Insane [miraculum]

370 29 8
                                    

Czasami zastanawiał się, czemu wciąż to robi. Czemu nie może zapomnieć, odzwyczaić się od spoglądania w jej kierunku. Czemu nadal przegląda jej szkice i rysuje nowe zupełnie bezrefleksyjnie, tylko z przyzwyczajenia. A jednak robił to i nie potrafił przestać.

Myśląc o urodzie, miał przed oczami jej niebieskie oczy, bladą skórę, drobny nosek i szczupłe nogi. Widząc obce dziewczyny na ulicach, porównywał je z nią i choć były niewątpliwie ładne, żadna nie jej dorównywała. Nie była w stanie, bo tylko Marinette posiadała harmonię, ulotne coś, co sprawiało, że była idealna. Zbyt idealna dla zwykłego śmiertelnika.

Patrzenie na nią sprawiało mu ból. Szczególnie kiedy na lekcji przez przypadek omiótł wzrokiem jej zgrabną sylwetkę, a ona zajęta była patrzeniem na złotą czuprynę. Czy kiedykolwiek spojrzałaby na niego w ten sam sposób, gdyby Adrien nigdy nie pojawił się w szkole? Pewnie nie. Zresztą nie powinien tak myśleć. Był zazdrosny, a Władca Ciem mógł to wykorzystać. To nie wina Adriena, że szalało za nim pół Paryża, jeśli nie Francji. Marinette po prostu była jeszcze jedną, nieco bliższą swojego obiektu westchnień niż inni, fanką.

Nie rozmawiali od incydentu z Ilustrachorem. Nic się nie zmieniło, sytuacja pozostała skomplikowana. Może skomplikowała się nieco bardziej, bo teraz oprócz wrodzonej nieśmiałości przed próbą kontaktu blokował go jeszcze wstyd i obawa, że Marinette się boi. Bo Nathaniel bał się siebie. Przerażała go myśl, że gdy się zezłości lub zasmuci, straci panowanie, a Władca Ciem będzie z nim robić, co zechce. To nie było normalne. Iść do szkoły z czającą się z tyłu głowy obawą, że kolega z ławki zamieni się w marionetkę dziwacznego, niematerialnego, męskiego głosu, że Biedronka nie zdąży i stanie się coś złego, naprawdę złego. W końcu musiało. Tak już działał świat. Prędzej czy później Biedronka nie zdąży, popełni błąd i ktoś za to zapłaci. Zupełnie losowa, niewinna osoba.

Starał się o tym powiedzieć rodzicom- wysłali go do psychologa, ale nawet on, ceniony specjalista, jak zapewniał tata, nie potrafił pojąć, że Władca Ciem gdzieś tam jest. Nathaniel nie był szalony. To ludzie nie widzieli w sytuacji, gdy Biedronka ich broniła i wszystko zawsze powracało do normy, niczego złego lub chociaż dziwnego, a on nie potrafił pozbyć się wrażenia, że Władca Ciem tylko czeka na chwilę jego słabości. Trwał więc w zawieszeniu, zlękniony, że jeśli Marinette mu odmówi, a wiedział, że to zrobi, straci kontrolę. Ona kochała już kogoś innego. Kogoś bogatego, sławnego, nieludzko przystojnego. Nie Nathaniela, bo Nathaniel był po prostu Nathanielem- cichym chłopakiem nieustannie skrobiącym ołówkiem w wysłużonym szkicowniku.

Under the Moon |ᴍᴜʟᴛɪғᴀɴᴅᴏᴍ ᴏɴᴇ sʜᴏᴛs ᴠᴏʟ.2|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz