♡harry♡
Cieszyłem się jak cholera!
Kurwa będę ojcem!
Będę miał szczeniaki ze wspaniałą omegą!
Spojrzałem z uśmiechem na chłopca siedzącego obok mnie.
- Zastanawiałeś się już nad imionami? - zapytałem.
- Dowiedziałem się dzisiaj. Niby kiedy miał bym się nad tym zastanawiać. - mruknął niechętnie.
- Oj no rozchmurz się. - pogładziłem go po udzie.
- Ale zajebiście wpadłem z alfą do której mam znikome zaufanie bo wielokrotnie mnie zraniła i muszę poinformować o tym rodzinę! - powiedział przesłodzonym głosem. - Ta jest genialnie.
- Spójrz na to z innej strony. - mruknąłem. - Będziesz miał dziecko, o którym tak marzyłeś.
- Jeden plus. Masz szczęście, że to duży plus. - uśmiechnął się lekko.
- Moje skarby... - zanuciłem. - Moja alfa nie wyobraża sobie teraz być zdala od was. - ucieszyłem się.
- Powiedz mi Harry czemu ty się zgodziłeś pomóc Kendall wiedząc jak może to wyglądać? - zapytał.
- Bo jestem idiotą.
- Skończonym idiotą. - zaśmiał się.
- Ale i tak mnie kochasz...
- No niestety... - położył dłoń na mojej, która leżała na biegach lecz po chwili ją zabrał.
Złapałem ją spowrotem i dalej ją trzymając zmieniałem biegi.
Po około pół godzinnej jeździe byliśmy pod domem szatyna.
Wyszedłem z auta, okrążyłem je by otworzyć szatynowi drzwi.
- Jaki gentelmen... - zachichotał.
- Dla ciebie wszystko. - puściłem mu oczko.
Zamknąłem samochód i ruszyłem z Tomlinsonem do drzwi, przez które po chwili przeszliśmy.
- Lou! Boże! Słyszałam, że zemdlałeś w szkole! O! Harry na szczęście ty też jesteś! - mama chłopaka pojawiła się tuż po naszym wejściu.
- Tak się o was martwiłyśmy! - koło Jay pojawiła się moja mama.
- Wszyscy są cali i zdrowi. - powiedziałem. - Razem z Lou chcemy wam coś powiedzieć?
- Chcemy? - zapytał chłopak.
- W końcu się dowiedzą. - mruknąłem.
- A może ja chciałem się zastanowić jak im to powiedzieć?
- Przepraszam! - podniosłem ręce w geście kapitulacji.
- No i teraz to muszę im powiedzieć. - westchnął.
- Louis zaczynam się bać... - szepnęła jego rodzicielka.
- Ja pierdolę. - warknął. - Jestem w ciąży z tym cepem. - wskazał na mnie, a na mojej twarzy pojawił się dumny uśmiech.
- Kiedy się dowiedzieliście? - zapytała moja mama.
- Dzisiaj. - odpowiedział chłopak.
- Tak się cieszę skarby moje! Trzeba teraz zacząć przygotowywać ceremonię połączenia! - zawołała druga kobieta.
- I ślub! - ekscytowały się.
- Czy któreś z was w ogóle pomyślało o tym co ja chcę? - zapytał szatyn.
Mruknął coś pod nosem i ruszył do swojego pokoju.
- Loulou... - jęknąłem za nim.
- Idź pomóc Kendall dupku! - krzyknął.
Jedyne co dało się słyszeć to trzaśnięcie drzwiami.
- Możesz nam to wytłumaczyć Haroldzie?
- Trochę nawet bardzo nawaliłem. - zaśmiałem się nerwowo.
- To teraz to napraw...
- Idę. - ruszyłem na górę.
Drzwi od pokoju szatyna na szczęście były otwarte.
- Kocha-
- Morda Styles. Zamknij się i mnie przytul póki nie zmieniłem zdania. - wyciągnął łapki w moją stronę.
Wszedłem do środka i położyłem się na łóżku koło szatyna, który po sekundzie przyległ do mnie całym ciałem jak koala.
Pogłaskałem go po głowie i zacząłem bawić się jego włosami.
- Kocham cię wiesz? - zapytałem cicho.
- Tak wiem. - zachichotał. - Ja ciebie też.... - szepnął. - Ja ciebie też kocham. - powiedział głośniej. - Zjadłbym coś. - mruknął, a jego brzuch dał o sobie znać.
- Nie możesz chodzić głodny. - skarciłem go. - Idziemy w tej chwili coś zjeść.
- Muszę się przebrać. Pachnę szpitalem. - skrzywił się i wstał.
Podszedł do obszernej szafy i otworzył ją na oścież.
- Czemu ja nigdy nie widziałem na tobie większości tych ubrań? - przyglądałem się zawartości mebla, gdy pewna rzecz przykuła moją uwagę.
- Bo niektórych rzeczy nie noszę do szkoły. Przy paru są jeszcze metki. - mruknął.
- Louis czy ja o czymś nie wiem? - usiadłem na brzegu łóżka.
- Hm? - spojrzał na mnie.
- Albo mi się wydaje albo tam leży spódniczka. - wskazałem róg szafy palcem.
Chłopiec szybko spojrzał w tamtą stronę, a ja już wiedziałem, że mam rację.
- No, no panie Tomlinson nie znałem pana od tej strony.
- Zapomnij, że kiedykolwiek mnie w tym zobaczysz. - zamknął drzwiczki.
- Nie mogę zapomnieć. Już to widzę oczami wyobraźni. - zaśmiałem się za co dostałem w ramię.
Chłopak poszedł do łazienki się przebrać, a ja czekałem na niego z niecierpliwością.
Po paru minutach wyszedł ubrany w szarą, któtką bluzkę z krótkim rękawem. Cholernie krótkie jeansowe spodenki i do tego czarno-czerwone szelki z jakimś białym nadrukiem.
- Kurwa Louis ty mnie wykończysz. - powiedziałem widząc strój chłopaka.
- Póki mam w miarę płaski brzuch nic mi nie przeszkadza w ubieraniu się w ten sposób. - wzruszył ramionami jakby w ogóle nie był pociągającą omegą w seksownym stroju eksponującym jego atuty.
- Kocham twój płaski brzuch, ale ty z brzuszkiem ciążowym to w ogóle spełnienie marzeń...
♡♡♡♡♡♡
Mam parę w zapasie więc wam wrzucam.
Miłego weekendu!
xxViakokxx
✨🌈✨🌈✨
CZYTASZ
That's The True! (✔️/✅)
FanficGdzie Louis ukrywa to że jest omegą przed wszystkimi, ale nie wytrzymuje, gdy jego crush i za razem najlepszy przyjaciel robi coś, co rani go i denerwuje. Wszystko to doprowadza do wyjawienia tajemnicy. - Nie jestem twoją alfą, nie jestem twoją betą...