Game for world [felix x net/Felix, Net i Nika]

590 46 14
                                    

- Powiedział, że zostaje- oświadczył Felix, wychodząc z pokoju ze spuszczoną głową.

Miał zaczerwienione oczy i od czasu do czasu pociągał nosem.

- Co teraz?- zapytała Nika, kładąc rękę na ramieniu Felixa w pocieszającym geście i patrząc na Neta wyczekująco. Chciała, żeby coś powiedział, ale choć zwykle rozumieli się bez słów, teraz Net nie miał pojęcia, o co dokładnie Nika prosi. Żeby pocieszył Felixa? Przejął dowodzenie?

Felix wzruszył ramionami. Nie miał pomysłów. Nawet plan, który wcześniej ułożyli, wydawał mu się żałośnie niepewny i słaby. Wszystko mogło pójść nie tak i w jednej chwili ich zabić. Morten pewnie coś knuł, a pogrążona w ciemności Warszawa nie była ani trochę bezpieczniejsza niż klatka ze wściekłymi lwami. Tylko że zamiast bezpiecznie patrzeć na zwierzęta zza krat, w razie niepowodzenia wylądowaliby w samym sercu klatki. Nie chciał tak narażać przyjaciół.

Net nigdy jeszcze chyba nie widział przyjaciela tak bezradnego. Felix chyba naprawdę pierwszy raz w życiu w ogóle nie wiedział co robić. W dodatku jego tata nawet go nie pamiętał. Net amnezję swojego staruszka mógł znieść, przynajmniej wreszcie przestał się kłócić z mamą, ale Felix... No, w sumie tata był dla niego chyba najbliższą osobą.

- Może, hmm... Nika, sprawdzisz, czy w hallu mają plan miasta? - zapytał Net, patrząc na nią prosząco.

"Postaram się coś zrobić", przekazał.

"Dobra. Tylko delikatnie", odpowiedziała.

I już jej nie było.

Chłopcy zostali sami na ledwo oświetlonym korytarzu w szpitalnej piwnicy. Felix oparł się o ścianę i powoli po niej zjechał. Odchylił głowę i zaśmiał się nerwowo.

- Co my w ogóle odwalamy?- zapytał przychrypniętym głosem.

- Ja pierdykam- westchnął Net i usiadł obok niego na zimnej podłodze. Nikt dawno jej nie odkurzał. Pewnie sprzątanie piwnicy nie mieściło się w kontrakcie sprzątaczki.- Nie wiem, stary. Przecież my nawet matury nie mamy. Powinniśmy siedzieć w domu, wpierniczać niezdrowe żarcie i marnować czas na głupoty, a nie ratować świat.- Zrobił przerwę i przeniósł wzrok ze ściany na twarz przyjaciela.- Ale wiesz... To nie jest takie złe... Co ja gadam? Jest okropne i strasznie, ale kto jak nie my?- Uśmiechnął się krzywo.

Felix schował głowę między kolanami. Jego ramiona drżały.

"Płacze", uświadomił sobie Net i nagle poczuł się strasznie malutki. To Felix stanowił podstawę drużyny, Nika trzymała ich razem, a Net... Net był kimś w rodzaju podpory, która w trudnych chwilach podtrzymywała całość.

Objął Felixa ramieniem i przyciągnął do siebie. Felix powoli zaczął się uspokajać. Wciąż lekko drżał i momentami łkał cicho.

- Dzięki- mruknął z rezygnacją Felix.

Net nie zabrał ręki. Wprost przeciwnie. Ukucnąć naprzeciw Felixa i obie dłonie położył na jego policzkach.

"Co ja odwalam? Nika mnie przecież zabije, Felix z resztą też", przemknęło mu przez myśl, a potem wątpliwości wyparowały.

...

Papierowa ulotka z planem miasta upadła z cichym szelestem na podłogę. Nika zatkała usta dłonią i szybko wycofała się na schody, po których chwilę wcześniej zeszła. Nie potrafiła uwierzyć w to, co widziała. Nie chciała tego.

Przebiegła przez przepełniony hall i odprowadzana ciekawskimi spojrzeniami zamknęła się w schowku na miotły. Pachniało środkami do dezynfekcji, cytrynowym lakierem do podłóg i kwiatowym odświeżaczem powietrza. W kącie stały oparte o regał miotły i mopy.

Oddychała głęboko, wpatrując się w zarysy regałów i sprzętów. Oczy ją trochę piekły, ale jeszcze nie zapłakała.

Gdyby tylko dało się wymazać niektóre wydarzenia jak plamę z kuchennego blatu...

Jej prywatny świat walił się cegiełka po cegiełce. Najpierw ta koperta bez znaczka, potem awaria prądu i Morten, a teraz... Zapewne straciła chłopaka i przyjaciela. Wiedziała, że spojrzenie im w oczy po czymś takim będzie trudne.

Westchnęła.

- Powstrzymać koniec świata. Ustalić priorytety. Potem sprawy prywatne.

Łatwo było powiedzieć, trudniej zrobić.

...

Kiedy ich usta się zetknęły, Net miał pewność, że Felix od razu go odepchnie, ale ku jego zaskoczeniu, tak się nie stało. Felix ani go nie odepchnął, ani mu nie przywalił. Zastygł w szoku, a gdy Net ostrożnie przejechał językiem po jego wargach, rozchylił je delikatnie, pewnie odruchowo.

Coś zaszeleściło, odskoczyli od siebie jak poparzeni. Net się przewrócił. Obaj spojrzeli w stronę źródła hałasu, ale nic nie spostrzegli. Felix otarł rękawem strużkę śliny, która ściekała mu po brodzie. Wstał, podpierając się o ścianę. Net również się podniósł.

- Sorry- mruknął. - Terapia wstrząsowa. Nie gadajmy o tym, dobra?

Felix w milczeniu skinął głową.

"To nic takiego. Nic nieznaczący całus. Jak po pijaku", próbował zbagatelizować w myślach Net, lecz pędzące na złamanie tętnic serce miało nieco inne zdanie.

Under the Moon |ᴍᴜʟᴛɪғᴀɴᴅᴏᴍ ᴏɴᴇ sʜᴏᴛs ᴠᴏʟ.2|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz