Za pół godziny idę na wizytę do Jake'a. Przyda mi się ona, rozmowa każdemu się przydaje.
- Brie? - dziewczyna powoli zasypiała na łóżku.
- Słucham? - spojrzała na mnie, miała zaczerwienione policzki.
- Przepraszam - zacząłem głaskać ją po ramieniu, prędzej siadając.
- To nie twoja wina - przytuliła się do mojej ręki. Uśmiechnęła się.
- Lubię, jak się uśmiechasz, wiesz? - moje kąciki ust lekko się uniosły.
- Obiecaj mi coś..
- Co takiego?
- Że zawsze będziesz przy mnie..
- Obiecuję, panno Montrose - pocałowałem ją, a ona odwzajemniła pocałunek.
- Muszę iść - westchnąłem, wstając - Za dwie godziny wrócę.
- Będę czekać - otarła policzki.Wybrałem się na sesję pieszo. Warto czasem wyjść na świeże powietrze i zastanowić się nad swoim życiem.
Minęło 15 minut od mojej przechadzki. Wszedłem do szklanego wieżowca, krocząc do windy. Kliknąłem numerek „16" po czym ruszyła. Byłem sam, otaczały mnie lustra, które sprawiały, że byłem zakłopotany.
Znalazłem się na 16 piętrze i usiadłem na skórzanej sofie. Przywitała mnie recepcjonistka - Hannah. Bardzo miła kobieta, w podeszłym wieku.
Drzwi doktora River otworzyły się. Z pomieszczenia wyszła blondynka ze strasznie zgrabnymi nogami. Hannah gestem zaprosiła mnie do pokoju. Wszedłem od razu zasiadając dwuosobową kanapę, z resztą bardzo wygodną.
- Cześć Jake - przywitałem się.
- Witaj, Cameron - spojrzał na mnie - Co cię do mnie sprowadza? - usiadł na fotelu na przeciw mnie.
- Mam problem - westchnąłem.
- Co nim jest?
- Dziewczyna..
- Więc rozumiem, że jesteś w związku?
- Tak, ma siedemnaście lat. I wydaję mi się, że nie w pełni mi ufa..
- Dlaczego tak myślisz? - zanotował coś w notesie.
- Nie powiedziała mi, że się tnie.. - nerwowo zacząłem obgryzać paznokcie.
- Ale teraz już wiesz. - stwierdził - Nadal to robi?
- Powiedziała, że nie ale jej nie wierzę.
- Niewiara, to jeden z powodów zakończenia związku - odpowiedział - Zależy ci na niej?
- Strasznie.
- A powiesz mi chociaż, jak ta szczęściara ma na imię?
- Brittany
- A więc twierdzisz, że Brittany okłamuje Cię z tym cięciem się, tak?
- Gdyby mnie nie okłamywała powiedziałaby mi to od razu. - fuknąłem.
- Nie pomyślałeś, że się wstydziła? - zapytał.
- Sama mi tak powiedziała. - podniósł na mnie swój wzrok.
- Co było jej powodem do tych czynności?
- Chłopak.
- Bardzo ją skrzywdził?
- Próbował ją zgwałcić..
- Co się stało potem? - przeczesał włosy palcami.
- Nie udało mu się i ośmieszył ją przed całą szkołą - zacząłem pukać o podłokietnik opuszkami palców.
- Często mówi Ci, że cię kocha?
- Tak.. - zarumieniłem się, chyba pierwszy raz od kilku miesięcy.
- Więc w czym jest problem? Darzycie się oboje uczuciem, ufacie sobie..
- Nie do końca - przerwałem mu.
- Co znaczy „nie do końca"?
- Nie powiedziałem jej, że miałem romans z jej przyjaciółką i o tym, że chodzę do psychologa.
- Więc problemem nie jest twoja niewiara, lecz brak zaufania do dziewczyny, więc ona jednak ufa tobie bardziej niż ty jej - wywnioskował. - Cameron, związek buduje się na prawdzie.
- Wiem, Jake.
- Powiedz mi kim jest ta przyjaciółka Brittany dla ciebie, teraz?
- Nikim, ale chce się ze mną spotkać. Boję się, że dojdzie do czegoś więcej. Nie chciałbym jej zdradzić.
- Rozumiem Cię, a czy twoja relacja z siedemnastolatką spowodowała jakiś spór między nimi?
- Już się nie przyjaźnią. Jak pierwszy raz spotkałem się z Brie, była w kawiarni, w której pracuje, właśnie z Samanthą. - odpowiedziałem. - Gdy zacząłem rozmawiać z moją obecną partnerką, ona wybiegła z lokalu i od tego czasu jej nie widziałem.
- Na czym polegał twój romans z nastolatką?
- Seks bez uczuć - wzruszyłem ramionami, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- A na czym polega twój obecny romans?
- To coś więcej niż romans.
- Jakbyś to określił?
- Niezwykłym uczuciem, którym nie darzyłem jeszcze nikogo...
