♡louis♡
Obudziłem się otulony zapachem Alfy. Ziemia po deszczu, lilie wodne i coś czego nie byłem wstanie określić.
Mruknąłem cicho z przyjemności.
- Dzień dobry Loulou. - usłyszałem zachrypnięty głos.
Po chwili ciepła dłoń dotknęła mojego policzka.
- Wstawaj skarbie...
- Jeszcze pięć minut.... - wtuliłem się bardziej w poduszkę.
- A potem pięć minut zamieni się w dwadzieścia...
- Cicho tam.... - starałem się zlokalizować na ślepo moją dłonią jego twarz by ją zamknąć.
- Leniuszek. - zachichotał.
- Przez ciebie już nie usnę.... - jęknąłem otwierając oczy.
- Nie ma za co.... - uśmiechnął się.
- Zabije cię. - potarłem oczy piąstkami.
- Nie zrobisz tego. - pstryknął mnie w nos.
- Tak masz rację. Jestem zbyt leniwy na zrobienie tego... - zaśmiałem się.
Podniosłem się lekko na łokciach i ziewnąłem.
- Jak mi się nie chce... - opadłem spowrotem na poduszki.
Brunet pochylił się i złączył nasze usta w słodkim pocałunku.
Po paru minutach niestety już byłem na nogach. Ogarnięty ubrany w majtki i bluzkę bruneta, która sięgała mi do połowy uda ruszyłem na dół, gdzie miał na mnie czekać loczek.
Wszedłem do kuchni trąc oczy i już miałem narzekać na to, że musiałem wstać, ale zobaczyłem zamiast Harrego jego mamę.
~o kurwa~
- Dzień dobry Louis! - ucieszyła się na mój widok.
- Um...dzień dobry ciociu... - powiedziałem cicho.
- Tak się cieszę, że cię widzę kochany! - zawołała przytulając mnie. - Jak te dzieci szybko rosną. Siadaj! Zaraz zrobię Ci coś do jedzenia!
Usiadłem niepewnie przy wyspie kuchennej.
- Już jestem... - usłyszałem głos bruneta.
- Czemu ty mi o niczym nie mówisz co? - zapytała Anne z wyrzutem.
- Hm? O co chodzi? - położył torbę na blacie i przyległ do moich pleców.
- O to! - wskazała na nas dłonią. - Ile to trwa hm?
- Oficjalnie jeden dzień. Nieoficjalnie parę tygodni. - pocałował mnie w czubek głowy.
- Louis jesteś cały czerwony. Dobrze się czujesz? - zapytała zmartwiona.
- Zawstydził się... - zachichotał loczek.
Zkryłem twarz rękoma i jęknąłem cicho.
- Dobra ja was zostawiam i jadę do pracy! Cześć chłopcy! - zawołała, a potem słyszałem tylko stukanie obcasów.
- Słodziak... - Alfa potarła moje boki.
- Nienawidzę cię...
- Uwielbiasz mnie. - zabrał moje dłonie z twarzy i obrócił mnie w swoją stronę.
Spojrzałem na niego niepewnie.
Zrobiłem dziubek z ust czekając na buziaka od Harrego.
Chłopak zaśmiał się cicho i mnie pocałował.
- Co chce mój skarbek na śniadanko? - oparł swoje czoło o moje.
- Coś lekkiego.
- Coś tuczącego....oczywiście! Dla mojej wspaniałej omegi wszystko. - podszedł do lodówki.
- Harry ja już sam z siebie jestem gruby. Nie potrzebuję pomocy w tyciu. - wyszeptałem.
- Jesteś chudziutki. - stwierdził.
- Nie zjem tego. - zaprotestowałem.
- To cię nakarmię. - zaczął przygotowywać posiłek.
Oczywiście zostałem zmuszony to zjedzenia minimum połowy tego co mam na talerzu.
- Co chcesz teraz porobić? - zapytał patrząc w oczy.
- Cokolwiek. - mruknąłem.
- Ty + ja + kanapa + nudne filmy? - zapytał, a ja pokiwałem głową. - To idziemy! - wziął mnie na ręce i ruszył do salonu.
- Ty wiesz, że ja mam własne nogi? - zapytałem.
Brunet tylko się do mnie uśmiechnął.
♡♡♡♡♡♡
Dawno mnie tu nie było ':)
xxViakokxx
✨🌈✨🌈✨
CZYTASZ
That's The True! (✔️/✅)
FanfictionGdzie Louis ukrywa to że jest omegą przed wszystkimi, ale nie wytrzymuje, gdy jego crush i za razem najlepszy przyjaciel robi coś, co rani go i denerwuje. Wszystko to doprowadza do wyjawienia tajemnicy. - Nie jestem twoją alfą, nie jestem twoją betą...