♡11♡

3.7K 172 88
                                    

♡harry♡

Obudziłem się z uśmiechem na ustach, który powiększył się gdy poczułem ciepło i nikły ciężar na mojej klatce piersiowej.

Spojrzałem na śpiącego chłopca i zacząłem bawić się karmelowymi kosmykami włosów.

Po paru minutach usłyszałem ciche pomruki. Szatynek ziewnął cicho i podniósł głowę by na mnie spojrzeć. Uśmiechnął się lekko w moją stronę.

- Dzień dobry... - powiedział trąc oczka.

Zabrałem ręce z jego powiek by go nie bolały.

- Dzień dobry słoneczko. - pogłaskałem go policzku. - Co dzisiaj robimy?

- Możemy iść na jakiś spacer, ale nie na długo. - mruknął. - Zbliża mi się gorączka i kompletnie nie wiem co mam z zrobić z tym fantem.

- Jak chcesz mogę Ci pomóc. - potarłem jego plecy.

- Nie wiem Harry. Ufam Ci, ale boję się, że obydwoje stracimy nad sobą panowanie. - spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczkami.

- Rozumiem. Zdecyduj na spokojnie. Jestem tutaj jeśli mnie potrzebujesz. - posłałem mu ciepły uśmiech.

- Dziękuję Hazz. - cmoknął moje usta i przytulił się do mnie.

- Nie ma za co. A teraz wstajemy. - pogładziłem jego biodra.

- Nieee... - spojrzał na mnie błagalnie.

- Taaak. - zachichotałem. - Rusz swój wspaniały tyłek i wychodzimy.

♡♡♡

- Ale tutaj ładnie. - powiedział Louis, gdy spacerowaliśmy po parku niedaleko kampusu.

- Widziałem ładniejsze rzeczy. - uśmiechnąłem się cwanie.

- Jakie? - zapytał szatyn.

- Ciebie. Tak to są dopiero piękne widoki. - spojrzałem na niego.

Chłopiec był cały czerwony.

- Uroczo wyglądasz z tymi rumieńcami. - pocałowałem go w różowy policzek.

- Czy ty zawsze musisz mnie zawstydzać? - zapytał z wyrzutem.

- Uwielbiam to tak jak ty. - zaśmiałem się. - Idziemy coś zjeść?

- Po pierwsze jesteś głupi, a po drugie tak bo mam ochotę na słodkie. - mruknął.

Złapałem go za rękę i poszliśmy razem do znajdującej się niedaleko kawiarni.

Weszliśmy do środka i zajęliśmy wolne miejsce.

Wzięliśmy menu do rąk i zaczęliśmy zastanawiać się co zjemy.

- Boże jakbym miał trzy żołądki zamówiłbym wszystko. - jęknął.

- Niestety ich nie masz i tyle nie zmieścisz. Chyba, że jesteś jak Niall, a ja o czymś nie wiem. - uniosłem jedną brew do góry.

- Jak? Jak wy to wszyscy robicie no. Ja też chcę tak umieć.

- Co?

- Jedną brew podnieść. - pisnął.

- Aaaa... - zachichotałem.

- Dobra nieważne. Chcę ciastko 3Bit i do tego kakałko. - powiedział uroczo.

- Ja wezmę sobie jabłecznik i kawę. - mruknąłem.

Po chwili mogliśmy jeść nasze pyszności. Louis co chwila mówił jakie jego ciasto jest dobre, co wywoływało u mnie wybuchy śmiechu.

- Boże Harry chce takie na urodziny tak.... I na dzień dziecka yhym... - mruczał.

- Masz to u mnie jak w banku mały. - powiedziałem pijąc gorzki trunek.

- Jak ty to możesz w ogóle pić fujka. - skrzywił się patrząc na mój kubek.

- Kawa jest dobra. - powiedziałem.

- Nigdy tego nie tknę...

- Zobaczymy. - zaśmiałem się.

- Harry... - puknął mnie w palec.

- Tak? - uśmiechnąłem się do niego.

-W sumie to... mógłbyśmipomócwgorączcejeślichcesz...

- Co? - nie docierało to do mnie

- Co? - zapytał.

- Lou co ty powiedziałeś.

- Nic. Nieważne. Zapomnij. - mruknął.

- Louis z chęcią ci pomogę tylko musisz być tego pewny. - powiedziałem.

- Jestem, ale musisz mi coś obiecać.

- Oczywiście...

- Bądź delikatny... - szepnął.

- Obiecuję...

♡♡♡

Chyba jest za kolorowo serio...

xxViakokxx

✨🌈✨🌈✨

That's The True! (✔️/✅) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz