♡harry♡
Po tym jak poprzedniego dnia zobaczyłem Louisa w tamtym stroju i w tamtych butach jeszcze bardziej go zapragnąłem.
Moja wewnętrzna alfa mruczała na samą myśl o nim i o tym w jakich kreacjach oraz sytuacjach mógłbym go zobaczyć.
Wstałem więc wcześniej ubierając czarną bluzkę, tego samego koloru spodnie, trampki oraz płaszcz w kratę. Na moich palcach nie mogło zabraknąć sygnetów.
I poszedłem po Lou.
Jakie było jego ździwienie, gdy wpadł na mnie po otworzeniu drzwi.
- Harry? - zapytał zdezorientowany.
- Hej Lou. - uśmiechnąłem się do niego.
- Po co przyszedłeś? - zapytał.
Zakluczył drzwi i ruszył w drogę.
- Po ciebie. - powiedziałem zgodnie z prawdą.
- Ciekawe. - zaśmiał się. - Wystarczyło trochę na ciebie nakrzyczeć, rzucić w ciebie naszyjnikiem, powiedzieć, że jestem omegą, a ty zmieniłeś się jak za dotknięciem czarodziejsiej różdżki. - powiedział z kpiną.
- Lou-
- Daruj sobie Harry. Wiem co powiesz. Zawsze jest tak samo. - westchnął.
- To może zmienimy temat? - zapytałem, a on się zaśmiał.
- Niech będzie. - mruknął idąc dalej.
- Czemu nigdy się tak nie ubierałeś? - zapytałem podziwiając go w tym stroju.
- Grubasowi, tłuściochowi, popychadle i nędznej becie raczej nie przystoi taki ubiór. - uśmiechnął się gorzko.
- Lou przepraszam. Nie chciałem, żeby to tak wyglądało. - spojrzałem.
- Skoro nie chciałeś to gdzie byłeś gdy twoja dziewczyna mnie obrażała, gdzie byłeś gdy kpiła ze mnie przy całej szkole, gdzie byłeś gdy bez powodu dała mi w twarz, gdzie byłeś gdy podcięła mi ubrania po wfie i zabrała wf gdy brałem prysznic? - w jego oczach pojawiły się łzy. - Nie było Cie... To Zayn zawsze warczał na nią, gdy chociaż na mnie krzywo spojrzała, to on pożyczył mi bluzę żebym nie musiał chodzić w samej bieliźnie, to on mnie pocieszał i to on po prostu przy mnie był. - powiedział z lekkim uśmiechem. - Odkąd chodzimy do liceum coraz bardziej się ode mnie oddalasz. Z dnia na dzień. Jeszcze teraz jak jesteś z Taylor. Jest jeszcze gorzej. - zatrzymał się i stanął przede mną. - Osoba, która stoi przede mną nie jest moim Harrym. Nie jest tą alfą, którą znałem z zamiłowania do filmów akcji i tęczowych żelków. Przede mną nie ma mojego Hazza. Jest Harry Edward Styles. Nie mój przyjaciel tylko król korytarza, który zapomniał o tym co najważniejsze i o naszej obietnicy z przed 11 lat. 'Że nigdy cię nie zostawię, nawet jak będę musiał walczyć ze złym goblinem i smokiem'. - łzy popłynęły po jego policzkach. - A wiesz co jest najgorsze? Że nie potrafię Ci, nie wybaczyć. Bo jesteś dla mnie zbyt ważny. Ale musisz się postarać bym wiedział, że gdzieś tutaj jest ten stuknięty Harreh, a nie tylko alfa w fajnym wdzianku. - powiedział.
- Obiecuję, że się postaram. - uśmiechnąłem się do niego. - Tylko już nie płacz. - starłem jego łzy kciukami.
- Okej. Tylko powiedz swojej dziewczynie, żeby chociaż trochę dała mi spokój.
- Chyba nie jest z nią aż tak źle.
- Spuściła głowę w toalecie dziewczynie, która pożyczyła ci ołówek. - powiedział grobiwym tonem.
- O kurwa.
- Też kobieta. Tylko krocze robocze. - zaśmiał się.
- Jesteś nienormalny... - westchnąłem. - Mówiłeś coś, że mam fajne wdzianko?
- Styles nie dobijaj mnie...
♡♡♡♡♡♡
Przyznawać się kto sądzi że Harry się zmieni?
ERROR---
xxViakokxx
✨🌈✨🌈✨
CZYTASZ
That's The True! (✔️/✅)
FanficGdzie Louis ukrywa to że jest omegą przed wszystkimi, ale nie wytrzymuje, gdy jego crush i za razem najlepszy przyjaciel robi coś, co rani go i denerwuje. Wszystko to doprowadza do wyjawienia tajemnicy. - Nie jestem twoją alfą, nie jestem twoją betą...