Rozdział 6

900 30 5
                                    

   Dotychczas Ali siedziała głównie z Hermioną i Neville'm albo Jack'iem, Harrym i Ronem, ale odkąd wydarzył się incydent z trollem, chłopcy nie mieli nic przeciwko towarzystwu młodej Granger, więc grupa coraz częściej spędzała czas w liczniejszym gronie. Pewnej soboty, Ali wstała nieco później, więc ominęła śniadanie. Kiedy obudziła się i w miarę ogarnęła, ruszyła na błonia, gdzie siedzieli już Harry, Ron, Hermiona i Jack. Zaczęła podchodzić do nich, ale ci wciąż jej nie zauważyli. Gdy miała już się przywitać i ujawnić swoją obecność, usłyszała coś bardzo dziwnego.

- To niemożliwe by to był Snape. - Stwierdziła Hermiona.

- To on. - Powiedział przekonany Harry.

- Uczy się tu jego córka. Myślisz, że ryzykowałby życie Ali, aby wpuścić trolla? - Nie dowierzała gryfonka.

- O czym wy mówicie? - Spytała córka Mistrza Eliksirów.

- Oo. Hej Ali. - Powitał ją beztrosko Jack, udając, iż wszystko jest w porządku.

- Rozmawialiście o moim ojcu. - Powiedziała.

- Nie. Coś ci się przesłyszało. - Odparł Ron.

- Wiem co słyszałam! Naprawdę uważacie, że mój ojciec mógł wpuścić tego trolla? - Dziwiła się jedenastolatka. Grupa spojrzała po sobie, a następnie Harry zdobył się na odwagę by spojrzeć w oczy przyjaciółki i oznajmić.

- Mamy podstawy by tak sądzić.

- Jakie? - Zapytała, zakładając ręce na biodra.

- Posłuchaj. - Zaczął szeptem. - Pamiętasz zabroniony korytarz?

- Tak? Co to ma do rzeczy? - Nie rozumiała.

- Tam stoi trzygłowy pies, strzegący jakieś klapy.

- Słucham?! Skąd o tym wiecie? - Dopytywała się.

- Jakoś z początku roku, przypadkiem się tam znaleźliśmy.

- I nic mi o tym nie powiedzieliście?

- Tyle się działo. Wybacz. Chcieliśmy się w to nie wtrącać, ale ten atak trolla wszystko zmienił. - Wyjaśnił Harry.

- Dobrze, ale czemu uważacie, że stoi za tym mój ojciec?

- Wtedy, kiedy wszedł do łazienki, krwawił. Może troll go zranił. - Odparł Potter. Dziewczynka zamyśliła się po czym pokręciła głową, mówiąc pewnie.

- Nie. To niemożliwe.

- Jesteś jego córką. Temu nie chcieliśmy ci nic mówić.

- Rozumiem. - Szepnęła cicho ze spuszczonym wzrokiem.

- Nie wydasz naszych podejrzeń? - Spytał.

- Masz moje słowo. - Zapewniła.

- Dziękuję. Wszystko w porządku?

- Tak. Wybaczcie.

- Mogę cię o coś zapytać Ali?

- Tak? - Odpowiedziała łamiącym się głosem.

- Twój ojciec nie zachowywał się ostatnio jakoś dziwnie?

- Niewiele rozmawiamy. - Przyznała. - Nie mam pojęcia. - Dodała.


   Po tym jak Ali odkryła, iż jej przyjaciele podejrzewają, że to jej ojciec mógł wpuścić trolla do zamku, dowiedzieli się przypadkiem od Hagrida, że trzygłowy pies pilnuje czegoś co powinno interesować jedynie Dumbledore'a i Nicolasa Flamela. Tym samym gajowy nakierował ich na ważny trop, jednak mimo przejrzenia całej biblioteki nie znaleźli nawet wzmianki o owym człowieku.

***

   Nadszedł w końcu czas meczu Qudicha ślizgonów i gryfonów. Był to pierwszy mecz w którym młody Potter miał za zadanie sprawdzić się w roli szukającego. Jego przyjaciele przyszli aby gorliwie mu kibicować, prócz Jack'a, który dopingował swój dom. W pewnym momencie meczu, zaczęło się jednak coś bardzo dziwnego. Miotła Harry'ego oszalała. Chłopiec wydawał się zaraz z niej spaść. Wtem Hermiona zauważyła, iż Snape rzuca zaklęcie. Mężczyzna ruszał ustami. Powiadomiła o tym Rona i Ali. Rudowłosy ruszył za przyjaciółką, która zaklęciem podpaliła szatę Snape'a, wywołując zamieszanie. Córka nauczyciela stała otępiała, obserwując całą scenę i nie mogąc się ruszyć. Zaczęła wierzyć, iż jej ojciec naprawdę chce pozbyć się Harry'ego.


   Mecz, koniec końców, zakończył się tym, iż Harry zakrztusił się złotym zniczem, ale tym samym złapał go i wygrał mecz, zatem gryffoni mieli co świętować.

Córka Snape'a- pierwotna wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz