14

212 19 6
                                    

POV ANDY
Właśnie nadchodził czas koncertu czego bardzo się stresowałem zawsze się jako jedyny najbardziej stresuje nic na to nie poradzę poprostu taki jestem i nie da się mnie zmienić a tak wracając do tematu bardzo się ciesze że w końcu chłopacy o nas wiedzą i że nie mają nic przeciwko jeszcze zostali tylko fani...,ale to jeszcze nie czas jeszcze im tego nie powiemy dopóki wszystko się nie ustatkuje , gdy tak stałem na środku pokoju w którym panie szykują nas do koncertu poczułem dwa silne ramiona oplatające mnie
- zamyśliłeś się - powiedział po chwili , ale on spostrzegawczy pomyślałem sobie , ale z drugiej strony ciekawe ile tak stałem
- możliwe - powiedziałem całując go w policzek
- jestem przy tobie pamiętaj - powiedział na co ja odpowiedziałem mu miną debila nie rozumiejąc o co mu chodzi
- o co ci chodzi - spytałem , gdy ten się tylko uśmiechał
- widzę że się stresujesz - powiedział nie przerywając uśmiechu
- może troche - poczułem moje piekące policzki
- troche ?? - spojrzał - chyba bardzo pamiętaj że zawsze jestem obok i w razie co łap mnie za rękę - chciałbym pomyślałem
- przecież wiesz że nie możemy bo fani...- spuściłem głowe w dół
- Oj Andy oni od zawsze nas shipują i nie raz całowaliśmy się na scenie w razie co powiemy że to było zaplanowane - puścił mi oczko po czym zniknął a ja się pod nosem uśmiechnęłem fajnie mieć takiego chłopaka i nigdy na innego go nie zamienię . W tym momencie usłyszeliśmy od menagera że mamy wchodzić...

Wchodząc na scenę słyszeliśmy piski fanek co bardzo mnie cieszy bo wygląda na to że są szczęśliwe zresztą tak jak my . Właśnie zaczynamy śpiewać  piosenkę take this home i nie chce nic mówić , ale nie czuje się za dobrze postanowiłem na chwile sie odwrócić i zaciągnąć się inhalatorem
- wszystko dobrze skarbie - usłyszałem za sobą
- nie wiem - wzruszyłem ramionami
- co się d- chłopaki śpiewamy - nie dokończył bo przerwał mu menager rya'n spojrzał na mnie z troską po czym wrócił śpiewać ja oczywiście też nie miałem innego wyjścia , wiec ruszyłem za brunetem.

Zaśpiewaliśmy kilka piosenek a ja się czułem coraz gorzej teraz zaczynamy  evolutnion of  boybends aż nagle w ostatnich wersach tekstu nie mogłem nic z siebie wydusić jedyne co poczułem to mocny kaszel i ból w okolicy mostka
- rrrrr-yyee - wydusiłem na co chłopak się odwrócił
- co jest , Andy - przybiegł zestresowany rya'n a za nim reszta chłopców
- n-niiieee w-w-wiemmm - wyjąkałem
- brook dzwoń na pogotowie szybko - zwrócił się w stronę blondyna chłopak na co ten tylko przytaknął i wziął telefon a mnie w tym czasie rya'n przeniósł ze sceny do troche mniejszej hali
- spokojnie , będzie dobrze - to było ostatnie co usłyszałem...

POV RYE
O holera Andy zemdlał nie wiedziałem co mam w tej chwili zrobić tak się teraz martwię jak nigdy przecież to jest moja księżniczka mój cały świat bez którego nie wiem jak się żyje i oddycha w tej chwili drzwi od hali otworzyły się a przeznie weszli ratownicy w czerwonych ubraniach
- co się stało - spytał jeden z nich sprawdzając czynności życiowe
- mieliśmy koncert i w połowie koncertu Andy zaciągnął się inhalatorem i podeszłem do niego na co powiedział że nie wie co mu jest m-myślałem że to nic poważnego bo często na koncertach tak robi a na sam koniec koncertu zaczął się dusić i mocno kaszleć ciągle trzymał się za klatkę piersiową aż zemdlał - opowiedziałem wszystko od początku wiedziałem że to wszystko moja wina bo może jak bym wcześniej zareagował nie było by czegoś takiego...

————————————————————————
A więc tak nudno mi było pisać same miłostki wiec zrobiłam malutki wzrot akcji i teraz chciałabym żebyście w komentarzach lub na pv pisali pomysły na jakiś fajny świąteczny rozdział który opublikuje tu równo 24 grudnia o godzinie 24:00 do tego czasu Andy powinien wyzdrowieć .

- nætalia

Randy forever Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz