♡24♡

2.6K 153 36
                                    

♡louis♡

Obudziłem się w, tak jak się mogłem domyślić, szpitalu.

Westchnąłem cicho i otworzyłem oczy.

Stała nade mną jakaś pielęgniarka, która po sekundzie ciepło się do mnie uśmiechnęła.

- Gratuluję Panu. Musi być pan szczęśliwy. Jednak nie może się Pan tak stresować.

- Przepraszam, ale chyba nie zrozumiałem z jakiego powodu te gratulacje. - spojrzałem na nią uważnie.

- Jest pan w ciąży! To już chyba 6 lub 7 dzień! A wie Pan jak to szybko leci... Ledwo 5 miesięcy a tu już ma Pan brzdąca w rękach! - ucieszyła się.

Spojrzałem na nią w szoku.

~nie kurwa jaka ciąża!~

- Kim jest drugi ojciec? - zapytała z zaciekawieniem.

- Drugi ojciec przed chwilą omało nie połączył się z inną omegą. - jęknąłem.

- Tak mi przykro...

- Nic takiego... - powiedziałem. - Kiedy będę mógł wyjść?

- Tylko Pan to podpisze. - podała mi jakąś kartkę i długopis.

Zrobiłem to co mi kazała i po parunastu minutach wyszedłem z budynku.

Położonyłem z uśmiechem dłoń na mój brzuch.

Zawsze chciałem mieć dziecko. Nie obchodzi mnie czy będę zmuszony wychowywać je sam czy ktoś mi z tym pomoże. Chcę je bez względu na wszystko. Najważniejsze by urodziło się zdrowe.

Szedłem przez parking do bramy przez którą mogłem wyjść na przystanek autobusowy.

Gdy przechodziłem koło jednego z aut ktoś na mnie zatrąbił.

Spojrzałem w tamtą stronę.

Widząc bruneta za kierownicą pokazałem mu środkowy palec i ruszyłem dalej.

Gdy usłyszałem trzaśnięcie drzwiami przewróciłem oczami.

- Lo-

- Spieerdaaalajjj.... - przeciągnąłem litery.

- Kurwa mać Louis przepraszam! - zawołał.

- A teraz policz ile razy to słyszałem. - zaśmiałem się.

- Wiem że jestem beznadziejny.

- W końcu to do ciebie dotarło brawo! - zaklaskałem.

- Loulou... - złapał moją dłoń.

- Nie zbliżaj się do nas! - warknąłem wygrywając rękę i kładąc ją na brzuchu.

Po chwili obydwoje zrozumieliśmy co powiedziałem i co zrobiłem.

Zabrałem ręce z brzucha i odwróciłem się by odejść.

- Louis czemu mi nie powiedziałeś? - zapytał chłopak.

- Nie twój interes. - szedłem dalej.

- Ale moje dziecko.

- A skąd ta pewność? - prychnąłem.

- A zdraziłeś mnie?

- Ja ciebie nie. Jak widać działa to w jedną stronę. - wysyczałem.

- Zjebałem wiem, ale kurwa Lou czy tego chcesz czy nie będziemy rodziną. Nie pozwolę ci usunąć naszego dziecka. - stanął przede mną.

- Idź się pieprzyć ze swoimi dziwkami Styles. - warknąłem.

Chłopak złapał moje policzki i połączył nasze usta.

Jego dłonie znalazły sobie miejsce na moim brzuchu, który zaczął gładzić.

Odetchnąłem go z obrzydzeniem.

Wytarłem usta dłonią i spojrzałem na niego z pogardą.

- Módl się żebym pozwolił ci widzieć dziecko.

- Louis wiem że coś do mnie czujesz. Moja alfa zna twoją omegę a przez dziecko mają lepszy kontakt. - poprawił włosy.

- Kocham cię Harry, ale to nie ma znaczenia. Nie chcę by moje dziecko miało ojaca skurwiela, który zdradza matkę.

- Przyznaję się że cię zdradziłem ale to było wtedy na wycieczce. Teraz do niczego nie dosz-

- I ja mam ci niby uwierzyć?

- Zapytaj się Kendall. To z nią byłem w toalecie. Tylko po to by wzbudzić zazdrość w jej chłopaku. Chciałem Ci to wytłumaczyć ale nie dałeś mi szansy.

- Nie ufam Ci.

- To zacznij.

- To daj mi powód.

- To jest powód. - po raz kolejny położył dłoń na moim brzuchu.

♡♡♡♡♡♡

Po raz kolejny rozdział wrzucony dla moich dwóch promyczków.

Także cieszcie się wszycy że im tak łatwo ulegam.

A i nie martwice się.

Dramki jeszcze będą.

Już ja o to zadbam.

He he he....

xxViakokxx

✨🌈✨🌈✨

That's The True! (✔️/✅) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz