POV' Cameron
Miło, że Brittany, aż tak się przede mną otworzyła. To naprawdę duży krok, opowiedzieć komuś o swojej rodzinie.Byłem z dziewczyną nadal przy stoliku. Zorientowałem się, że siedzę w owiniętym ręczniku, bez jakichkolwiek ubrań. Poszedłem do łazienki. Obmyłem twarz i ubrałem ciuchy. Wyszedłem po 5 minutach, ogarnięty i "orzeźwiony".
- W końcu wyglądasz jak przyzwoity człowiek - zaśmiała się.
- Nareszcie - podrapałem się po karku. Wybuchliśmy śmiechem.
- Wiesz, że bez ciebie moje życie nie miałoby najmniejszego sensu? - odwróciła się w moją stronę po sprzątnięciu stolika.
- Wiesz, że moje też, ale bez ciebie - pocałowałem ją.
- Dziękuję, że jesteś.
- Ja również.Dziewczyna odeszła do sypialni. Ja ochoczo poszedłem za nią.
- Pięknie wyglądasz w tej bieliźnie. - oparłem się o framugę.
- Naprawdę? - podeszła do mnie i stawając na palcach oplotła moją szyję.
- W ogóle, jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie - założyłem ją na swoje biodra.
- Ach, tak?
- Tak - zacząłem całować ją po szyi.
- Niedługo będę gotowa - westchnęła - ale jeszcze nie teraz.
- Nie śpieszy mi się. - nie oderwałem się od jej szyi.
- Jakoś nie widzę - zaczęła się śmiać.Położyliśmy się na legowisku. Niechcący zauważyłem blizny na rękach Brie.
- Brie, co to ma być do jasnej cholery?! - wstałem do pozycji półsiedzącej - Wytłumacz mi co to jest!
- Cameron.. to było dawno, jeszcze wtedy się nie spotkaliśmy..
- Dlaczego się kurwa cięłaś? - wykrzyknąłem.
- Przez..
- No przez kogo? - ochłonąłem trochę.
- Przez.. chłopaka z mojej szkoły..
- Co ci zrobił?
- Próbował mnie zgwałcić, a jak mu nie wyszło, ośmieszył mnie przed całą szkołą..
- Co za gnój! - przytuliłem ją - Czemu prędzej mi nie powiedziałaś?
- Wstydziłam się, Cam - z jej oczu ciekły łzy, czarne przez tusz do rzęs.
- Mnie nie musisz się wstydzić - odpowiedziałem - Jesteś idealna pod każdym względem. - Na jej twarzy zauważyłem delikatny uśmieszek.Zostawiłem ją samą, nie mogłem patrzeć na jej ból przez wspomnienia, które stały się zaledwie kilka miesięcy temu, złe wspomnienia.
Zadzwoniłem do doktora River, mojego psychologa. Od najmłodszych lat do niego chodzę, głównie przez brak ojca, ale także staram się opanowywać swoje emocje.
- Cześć, Jake - powiedziałem do słuchawki.
- Dzień dobry, Cameron - odpowiedział, jak zwykle spokojnym i opanowanym tonem - Po co do mnie dzwonisz?
- Mógłbym przełożyć sesję na dziś? Pasuje Ci gdzieś na 4? - potrzebowałem rozmowy, muszę się komuś wyżalić.
- Jasne, spotkamy się o równej czwartej - rozłączył się.Ostatnią sesję miałem miesiąc temu, kiedy jeszcze nie byłem z siedemnastolatką. Muszę mu wszystko powiedzieć, on jedyny jest w stanie mi pomóc.
Na ekranie blokady pojawiło się powiadomienie. Samantha - ta dziewczyna nie da mi spokoju.
Odblokowałem telefon za pomocą odcisku palca i przeczytałem wiadomość.
Samantha: Mieliśmy się spotkać, obiecuję, że jeśli się spotkamy dam ci spokój.
Odpisałem jej, że możemy spotkać się jutro. Nie trawię tej dziewczyny, uczepiła się mnie jak pijawka i nie chce się odczepić.
