Rozdział 15

766 17 3
                                    

   Właśnie nastała połowa sierpnia. Ali zdecydowanie uznała te wakacje za jedne z najgorszych. Ponad 45 dni spędziła w swoim domu. Przeczytała już większość swoich książek oraz połowę należącą do jej ojca. Cała jej sypialnia tonęła w rysunkach zrobionych przez dziewczynę z powodu nudy. Dwunastolatka wręcz na siłę szukała sobie zajęcia. Pewnego dnia szła korytarzem do schodów. Wówczas coś zaczęło ją zastanawiać. Mieszkała w tym domu przez całe swoje życie, ale w życiu nie była w większości pomieszczeń. Nie wiedziała nawet gdzie jest pokój jej ojca. Na dolnym piętrze znajdował się jedynie salon, łazienka, kuchnia, jadalnia i składzik na miotły. Te pomieszczenia znała. Na górze bywała jedynie w swojej sypialni i w swojej łazience. Zaciekawiło to ją, zatem podeszła do przypadkowych drzwi i pociągnęła za klamkę... Stawiły opór. To samo było z pozostałą czwórką, którą sprawdziła. W końcu westchnęła ciężko, poddając się. Niechętnie zeszła do kuchni, aby zjeść śniadanie. Tam spotkała swego rodzica.

- Dzień dobry. - Przywitała go. Severus wyjrzał na nią znad gazety.

- Dzień dobry. - Powtórzył. Dziewczynka minęła go, podchodząc do szafki na herbatę i kawę. Westchnęła lekko, po czym odwróciła się do rodzica.

- Tato? - Zagadnęła go.

- Tak Alicjo?

- Dlaczego większość pokoi w naszym domu jest zamknięta na klucz? - Zapytała, odwracając się, otwierając szafkę. Stanęła na palcach, lecz dalej nie mogła dosięgnąć do kawy rozpuszczalnej. Prawdopodobnie ojciec ją tam przesunął.

- Ponieważ są tam moje mikstury i wywary. Niektóre niebezpieczne. To nie miejsce do zabaw dla dzieci. - Usłyszała jego głos bardzo blisko siebie. Snape stanął przy niej i zdjął jej słoik, który następnie jej podał.

- Dzięki. - Burknęła, wstawiając wodę na gaz. - Nie jestem dzieckiem. - Zaczęła protestować.

- Nie, wcale. - Odparł z kpiną Severus, upijając łyk swego napoju z kubka. Ali warknęła cicho w jego stronę, ale przestała drążyć temat. Wiedziała, że to bez sensu. Mistrz eliksirów nie miał zamiaru nic jej mówić. Zrezygnowana przygotowała sobie kawę i dwa tosty, a następnie zajęła miejsce przy stole naprzeciw mężczyzny.


   Po kilku minutach, Severus w końcu odezwał się do córki.

- Idziemy dziś na zakupy do Hogwartu. - Oznajmił.

- Dobrze. - Zgodziła się z uśmiechem. Przynajmniej na ulicy Pokątnej mogła mieć nadzieję, że spotka kogoś ze swoich przyjaciół, zatem była zadowolona z tego co powiedział jej ojciec. Zaraz po śniadaniu, poszła wziąć prysznic, a później czekała niecierpliwie aż ojciec ją zawoła. W końcu usłyszała dochodzący z dołu głos rodzica. Szybko zbiegła po schodach i stanęła przed nim. Mistrz eliksirów ścisnął ramię swojej latorośli, powodując u niej znajome uczucie mdłości. Kiedy byli już na ulicy pokątnej, nogi się pod nią ugięły, a ona zwróciła twarz do ziemi, aby nie zwymiotować.

- Pospiesz się. - Warknął do niej Severus i ruszył przed siebie. Ali miała niestety pecha. Jedyną osobą jaką spotkała była krukonka z jej rocznika. Nigdy nie były wielkimi przyjaciółkami, więc jedynie przywitały się i wymieniły kilka zdań. Po około dziewięćdziesięciu minutach, miała już wszystkie potrzebne rzeczy, zatem ona i jej ojciec wrócili do domu. Severus oczywiście jak zwykle narzekał, że nastolatka zbyt dużo się ociąga, że mu pyskuje i że idzie za wolno, ale Ali nawet nie miała ochoty mu odpyskowywać, zatem rzucała do niego jedynie ciche "Sorka" i szła dalej.

***

   Severus patrzył na śpiącą twarz córki. Po dzisiejszym dniu zastanawiał się czy może Alicja znów się go nie boi. Prawie w ogóle nie pyskowała ani nie marudziła, a to nie było do niej podobne. Zazwyczaj zawsze musiała mieć ostatnie słowo. Tak samo jak on. W końcu była jego dzieckiem... Mężczyzna zaczął zastanawiać się także czy to może nie przez to, że przez tyle dni jej jedynym towarzystwem był wyłącznie on. Z rozmyśleń wyrwał go widok wiercącej się nastolatki. Natychmiast wyszedł z pomieszczenia, zostawiając ją samą.

Córka Snape'a- pierwotna wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz