Na przerwie dziewczyny mówiły jakie to są dumne ze mnie. Hah... Ma się ten talent, i skromność.. (xd) Postanowiłam zadzwonić do Kuby. Po dwóch sygnałach odebrał
-Heyo Madzia! Co tam po infie?-wiedziałam, że spyta. Jak ja go dobrze znam... Jednak lata przyjaźni robią swoje.
-No nie zgadniesz co dostałam z odpowiedzi..-udałam przybity głos specjalnie by źle zgadł, ale jednak już wspominałam, że dobrze się znamy, jak nie na wylot.
-zgaduję, że 4+. Mam rację??-Coo?? Jak? Dlaczego?
-Jak ty to zgadłeś?- nie powiem że nie byłam zdziwiona. Byłam na maxxa zaskoczona.
-Ma się ten talent.-w śmianiu się przeszkodził nam dzwonek. Dlaczego on wszystko niszczy? Zakończyłam połączenie i udałam się do klasy matematycznej. Dziś pani zrobiła karkówkę i oddała wyniki konkursu w którym brałam udział. Miałam 81% poprawnych odpowiedzi. Jak to nie wiem... Pani zabrała głos
-Tak więc do dalszego etapu doszedł Hubert Majczak i Magda Szklik. Gratujemy. Od 80% było dojście do kolejnego etapu. Hubert siedział zs mną. Odwróciłam się do niego.
-Ile miałeś procent?-byłam ciekawa jak mu poszło skoro będziemy reprezentatami klasy a może i później szkoły.
-Ja miałem 93%. A ty?- wow... Zawsze był najlepszy z majzy, czego mu zazdrościłam lekko, ale byłam lepsza od niego w innych dziedzinach. On był najlepszy w matmie, a ja w... nieważne. Może kiedy indziej o moich pasjach.
-Ja typowo na farcie 81%. Brawo ty.
-Brawo ja.- później wróciliśmy do lekcji. Pani podała nam termin kolejnego etapu i kilka przydatnych zagadnień. Po matmie już szybko lekcje zleciały szybko. Teraz siedzę właśnie i słyszę dzwonek do drzwi. Pędzę do drzwi i otwieram, a tam mój chory przyjacioł.
-Mało notatek masz z tej majcy. Co robiliście pół lekcji?
-A.... Tak jakby... Pani podawała wyniki konkursu z majcy.
-Kto oprócz Huberta przeszedł?- Skąd on to wie? Wróżbita Jakub? Nie wydaje mi się. Przecież wtedy powiedziałby mi, że mam zniżki, takie około 100%.
-Poczekaj muszę sobie imię przypomnieć. A!! To była ta gościówa, taka.. taka nom wiesz która. Alicja? Julia?- urwał mi moją piękną wypowiedź, a już się rozkręcałam.
-Gratuluję. Brawo ty. -przytulił mnie, a z racji tego, że staliśmy to wylądowaliśmy we dwóch na moim mięciutkim dywanie. Żart!! Nie mam dywanu. Leżałam na twardych panelach przygniatana przez Kubę. Świetnie!! Po prostu świetnie..
-Kuba. Nie chcę podnosić głosu, więc radzę ci zejdź ze mnie.- zastanawiam się czasem czy on się mnie nie boi. Zszedł bardzo szybko, wręcz błyskawicznie.
-Kubaa....
-Coooo....
-Będziesz jutro w szkolee..-uwielbiam jak tak mówimy, (xd) ale momentami nienawidzę jak nie możemy przestać mówić synchronem.***Wspomnienie***
Siedzimy w ławce z Kubą początek roku szkolnego- czwarta klasa. Czyli nowi nauczyciele. Podchodzi do nas nowy nauczyciel który pierwszy raz ma z nami lekcję.
-A ty jak się nazywasz?- emmm... do kogo to? Do mnie czy tego ciołka obok mnie. No cóż zapytam.
-Do kogo to?-o dziwo nie powiedziałam tego sama. Kuba również odpowiedział w tym samym czasie.
-Do ciebie.-nawet nie wiem na kogo spojrzał więc nikt przez chwilkę nie odpowiedział. Później znów przeklęty synchron.
-Co? Może pan lepiej określić?- nauczyciel spojrzał na nas dziwnie, ale po chwili się zaśmiał. Później cała klasa się śmiała. Oprócz mnie i mojego przyjaciela z ławki. Otóż co było kilka sekund później rozśmieszyło ich jeszcze bardziej.
-Co jest w tym takiego śmiesznego?-znów powiedzieliśmy to w tym samym czasie.
-NIE POWTARZAJ PO MNIE!!- cały czas czepiała się nas ta cała ,,synchronizacja''. Po jakiego ciula to wymyślili? Później pan przestał się śmiać i spytał.
-Jak masz na imię chłopcze?- teraz może być. Pierwszy raz na tej lekcji powiedzieliśmy coś bez synchronu. Kuba powiedział swoje imię, i ja swoje. Później lekcja zaczęła być prowadzona tak jak powinna być. Czyli bez żadnych synchronizacji pomijając ,,dzień dobry'' którym witamy nauczyciela.***Koniec Wspomnienia***
-Będę, będę. Tylko teraz muszę iść przepisywać te nieszczęsne notatki. Żegnam więc i dziękuje za podanie moich zaległości.- ukłonił się teatralnie. Zaśmiałam się. Nie twierdzicie, że za często się śmieję.
-Żegnam i proszę nie wracać.-On zrobił tylko smutną minkę, ale po chwili uśmiechnął się chytrze, co nie wróży nic dobrego.
-Dobrzee... To skoro mam nie wracać to wezmę sobie na pamiątkę... no nie wiem... Tego misia!!-zabrał mi mojego Stefana!! Jakim prawem!! Już miał wychodzić, ale szybko wyrwałam mu mojego miśka.
-Nadal ci na nim tak zależy?- jak miało by mi na nim nie zależeć? Ta zniewaga odpyskowania wymaga. (Xd)
-Dostałam go od medalowanego idioty więc tak!! Zależy mi.- spojrzał na mnie wzrokiem bazyliszka.
-Ej!!! Dostałaś go ode mnie. I masz zaniki w pamięci. To było tak. Dostałaś go od medalowanego piosenkarza z nagrodą złotego słowika.- haha.. bardzo śmieszne. On potrafi śpiewać to tak mówi. Ech... Zawsze chciałam ładnie śpiewać, ale pogodziłam się , że z tym czymś trzeba się po prostu urodzić (jak to piszę to po prostu jakbym pisała o sobie to ostatnie zdanie).
-Dobra. Możesz jeszcze kiedyś wpaść. Do zobaczenia jutro.
-Do jutra.################################Hajj!!! Kolejny rozdział już jest. Nwm kiedy pojawi się kolejny. Cały ten rozdział bez tego tu mojego zakończenia ma 800 słów, więc to nawet dużo jak na mnie. Do następnego!! Bajoo!!!! ❤
![](https://img.wattpad.com/cover/165538779-288-k909569.jpg)
CZYTASZ
Czy tylko przyjaźń?
FanfictionHejka! Jestem Magda. Mam 14 lat. Jestem dość niską brunetką o czarnych oczach. Moim najlepszym przyjacielem ,,od piaskownicy'' jest Kuba Szmajkowski. Tyle o mnie narazie starczy... xd Więcej dowiecie się czytając tę książkę.