17

197 23 6
                                    

POV RYE
Bardzo się cieszyłem że mój ukochany chłopczyk już się obudził...martwiło mnie tylko jedno czy chłopak sobie poradzi ??, czy nic mu się nie stanie ??, przecież jest dopiero po śpiączce co nie , gdy dostaliśmy wypis od lekarza to odrazu opuściliśmy szpital i udaliśmy się do auta a gdy już dojechaliśmy do hotelu to chłopak wybiegł szybciej niż się tego spodziewałem ja więc udałem się do naszego pokoju , aby troche odpocząć i się zrelaksować po jakichś 10 minutach do pokoju wbiegł radosny blondynek
- ryannnn - powiedział i mnie przytulił
- a ty co taki radosny - spytałem widząc dziwną energię chłopaka
- bo jest wigilia i ty jesteś obok mnie....i jeszcze chłopaki - powiedział radośnie wciąż mnie przytulając
- a właśnie - przypomniałem sobie - trzeba iść do chłopaków i musimy wszystko naszykować - tak teraz ogarnąłem że jest wigilia i nic nie mamy gotowe
- a gdzie wy chcecie tą całą wigilie zrobić - spytał
- jedziemy do harveya i tam przyjedzie Blair - powiedziałem
- a harvy coś szykuje - dopytywał się nic nie wiedzący blondyn
- tak...znaczy nie wiem...znaczy mieliśmy jechać do niego i mu pomóc - powiedziałem jąkając się
- to na co czekamy - wstał po czym podał mi rękę abym również wykonał tą czynność . Po wyszukiwaniu się udaliśmy się do chłopaków .
- podnoście dupy!!- powiedziałem wchodząc na co chłopcy popatrzyli na mnie jak na debila
- wigilia...harvey - powiedział Andy widząc nie zrozumiałem miny u chłopców
- a no tak , już - powiedział jacklyn po czym Brooklyn wstał z Jacka nie dopytuje co się działo
- chodźmy do Mikey'a - wykrzyczał Andy skacząc z radości i po chwili znaleźliśmy się w pokoju szatyna
- GNOJU rusz tą swoją piękną dupke - powiedział Andy skacząc na chłopaka
- mówisz że mam piękną dupke - dopytywał Mikey a blondyn spojrzał na mnie na co posłałem mu zabójcze spojrzenie
- tak - zakaszlałem - znaczy nie...znaczy może , ale ryan ma lepszą - uśmiechnął się zakłopotany blondynek na co Mikey tylko westchnął
- i tak wiem swoje - powiedział po czym podniósł się z łóżka i wszyscy udaliśmy się do auta a gdy już siedzieliśmy to Mikey odpalił samochód i ruszyliśmy...

SKIP TIME
Właśnie dojechaliśmy do domu szatyna i gdy kierowca wyłączył auto to szybko z niego wyszliśmy i ruszyliśmy do drzwi w które zadzwoniliśmy dzwonkiem po chwili drzwi się otworzyły a w nich stanął wcześniej wspomniany szatyn
- hej , wchodźcie - powiedział i pokazał gestem ręki pomieszczenie za nim do którego weszliśmy
- to w czym możemy pomóc - spytał Andy
- jacklyn sprzątacie salon , Mikey , ja i loren gotujemy a randy ehh oni niech se robią co chcą , ale ma być nakryty stół - pokazał palcem na mnie i mojego chłopaka
- okej - wszyscy powiedzieliśmy równocześnie
- a właśnie loren to...- spytał Mikey
- to...m-moja dziewczyna - powiedział zawstydzony chłopak na co Mikey przytaknął głową i pobladł , ale ja i tak wiedziałem o co tak naprawdę chodzi przez to ze jestem blisko z mikeyem to chłopak mówi mi o wszystkim i dlatego wiem że jest zakochany w harveyu...
- to co najpierw - spytał Andy
- chodźmy „ poszukać „" obrusu - powiedziałem uśmiechając się jak pedofil
- jestem za - powiedział Andy i ruszył do sypialni w której miejmy nadzieje znajdziemy obrus , gdy doszliśmy do wspomnianego pomieszczenia to przybiłem chłopaka do ściany i zacząłem namiętnie całować
- tęskniłem za tym - wyjąkałem
- ty nawet nie wiesz jak ja tęskniłem - wysapał blondyn a ja zjechałem pocałunkami na szyje chłopaka na co jęknął
- testujemy łóżko - spytałem
- tak i damy recenzje - powiedział blondyn na co zachichotałem i rzuciłem oczywiście lekko Andy'ego na łóżko gdzie szybko pozbyliśmy się naszych ubrań i zacząłem robić trasy językiem na torsie chłopaka
- rye...już - wychlipiał Andy , wiec zacząłem szukać w pokoju szatyna lubrykantu i prezerwatyw jak już znalazłem w szafeczce nocnej podany powyżej przedmiot to wróciłem do blondyna , nalalem na palce troche płynu i przyłożyłem je do wejścia chłopaka na co blondyna przeszły dreszcze z powodu zimnej cieczy . Włożyłem w chłopaka dwa palce i zacząłem się nimi bawić krzyżując po chwili dołączyłem trzeciego palca wciąż powtarzając czynność.
- już dłużej nie wytrzymam - powiedział blondyn na co szybko założyłem na swojego członka prezerwatywę i nalalem na niego lubrykant po chwili weszłem do polowej w chłopaka
- powiedz jak będzie bolał- zaczynaj - wykrzyczał cicho blondyn na co zacząłem poruszać biodrami , gdy chłopak był już przyzwyczajony wszedłem w niego całą długością a Andy zaczął jęczeć...
- chodź posprzątać sypi- o kurwa - do pokoju wszedł jacklyn
- przepraszamy - brook zakrył Jackowi usta i po chwili wyszli
- rye ja zaraz - zszokowany wykonałem jeszcze pare mocnych pchnięć i obaj doszliśmy ja w prezerwatywę a chłopak na nasze brzuchy...i jak się teraz umyjemy.
- chodźmy nakryć do tego stołu - powiedziałem w stronę chłopaka
- jasne - uśmiechnął się słodko...aww jak uroczo i zeszliśmy do kuchni gdzie wszystkie oczy były skierowane w naszą stronę
- a wy co tacy poczochrani- oni - chciał coś wtrącić jack , ale brook zakrył mu ponownie usta
- m-my...szukaliśmy obrusu - powiedział Andy
- prawda a przeszukaliśmy wszystkie pomieszczenia nigdzie go nie ma - udałem zaszkczonego
- widzę że dobrze sypialnie przeszukaliście , ale na marne obrus jest tu - pokazał szatyn na szafkę w salonie
- o kurde zapomnieliśmy o niej - złapałem się za głowe i potrząsnąłem ją w geście zaszkodzenia na co wszyscy chłopcy przewrócili oczami
- ahh te seksy - powiedziała loren na co blondyn przybrał barwę pomidora na twarzy
- wracać wszyscy do pracy , haloo - zaśmiałem się i wszyscy wrócili do swoich zadań my , gdy tylko poscielilismy obrus to poszliśmy się przebrać
- pięknie pan wygląda panie Beaumont - usłyszałem z łazienki
- ohh...dziękuje - uśmiechnąłem się
- mówiłem o sobie , ale ty też ujdziesz - powiedział na co zrobiłem smutną minkę on się tylko zaśmiał i zszedł na dół a ja zaraz za nim na dole jak się okazało siedzieli już wszyscy przy stole razem z naszym gościem blairem i jego żoną.
- hej - powiedzieliśmy równocześnie na co wszyscy nam odpowiedzieli tym samym
- to jedzmy - wydarł się enzjustatycznie( sorka nje wiem jak się to pisze) brook na co wszyscy zaczęliśmy jeść i , gdy się najedliśmy usiedliśmy przez telewizorem a ja zauważyłem że Mikey jest dziwny , wiec usiadłem koło niego
- co jest - spytałem
- chyba dobrze wiesz co - powiedział smutno
- to że ma dziewczynę nic nie znaczy może z nią zawsze zerwać a ja i tak uważam że do siebie nie pasują Mikey przecież oni się ciągle kłócą...zobaczysz będzie dobrze - uśmiechnąłem się przytuliłem chłopaka co odwzajemnił
- powiedzmy że ci uwierzę żebyś mnie już nie męczył - powiedział i odszedł na co się zdziwiłem , ale uznałem że jeszcze z nim pogadam jak wrócę do domu
- co mu jest - spytał Andy
- trzeba połączyć jego i harveya - powiedziałem zamyślony
- a-ale no okej - powiedział i się uśmiechnął...

POV ANDY
Gadałem z loren i ja wiem prawdę o której nikt nie wie i się nie może jeszcze dowiedzieć , wiec nie zabardzo mi się podobał plan ryana , ale co zrobić musiałem się zgodzić...
- wszystko dobrze myszko - spytał mnie brunet
- tak tylko się zamyśliłem - powiedziałem i posłałem mu uśmiech
- okej , chodź muszę coś ogłosić - powiedział ryan i pociągnął mnie za rękę do kuchni gdzie stukł wcale nie specjalnie talerz , aby każdy się pojawił w kuchni
- ups...przepraszam niechcący - zaśmiał się i podrapał nerwowo po karku - a skoro już tu wszyscy jestescie chciałem wam coś ogłosić - uśmiechnął się ryan w moją stronę
- a wiec od dzisiaj nikt nie zbliża się do mojego męża andy'ego bo zabije - powiedział na co każdy nawet ja popatrzyliśmy na niego nie zrozumiale
- m-męża - dopytałem
- tak - klęknął na kolanko - Andrew Robert Fowler uczynisz mi tą przyjemność i zostaniesz moim mężem na zawsze - popłakałem się jak i reszta chłopaków
- uczynię - powiedziałem i wtuliłem się w chłopaka który również mial łzy w oczach a on założył mi pierścionek spojrzeliśmy za siebie słysząc oklaski jack przytulał rozplakanego brooka
- coś mnie ominęło - stanął nad nami wkurwiony Blair
- n-nic - powiedział cicho Andy - jesteśmy razem miesiąc - powiedziałem szczerze
- dlaczego nic nie powiedzieliście wujkowi bleirowi , szczęścia - ze wkurwionej twarz Blaira zmieniłam się na uśmiechniętą po czym nas przytulił jak i resztę chłopaków .

Po tym jakże pięknym wydarzeniu skończyliśmy film i wzięliśmy się za prezenty widząc mój wymarzony zegarek i bluzkę tommego od ryana uśmiechnąłem się
- dziękuje - powiedziałem
- ja również - powiedział na relacje na moj prezent dałem mu piżamkę pszczoły , bon do parku trampolin oraz nieśmiertelnik z naszymi inicjałami i datą zostania parą..., resztę wieczoru spędziliśmy w miłej atmosferze śmiejąc się wygłupiając i gadajac.

————————————————————————
Przepraszam że tak późno , ale wyjechałam w góry i nie ma ty zasięgu oraz mam taki mały zakaz używania telefonu...

NEXTT??

Randy forever Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz