16. You're not as bad as I thought you are

246 11 2
                                    

Do późna rozmawiałam z Ashley o Mattcie. Oczywiście, nie powiedziałam jej wszystkiego. Nie chciałam opowiadać o problemach w jego rodzinie. Ciężko było jej uwierzyć, że jest inny, niż przedstawiają go ludzie, ale chyba przestała być do niego tak sceptycznie nastawiona.

Nie mogłam spać, bo cały czas o nim myślałam. Teraz siedzę w pokoju szykując się do wyjścia z mojego azylu. Ashley ma rację, muszę stawić temu czoła. Czuję jednak, że gdy zobaczę Matta, cała odwaga ze mnie wyparuje.

Dziewczyna czuje się dziś lepiej, więc idzie razem ze mną na śniadanie. Jej cera znowu nabrała koloru. Wygląda dużo zdrowiej, niż wczoraj.

Patricia i chłopcy witają ją uściskami, a ja w tym czasie siadam na rogu ławki, żeby mieć ograniczony widok na resztę sali. Ashley piorunuje mnie groźnym spojrzeniem, jednak ono nie robi na mnie aż tak dużego wrażenia.

Gorzej jest, gdy do sali wpada osoba, której nie chcę widzieć bardziej niż Matta.

Amber wręcz wbiega jak burza do stołówki, bijąc po oczach kiczowatym odcieniem różu. Jest roztrzepana, choć stara się tego po sobie nie okazać. Ma mokre oczy, a pod powiekami rozmazany tusz, który gorączkowo wyciera chusteczką, tylko pogarszając sytuację. Czemu płakała? Odpowiedź wchodzi do jadalni tuż za nią.

Matt Montgomery.

O co poszło?

Ashley daje mi kuksańca w bok, na co kiwam głową sygnalizując, że też to widzi. Śledzę tą dwójkę wzrokiem, aż do stolika. Łapię się na tym, że zaczynam być zła. O co tu chodzi? Dlaczego siadają razem, skoro prawdopodobnie się kłócili?

A może on ją pocieszał?

Czyżbym była zazdrosna?

Tak. Choć bardzo się przed tym bronię.

Odwracam wzrok. Mogłam się tego spodziewać. To wszystko, co mówił i robił, nie miało znaczenia. Interesują go jedynie dziewczyny w stylu Amber. To, co mi powiedział było jednym wielkim kłamstwem.

- Co się dzieje, Lucy? - pyta Michael, widząc moją minę. Po chwili wszyscy przy naszym stoliku się we mnie wpatrują. Rozglądam się po sali i zauważam, że nie tylko oni się na mnie patrzą. Matt ignoruje przyklejoną do niego Amber i cały czas mnie obserwuje. Wkrótce Ashley, Patricia i chłopcy zwracają się w stronę, w którą patrzę.

- Czemu Matt się na ciebie gapi?

Ashley ucisza ich jednak ruchem dłoni, za co jestem jej wdzięczna. Nie mam ochoty się im wszystkim tłumaczyć.

- Nie mam pojęcia, jak mam się przygotować na jutrzejszy test u Leafleta - zmienia temat Michael. - Dwa tygodnie w dwa wieczory. A właściwie w jeden, bo wczoraj nie tknąłem niczego.

- Mi wystarczy dwója - odzywa się Patricia. - Nie mam ambicji, żeby uczyć się na lepszą ocenę.

- Wolę uczyć się materiału z dwóch tygodni niż całego roku - mówi Derek. - Po nocach śni mi się ten sprawdzian u Smitha.

- Lucy, może chcesz się przejść przed zajęciami? - wtrąca się Ashley. - Świeże powietrze dobrze nam zrobi.

- Hmm... okej - odpowiadam. Wstajemy od stolika, a wszyscy patrzą się na nas pytająco.

- No co? - pyta Ashley. - Zwykły spacer. Spotkamy się później.

Niechętnie wychodzę za dziewczyną z jadalni. Nie mam teraz ochoty na rozmowy, zwłaszcza o Mattcie, a jestem pewna, że właśnie o tym Ashley chce porozmawiać.

- Co o tym myślisz? - pyta, gdy jesteśmy już na dworze. Spoglądam na nią pytająco.

- No o Mattcie i Amber? Co oni robili razem? I dlaczego ona płakała?

Unexpected Love //PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz