Rozdział 19

742 14 6
                                    

   Święta zbliżały się wielkimi krokami. W tym roku cała czwórka przyjaciół planowała zostać w Hogwarcie, a jedynie Jack miał wyjechać z powodu wielkiego zjazdu rodzinnego do zamku jego rodziców. Ali już nie mogła doczekać się czasu spędzonego wyłącznie z przyjaciółmi, zatem ledwo była w stanie skupić się na ostatniej lekcji eliksirów poprzedzającej ferie świąteczne. Kiedy zadzwonił dzwonek, Snape spojrzał na swoich uczniów pakujących się, a następnie przeniósł wzrok na swoją latorośl.

- Alicjo! Zostań na chwilę. - Nakazał dziewczynie, a ta stanęła posłusznie przy ławce. W końcu klasa opustoszała.

- Mhm... Co chcesz? - Wymruczała, nie patrząc na niego.

- Powiadomić cię, że na święta wracamy do domu. - Oznajmił.

- To chyba ja o tym decyduje. - Prychnęła.

- Ja i Dumbledore tak postanowiliśmy. Nie masz nic do gadania. - Odparł.

- Ale niby dlaczego? - Jęknęła.

- Dlatego, że biorąc pod uwagę wyczyny twoje i twoich przyjaciół oraz to, że zawsze ładujecie się w podejrzane miejsca i jesteście w centrum dziwnych zdarzeń, np. twoi koledzy uszkodzili bijącą się wierzbę, porwaliście się na walkę z Voldemortem, a wcześniej z trolem to chyba wolę mieć cię na oku i nie musieć się martwić. - Odpowiedział chłodnym tonem.

- Ale ja nie chcę wracać do domu... - Próbowała ubłagać go dziewczynka.

- Ale ja chcę żebyś wróciła do domu. Koniec tematu. Idź już na lekcje. - Nakazał, wskazując jej drzwi. Dwunastolatka prychnęła lekceważąco, minęła go i wyszła.


   Ali poinformowała o wszystkim swoich przyjaciół, którym było niezmiernie przykro, że również Ali nie zobaczą przez tak długi okres, ale jednocześnie starali się pocieszyć koleżankę, mówiąc, że z pewnością nie będzie tak źle. W końcu nadszedł dzień powrotu do domów. Ali i Jack usiedli w jednym przedziale i przez całą drogę rozmawiali. Na dworcu Jack'a odebrali rodzice. Młody Jennings postanowił zapoznać ich z Ali i tak też zrobił, ale wkrótce potem zniknęli. W końcu i Severus się pojawił.

- Co tak długo? - Spytała obojętnie dziewczynka.

- Sprawy służbowe. - Odpowiedział ojciec, chwytając ją za dłoń. Alicja poczuła dobrze znane jej szarpnięcie w okolicach pępka, a po chwili znajdowała się już w salonie swojego domu.

- Idź się rozpakuj. - Rozkazał jej rodzic, a dziewczynka posłusznie spełniła polecenie.

W wigilie


   Ali bawiła się jedzeniem już od kilku minut.

-Coś się stało? - Zapytał w końcu Snape. Dziewczynka była smutna. U wszystkich jej znajomych święta były radosne i rodzinne,a ona nie mogła nawet zostać w Hogwarcie. Dodatkowo nie znała większości członków swej rodziny.

-Mamy jakieś zdjęcia rodzinne? - Zapytała ojca.

-Z twoich chrzcin i komunii od Dumbledore'a oraz te w korytarzu. -Odparł Snape. To jej wcale nie zadowalało. Widziała je i na wszystkich była tylko ona, Snape, Dumbledore i McGonagall.

-Gdzie jest pochowana moja matka? - Postanowiła drążyć delikatny dla ojca temat.

-Wyglądasz blado. - Zmienił temat mistrz eliksirów. - Powinnaś się położyć. - Stwierdził, wstając od stołu.

-Odpowiedz mi. - Walczyła dalej.

-Alicjo. Nie słyszałaś co powiedziałem? Idź już spać.

-Czemu unikasz odpowiedzi? - Próbowała dalej. - To w końcu moja matka. Mam prawo coś o niej wiedzieć!

-Nie słyszałaś!? - Podniósł ton głosu. - Do łóżka i spać! W tej chwili! - Ali niechętnie wyszła, obrzucając ojca pogardliwym spojrzeniem. Mężczyzna usiadł bezradnie i ukrył twarz w dłoniach.


   Ktoś zapukał do domu Snape'ów. Severus otworzył i w progu ujrzał Dumbledore'a.

-Wejdź Albusie. - Zaprosił go do środka.

-Dziękuje Sverusie. Gdzie Alicja?

-Na górze. Pójdę sprawdzić czy zasnęła. - Oznajmił i poszedł na piętro. Wszedł do pokoju córki i zobaczył śpiącą dziewczynkę. Nakrył ją kołdrą i wrócił do dyrektora. - Śpi. -Powiedział mu.

-Coś się stało? - Zainteresował się Albus.

-Cały czas pyta o matkę. - Odparł bezradnie. - Nie wiem co mam robić. Nie chce by znała prawdę. - Snape'a od zawsze martwił fakt pytań Alicji o rodzicielkę, choć niegdyś były one rzadsze. Pierwszy raz spytała o nią w przedszkolu, gdy musieli namalować rodzinę, apotem spytała w pierwszej klasie gdy mieli opisać rodzinę.Bardziej drążyła ten temat od czasów Hogwartu. Snape nie chciał by wiedziała coś o Cindy, gdyż bał się, że się poznają,a on nie chciał stracić swojego jedynego dziecka. Dumbledore o tym wiedział,jednak nic nie mówił, gdyż Snape zawsze na pytania o miłość ojcowską do Alicji, zbywał dwuznacznymi odpowiedziami.

-Wszystko będzie dobrze. - Zapewnił Dumbledore.

W Boże Narodzenie


   Rankiem Ali zeszła na dół. Zdziwiła się gdy weszła i ujrzała swojego dyrektora.

-Wujku! - Powitała Albusa, którego znała niemal od zawsze.Podbiegła i uściskała go.

-Też się cieszę, że cię widzę dziecko. - Powitał ją.

-Dzień dobry. - Przerwał Severus.

-Cześć. - Odparła jego córka. Kiedy Snape poszedł do kuchni,Albus spytał.

-Czemu jesteś taka zmarnowana?

-Znałeś moją matkę? Wiesz co się z nią stało? - Zapytała wprost gryfonka.

-Wybacz, ale o tym powinnaś porozmawiać z Severusem. - Padła odpowiedź.

-Próbowałam. - Jęknęła.

-Przykro mi, ale to on jest twoim ojcem.

-Ech. - Westchnęła zrezygnowana. Severus zawołał ich na śniadanie.Snape i Dumbledore rozmawiali w najlepsze, zaś Ali po raz kolejny jedynie bawiła się jedzeniem.

-Tato? - Przerwała im.

-Tak Alicjo?

-Chciałabym wrócić do wczorajszej rozmowy.

-Nie ma takiej potrzeby.

-Ależ jest.

-Alicjo! Koniec dyskusji. Zjedz śniadanie i idź do siebie. Tego tematu nie będziemy kontynuować. - Powiedział surowo.

-Dobrze! Więc w ogóle nie gadajmy! - Odwarknęła i poszła do siebie. Snape załamał ręce, mówiąc pod nosem.

-Oszaleje z tym dzieckiem...


   Wieczorem Snape przyszedł do pokoju Alicji.

-Zejdziesz na kolacje? - Spytał.

-Nie jestem głodna.

-Dąsaniem się nic nie wskórasz.

-Trudno. - Wzruszyła ramionami.

-Trzęsiesz się. - Zauważył Severus.

-Bo jest mi zimno.

-Jest włączone ogrzewanie. - Zauważył. Podszedł do córki i dotknął jej czoła. - Masz gorączkę. - Powiedział i wyczarował termometr. Kazał córce włożyć go do ust. Uczyniła to, a po chwili ukazało się 39.5 stopni. - Jeszcze tego mi brakowało. - Wysyczał z wyrzutem. Wyszedł,a po chwili wrócił. Przyniósł córce eliksir. -Wypij i spróbuj zasnąć. - Nakazał, stawiając fiolkę na szafce nocnej dwunastolatki, a następnie wyszedł.

Córka Snape'a- pierwotna wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz