułam, że nie mogę po prostu złapac oddechu. Na szczęcie Gandalf przystanął i zaczął nas liczyc, więc oparłam się o najbliższe drzewo i próbowałam odsapnąc.

- Osiem, dziewięc, dziesięc, jedenaście - usłyszałam czarodzieja, obok którego przebiegała reszta. - Fili i Kili to trzynaście i Bombur, czteranście - odetchnął. - Gdzie jest Bilbo? - rozejrzał się zaniepokojony. Ja również. Nie zauważyłam kiedy się odłączył. - Gdzie jest nasz hobbit? - zapytał, ale że nie uzyskał odpowiedzi powtórzył głośniej: - GDZIE JEST HOBBIT?

- Przeklęty niziołek! Pewnie się zgubił! - warknął Dwalin

- Myślałem, że jest z Dorim!

- Hej, nie zwalaj na mnie! - oburzył się starszy krasnolud

- Gdzie go ostatnio widzieliście? - spytał Mithrandir

- Chyba wyślizgnął mi się wtedy, jak nas dorwali - wyjaśnił Nori.

- Jak to się stało? Gadaj! - zdenerwował się czarodziej

- Powiem ci jak to się stało - zaczął Thorin wychodząc na środek - Nasz pan Baggins wykorzystał swoją okazję i uciekł. Od początku myślał tylko o powrocie do fajki i ciepłego fotela. Nie zobaczymy go więcej. Jest już daleko.

Byłam święcie przekonana, że nasz włamywacz zmienił zdanie na temat przygody i dał się przekonac do wyprawy. Naprawdę myślałam, że nie jest aż tak źle, ale jak widac mój mąż od początku miał rację. Hobbici nie nadają się do takich rzeczy, a ja jestem zbyt naiwna.

- Czyli miałeś rację - powiedziałam cicho, a większośc zwróciła na mnie uwagę - Hobbici nie nadają się na wyprawy - westchnęłam zawiedziona i otarłam strużkę krwi ze skroni.

- Nie, wcale nie - na ten znajomy głos skoczyłam a gdy się odwróciłam zobaczyłam twarz Bilba, a moje serce momentalnie zalała fala ulgi.

- Bilbo Baggins - zaśmiał się czarodziej, nawet moje wargi lekko drgnęły - Jeszcze nigdy w życiu żaden widok mnie tak nie ucieszył.

- Bilbo, naprawdę wróciłeś! - wykrzyknął z uśmiechem Kili

- Jak u licha wymknąłeś się goblinom? - zapytał Fili. Hobbit w odpowiedzi tylko się uśmiechnął i poklepał Balina po ramieniu.

- A czy to ważne? - odezwał się Gandalf - Wrócił!

- To ważne - mruknął Thorin - chcę wiedziec, dlaczego wróciłeś?

- Wiem,że mi nie ufasz, że nigdy mi nie ufałeś- odparł spokojnie hobbit - Masz rację, często wspominam Bag End, i  brak mi mojego fotela, książki, ogrodu. Tam jest moje miejsce, mój dom. I właśnie dlatego wróciłem, bo wy go nie macie, domu. Ktoś wam go zabrał, ale z chęcią pomogę wam go odzyskac.

Normalnie miałam w oczach łzy. Schyliłam głowę, żeby podziękowac. Zastanowiłam się: co się stało z hobbitem z Shire, którego poznałam kilka miesięcy temu?  Staliśmy chwilę w ciszy, która oczywiście zdaniem losu trwała już za długo, więc zaraz przeszyło ją wycie. Wycie wargów.

- No to wpadliśmy - sapnęłam

- Z deszczu pod rynnę. UCIEKAC! - krzyknął czarodziej, a nam nie trzeba było dwa razy powtarzac. W mgnieniu oka rzuciłam się do ucieczki wyciągając miecz na wszelki wypadek. Słońce już zaszło, przez co musiałam bardziej uważac, żeby z moim szczęściem nie potknąc się o wystające kamienie czy korzeń. Zaczynałam słyszec uderzenia ciężkich łap, a kiedy spojrzałam w przód dotarła do mnie straszna rzecz. Na naszej drodze było urwisko, a my byliśmy w pułapce.

Forever togetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz