3. Rachel

2.4K 144 19
                                    

- Angel! - zawołał zdumiony centaur odwracając się w moją stronę - Co cię do nas sprowadza?

Podeszłam do stołu wokół którego siedzieli zebrani - najprawdopodobniej grupowi domków i zatrzymałam się tuż przy Chejronie, lustrując wzrokiem nastolatków, próbując przypisać ich odpowiednim bogom.

- To już nie można odwiedzić starego przyjaciela? - zapytałam, po czym usiadłam na krześle przyniesionym mi przez jednego z herosów, obdarzając go uśmiechem pełnym wdzięczności - Swoją drogą, miło was widzieć

Na moje pozdrowienie Annabeth, Nico i Percy odpowiedzieli każdy po swojemu. Potomek Posejdona przywitał mnie krótkim "Cześć", syn śmierci skinął głową, a Annabeth po tradycyjnych słowach powitania, doznała nagłego olśnienia.

- Czyli to tobie zawdzięczamy życie? - na poły zapytała i stwierdziła

- Sami też byście sobie poradzili - wzruszyłam ramionami, sięgając po swój sztylet

Centaur chciał coś wtrącić, gdy przeszkodziła mu wytrenowana dziewczyna, zapewne od Aresa.

- Dzieje się coś złego? - odezwała się lekko zaniepokojona

Spojrzałam na nią ze zdziwieniem.

- Nie, dlaczego? - zapytałam, marszcząc lekko brwi

- Bo Chejron mówił... - zaczął któryś z grupowych

- Że kiedy pojawia się Posłaniec, to znaczy, że musi wyciągnąć jakiegoś herosa z kłopotów - wciął mu się w zdanie wyżej wspomniany

Spojrzałam podejrzliwie na nieoficjalnego dyrektora obozu.

- Jasne - odezwałam się przeciągając nieco samogłoski i zwróciłam się do siedzącego w kącie syna Iris - Powiedział trochę co innego, prawda Butch?

Chłopak roześmiał się i potaknął, nadal uśmiechając się porozumiewawczo.

- Trochę - powtórzył

- Wy się znacie? - zwrócił się znowu w moją stronę centaur, a po twarzach obozowiczów łatwo było domyśleć się, że to samo pytanie cisnęło im się na usta

- Ależ oczywiście - odparłam - Przyszłam go zmienić.

- Nareszcie! - krzyknął uradowany Walker, wstając z miejsca- Już myślałem, że Aron o mnie zapomniał

Nie zważając na zdziwione i zafascynowane spojrzenia herosów, podeszliśmy do siebie i chwyciliśmy się wzajemnie za przedramiona, recytując niewyszukaną formułkę, po czym amulet Butch'a zalśnił, a sam chłopak zniknął, przetransportowany sprytną magią do Obozu Nuntius.

- Cz... - Chejron chciał coś powiedzieć, ale przerwałam mu szybko

- Przecież nie będę tłumaczyć ci zasad rządzących naszą przedziwną formacją - mrugnęłam porozumiewawczo, ignorując niemal wytrzeszczone oczy pozostałych zebranych

Centaur jedynie kiwnął głową i rozesłał wszystkich do domków. No, prawie wszystkich. Usiedliśmy sobie w jego gabinecie po przeciwnych stronach biurka, gdzie majestatyczny pół-koń stał się starszym panem na wózku inwalidzkim.

- Co właściwie cię tu sprowadza Angel? - zapytał po chwili milczenia

- Urlop - westchnęłam - Dostałam dwa miesiące zasłużonych wakacji

- Pierwszy dłuższy odpoczynek? - pytanie nie oczekiwało odpowiedzi, ale mimo to kiwnęłam głową

- Ostatnio najdłuższa przerwa w obowiązkach Nuntius to dwa dni - usadziłam się wygodnie w fotelu - Wojna najpierw z Kronosem, potem z Gają i jeszcze sporo czasu później... To była ciężka harówka. Miejscami nie wyrabialiśmy

Deputy of Gods 𝓝𝓲𝓬𝓸 𝓭𝓲 𝓐𝓷𝓰𝓮𝓵𝓸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz