♡3♡

5.2K 246 89
                                    

♡louis♡

- O matko boska... - wyszeptałem pędząc w stronę domu.

Niewiele myśląc wyjąłem telefon.

W pierwszej chwili chciałem zadzwonić do Harrego, ale jednak zdecydowałem zadzwonić do Zayna.

- Boże Boo! Gdzie ty jesteś? - usłyszałem po jednym sygnale.

- Po pierwsze wracam do domu, a po drugie to kurwa jestem w czarnej dupie. - powiedziałem.

- Spokojnie. Wróć do domu tylko bezpiecznie.

- Przyjdziesz? - zapytałem z nadzieją.

- Tak. Przyjdę po lekcjach. - powiedział.

- Dobra to ja spadam. Uwielbiam cię. Pa!

- Dobrze. Ja ciebie też. Pa!

Schowałem telefon do kieszeni i przyśpieszyłem kroku.

Wtargnąłem do domu jak burza i od razu ruszyłem do kuchni.

- A ty czemu nie w szkole? - zapytała mama.

- Boże co ja najlepszego zrobiłem... - wyszeptałem.

- Loubear gdzie twój neutralizator? - zapytała ponownie.

- Nie pamiętam. Wstałem. Pokrzyczałem, zerwałem go i gdzieś rzuciłem. - powiedziałem na skraju płaczu.

- Louis co się stało w szkole? - podeszła do mnie.

- Pewna osoba znowu mnie obraziła i nie wytrzymałem i pokazałem wszystkim, że jestem omegą, a nie nędzną betą i teraz to ja tam już nigdy nie wrócę. - powiedziałem po czym pognałem do swojego pokoju.

Zamknąłem drzwi, odrzuciłem plecak na bok i skoczyłem na łóżko z warknięciem.

- Ale ja jestem głupi...! - wykrzyczałem w poduszkę, a z moich oczu popłynęły łzy.

Nawet nie wiem, kiedy te wszystkie emocje zmęczyły mnie do tego stopnia, że zasnąłem.

♡♡♡

Poczułem lekkie puknięcie w głowę.

- Wstawaj młody. - usłyszałem dobrze znany mi głos.

- Nie... - wychrypiałem.

- Mam twoje ulubione babeczki cieciu. Wstawaj.

Westchnąłem robiąc to o co mnie poprosił pokazując mu przy tym moją z pewnością oczerwoną twarz.

- Lou... - usiadł na łóżku koło mnie. - Jeju czemu płakałeś. Nic się nie dzieje. - przytulił mnie.

- Jestem skończony. - wymamrotałem w jego ramię.

- Nie ty jesteś skończony, a Styles. - powiedział gładząc moje plecy.

- Yhym...

- A teraz nie ma beczenia. Wstajesz, jesz babeczki, przebierasz się i idziemy na miasto! - zawołał.

- Mogę wstać i zjeść babeczki. Na więcej nie licz. - zaśmiałem się cicho.

- Żryj. - rzucił we mnie papierową torbą. - A ja w tym czasie wybiorę ci jakiś strój.

- Będę wyglądał jak tania dziwka. - powiedziałem gryząc słodycz.

- A! Nie doceniasz mnie. - cmoknął.

Otworzył moją szafę i zaczął w niej grzebać.

- Czemu ty nigdy nie założyłeś połowy z tych ciuchów młody? - zapytał z niedowierzaniem.

That's The True! (✔️/✅) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz