Jedno z moich marzeń się spełniło. Szłam z Cameronem Dallasem za rękę po galerii handlowej. Wszystkie kobiety stały z wytrzeszczonymi gałami. Non sens, ja i facet moich marzeń. Kto by pomyślał..
Zaszliśmy do McDonalda, gdzie chłopak postawił frytki, colę i mcwrappa. Nie spuszczałam wzroku z jego oczu. Tak wspaniale kontrastowały z wklęsłymi policzkami, a także z pełnymi ustami podchodzącymi pod malinowy kolor. Jego lica były lekko różowe, nie było na nich piegów, dawało mu to więcej męskości. Włosy są ciemno brązowe, kręcone i praktycznie zawsze nieułożone.
Wszystkie te cechy odbijały od niego wrażenie prawdziwego faceta, nie wyglądał ja te maminsynki chodzące w rurkach. Czułam się przy nim bezpiecznie.
- Brittany? - zapytał, wyrwał mnie z błogiego snu, głównie o nim samym.
- Słucham? - zjadłam frytkę.
- Podobało mi się jak mnie przytuliłaś - uśmiechnął się łapiąc mnie za rękę leżącą na stoliku. Serce zaczęło mi bić szybciej. Nie spodziewałam się.
- Było miło się do ciebie przytulić - trzymałam jego rękę. - Mogłabym zrobić to jeszcze raz.
- Przejdźmy z teorii do praktyki - zaśmiał się.Zjedliśmy zamówione jedzenie, Cam podszedł ze mną do swojego mercedesa. Powiedział, że odwiezie mnie do domu. Przez cały czas trzymał moją dłoń, jakby bał się, że ucieknę.
Po krótkiej chwili dojechaliśmy pod mój blok. Otworzył mi drzwi i pocałował na pożegnanie. Namiętnie pocałował. Podobało mi się to.
Weszłam do mieszkania. Rzuciłam kluczyki na szafkę, moja rodzicielka była w pracy. Pomyślałam, żeby z nią porozmawiać. Chciałabym się wyprowadzić. Odpowiadam już sama za siebie. Mogę nawet mieszkać u Denisa, jest 2 piętra niżej od lokacji Camerona, jeśli dobrze pamiętam z młodszych lat.
Poszłam się wykąpać. Po kąpieli ubrałam koronkową bieliznę i długą bluzę mego brata. Ogarnęłam się, zmywając makijaż i czesząc w warkocz.
Leżąc na łóżku przejrzałam WhatsAppa, dostałam kilka wiadomości od tego dziwaka.
~sweetyboy17: Widziałem cię, córeczko
~sweetyboy17: Nie ładnie umawiać się z innymi chłopakami
~sweetyboy17: Jesteś tylko moja, myszko.
~Daughter <3: Nie jestem twoją córeczką, skończ z tymi gierkami, bo są żałosne. Cameron to mój chłopak, a ty odczep się ode mnie raz na zawsze.
~sweetyboy17: Nieładnie skarbie, dostaniesz już drugą karęUżytkownik sweetyboy17 zmienil swoją nazwę na Daddy
~Daddy: Ale to w swoim czasie
~Daddy: Dobranoc misiaczku, dzieci powinny już spać.Coraz bardziej bałam się tego typa, dostawając od niego wiadomości przechodziły mnie dreszcze. Był obleśny.
~Daddy: Ech kochanie. Przecież widzę, że jesteś dostępna.
~Daughter <3: I co w związku z tym? Nic nie możesz mi zrobić.Użytkownik Daughter <3 usunął/ęła swoją nazwę.
~Daddy: Trzecia kara zaboli, kwiatuszku
~Daddy: A teraz idź już spać.O co mu kurwa chodzi? Jaka kara i jakie będą jej konsekwencje? Zaczynam się bać, zadzwonię do Camerona.
- Cam? - przełknęłam ślinę.
- Coś się stało, księżniczko?
- Przyjedź, proszę. - rozłączyłam się.Stałam przy oknie i oczekiwałam przyjazdu czarnego auta Dallasa. Minęło 5 minut, a on już się zjawił.
W domu rozległo się pukanie. Wyjrzałam przez wizjer i ujrzałam ukochanego. Na wejściu mnie przytulił.
- Co się dzieje? - zapytał troskliwie?
- Boje się samotności - wtuliłam się w klatkę mężczyzny.
- Już nie musisz, skarbie. - pocałował mnie w głowę.