- Hej mała - powiedział chłopak opierający się o tira. Nie zwracałam na niego uwagi, starałam się przejść obojętnie, ale coś nie wyszło. Moje łopatki i tył głowy obiły się o ściany przyczepy. Kciukiem podniósł moją głowę tak, abym spoglądała w jego oczy. O kurwa...
- Nieładnie tak mnie unikać. - szepnął w moją szyję. Przeszły mnie ciarki. - Widziałem, że spoglądałaś na mój motor. Fajny prawda?
- Ta - tak - za chwilę nie wytrzymam.
- Z tego co pamiętam to jesteś Brie, a dokładniej Brittany Montrose. Pamiętam Cię jako małą, słodziutką dziewczynkę. A teraz jesteś piękną i dojrzałą kobietą. - złapał mnie za biodra.
- C - co ty robisz? - na moje poliki wlazł rumieniec.
- Nie spodziewałbym się, że młodsza siostra mojego byłego przyjaciela będzie tak kurewsko kusicielska.Zapadła cisza. Patrzyliśmy sobie w oczy. Czułam się tak niezręcznie. Chwilę później poczułam ucisk na pośladkach.
- Jesteś chodzącym ideałem wiesz?
- A ty chodzącym dupkiem! - strzeliłam mu liścia w twarz po czym zaczęłam biec. Chodniki były puste. Szybko oddychałam, a za sobą słyszałam jego kroki. Cholera... zaraz mnie dogoni.Wparowałam do super marketu i ustalam koło lady. Zauważyłam, że bał się wejść i czekał na mnie na zewnątrz. Wykorzystałam tę sytuację żeby napisać do Camerona.
„Cam pomocy. Jestem w super markecie blisko szpitala. Z tego co wiem to nazywa się Sunrise. Pomóż mi jakiś gość mnie obmacywał i czeka na mnie na zewnątrz!"
POV' Cameron
Rozsiadłem się wygodnie na kanapie i zacząłem myśleć gdzie jest Brie. Usłyszałem dźwięk smartfona.
O cholera! Zaraz tam będę! - odpisałem dziewczynie.
POV' Brittany
Byłam bardzo zdyszana. Biegłam z 200 metrów sprintem, a wychowanie fizyczne to moja słaba strona. Przeszukałam torebkę i znalazłam kilka dolarów. Starczy na kupienie jakiejś wody i czegoś do jedzenia póki Cama nie będzie na miejscu. Dalej się bałam, bo on cały czas tam stał, w każdym momencie mógł tutaj wejść.
Podeszłam do kasy, obsługiwała mnie starsza pani, która zauważyła, że coś jest nie tak. Zapytała o co chodzi, na co ja odpowiedziałam, że o nic takiego. Nie umiem kłamać.
Oparłam się o barierkę w sklepie. Zauważyłam czarne auto mojego partnera. Byłam w siódmym niebie, że w końcu stąd pojadę i będę w ciepłym, przytulnym mieszkaniu.
Cameron wszedł do sklepu i jak tylko mnie zobaczył rzucił mi się na szyję.
- Co się działo?! Wiesz jak ja się martwiłem Brie, do chuja!
- Spokojnie jest już dobrze - uśmiechnęłam się po czym wyszliśmy na zewnątrz.- Który to?
- Oj Cam wszystko jest już dobrze
- Brie pytam się który to?
- Tamten - wskazałam na chłopaka.
- Idź do auta, zaraz wracam.Posłusznie wykonałam polecenie chłopaka. Usiadłam na swoim miejscu i zamknęłam drzwi. Widziałam jak Cameron zaczął rozmawiać z tym dwudziestocoś latkiem, usłyszałam też jakieś przekleństwa z ust obu mężczyzn. Chwilę potem Cam zdenerwował się strasznie przez co jego „przeciwnik" dostał z pięści w twarz. Tak zakończyła się ta „walka".
- Możemy jechać - wszedł do samochodu i pocałował mnie w policzek.