Rozdzial 3

76 3 0
                                    

Następnego dnia, Liam miał poznać firmę, której miał złożyć ofertę. Przed pójściem do tej firmy, spotkał sie z Rickiem:

- Cześć. - przywitał się.

- Cześć. - Rick od razu zobaczył dziwna minę u przyjaciela. - Co ci jest?

- Nic. Czemu pytasz? - próbował ukryć swój smutek.

- Wiem co ci jest. Tęsknisz za Jess. - uśmiechnął się Rick.

- Żartujesz sobie? Myślisz że smucę się przez to że nie ma tu Jess?! Przestań. Dobrze wiesz, że to tylko przyjaźń.

- Znam cię... I znam twoje smutki. Myślę że to przez Rose.

- Nie mów przy mnie jej imienia! - oburzył się Liam. - To zamkniety rozdział.

- To czemu jeszcze nie ułożyłeś sobie życia?!

- Bo nie mam takiej potrzeby!

- Kogo chcesz oszukać? Wiem, że cały czas za nią tęsknisz.

- To prawda! Zadowolony? - wściekł się Liam. - Powiem ci więcej... wczoraj widziałem ją, miałem ochotę podbiec do niej....

- Nie kończ! Błagam cię! Weź się w garść. Ta dziewczyna cie oszukała.

- Wiem i dlatego odszedłem. Nie widziała mnie. Dziwi mnie to, że nadal tam przychodzi...

- Pewnie mieszka z mężem niedaleko. - dociął mu Rick.

- Masz racje. Idę na spotkanie. - chciał wyjść.

- Liam?

- Tak?

- Chciałem spytać o Agnes?

- Ma sie dobrze.

- Wiem... ale... czy wiesz, czy z kimś się spotyka?

- Nie wytrzymam. - Liam zaczął sie śmiać. - Moja siostra ci sie podoba?

- Nie, tylko pytam.

- Jasne. Zorientuję się i wtedy ci odpowiem. Narazie. - wyszedł i poszedł prosto do firmy. Gdy wchodził do środka, przy wejściu zobaczył znajomą twarz. Był to ojciec, Rose. Dokładnie pamiętał jego twarz. Dziwił się, co on tam robi. Poszedł do sali konferencyjnej, gdzie miało odbyć się spotkanie. W sali siedział juz dyrektor. - Witam, nazywam sie Liam Thomson. - podał mu ręke.

- Zac Allen, dyrektor firmy "All-en" - uścisnął jego ręke.

- Jestem by reprezentować firmę budowlaną "Cox" na waszym przetargu. Nasza firma zajmuje się budową nieruchomości. Interesuje nas to zlecenie.

- Znam waszą firmę. Slyszałem o was juz kilka razy. Macie świetne opinie.

- Miło mi to słyszeć. - usmiechnął sie Liam.

- Pozatym dobrze patrzy ci z oczu. Myślę, że ten przetarg nie jest potrzebny. Moja intuicja nigdy się nie myli. Zgadzam się na wasza propozycję.

- Bardzo się cieszę. Nie bedzie Pan żałował.

- Oby tak było. - uśmiechnął się Zac. - Reszte informacji ustalę z twoim szefem.

- Mam jeszcze jedno pytanie.

- Słucham.

- Wasza firma zajmuje się sprzedażą nieruchomosci. Gdzie moge zobaczyć wasze obiekty?

- A co konkretnie cię interesuje?

- Interesuje mnie kupno domu. Zamierzam tu trochę zostać, by doglądać budowy.

Zatrzymany czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz