2.Pozorny dzień

2.4K 99 12
                                    

-Clary....Zaraz się spóźnisz na pociąg! - Izzy szarpnęła nią. Oszołomiona i zaspana Clary przewróciłą się i z impetem spadła na podłogę. Izzy zaczęła się śmiać.

- No , skoro spędzacie ostatni dzień przyziemnych , to nieźle zaczynasz.  Jak normalna przywiemna , która musi iść....do szkoły.

- Jakbyś ty nigdy nie spadła z łóżka. - mruknęła CLary , powoli wstawając, Usiadła przy Isabel.

- Spadłam z wieżowca - zaczęła wymieniać - z demona podczas walki , z belki podczas treningu , z domu kiedyś w Alicante ,  z konia , ale nie . Upadku z  łóżka jakoś sobie nie przypominam - Clary uśmiechnęła się.

- Pani idealna.- skomentowała - Jak upadnie to tż z klasą.

- Pani idealna każe ci wstawać. Masz dokładnie pół go.... - nie musiała kończyć. Clary przypomniła sobie o Simonie i dzisiejszym dniu. Tak długo na niego czekała!

Simnon był już prawowitym nocnym łowcą. Za tydzień skończy treningi i zacznie życie normalnego Łowcy. Bardzo się cieszyła - oddał w zamian za Nephilim wieczność i stał się przyziemnym. Za to Clave go nagrodziło i już niedługo będzie razem z nią walczył przeciw  jakimemuś  demonowi.

-Fajnie , co nie , Simon? - spytała go podekscytowana. Kiwnął głową. Siedzieli wtedy w domu. Jego matka odkryła , że Simon nie jest już wampirem , a Rebbecka opowiedziała jej o nocnych łowcach. Matka zgodziła się , ale pod warunkiem , że ona sama też się zmieni. Miała prawo - jeżeli dzieci będą z krwią Clave , jej będzie zagrażało niebezpieczeństwo. Ale oni wszyscy już pili z kielicha - była to wielka ceremonia , bo od stuleci to była pierwsza rodzina przyziemnych.

-Ale będę tęsknić za tym. Byciem normalnym człowiekiem. Beckie też wstąpi do nas , tylko że ja będę musiał ją przygotowywać. Zgodziła się troche poczekać.

-Zaraz..przecież..

-Tak , piła z kielicha , ale chce jeszcze poczekać z treningami. Chce skończyć studia, żeby dłużej pobyś człowiekiem. Wtedy zacznie się martwić demonami.

-Simon , to niebezpieczne.Ona je widzi , a demony mogą ją zaatakować - ostrzegła Clary

-Luz , Maia się z nią za przyjaźniła.Po tym, jak... - niedokończył. Śmierć Jordana była stratą dla nich wszystkich. jednak dla Mai on był chłopakiem. Mieli tyle planów ....

-Czyli , że Rebbecka będzie bezpieczna? - spytała Clary , nie tyle dla upewnienia , ale po prostu chciała zmienić temat. Za dużo ich zginęło w ciagu tych dwóch wojen. Najpierw jej ojciec , później brat. Tyle złych wspomnień. Pokręciła głową.

- Tak. - westchnął .

-A co byś powiedział , gdybyśmy zrobili sobie tygodniową wyprawę. Jako przyziemni? Bez stell , broni , żadnej magii?

-rzmi nieźle - i od tego się zaczęło. Planowali , zajmowali terminy..Oj , długo to wszystko trwało. I dzisiaj był ten dzień. Skoczyła i jak błyskawica pofrunęła do łazienki. - No , wreszcie zrozumiała - mruknęła dziewczyna. Chciała wyjść z pokoju , ale raptem rudowłosa od razu skoczyła ze swoim bagażem ubrana , umyta i wyszykowana. 

- Pomogę ci - usłyszała za sobą męski głos. Alec. Od razu jej pomógł. - Skoro nie masz rodzeństwa , to my nim będziemy.

- Dzięki - uśmiechnęła się. - Fajnie jest mieć takiego brata...

-Który nie jest psychopatą? Co za komplement - zaśmiali się. ostatnio wszyscy się zżyli. Clary dla Lightwoodów była kimś , kto pomógł uporać się z bólem z powodu braku Maxa.  Mimo , że nadal był w ich sercach , wierzyli , że jest aniołkiem , siedzi sobie gdzieś na chmurce i się śmieje.

Dary anioła. Miasto  powstania zła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz