Rozdział 40

29 3 0
                                    


Liam i Rose poszli do lasku obok, gdzie Liam kupił domek. On spacerował tuż za nią, by ukradkiem, przyglądać się jej kształtom:

- Chcesz iść dalej? - spytał, Liam.

- Nie wiem. - Rose odwróciła się. Liam przestraszył się, że mogła zobaczyć, jak się jej przygląda. - Pobawimy się w berka? - uśmiechnęła. - Ty gonisz.

- Tak jak w życiu. - zaśmiał się, Liam.

- Znajdziesz mnie, jeśli się schowam? - Rose spojrzała mu w oczy.

- Przecież, nie chcesz bym cię znalazł... - Liam spuścił wzrok.

- Musisz się bardziej postarać. - Rose zaczęła szybszym krokiem iść, przed siebie.

- Rose! - oburzył się.

- W tym stroju zrobiłeś się taki sztywny... nie miły i nerwowy. - zatrzymała się.

- A ty zamiast wydorośleć, robisz się coraz bardziej dziecinna.

- Jestem sobą, nikogo nie udaję.

- Twierdzisz, że ja udaję?

- Nie powiedziałam tego.

- Wiem, co miałaś na myśli. - zdenerwował się, Liam.

- Co takiego?

- Nie ma sensu o tym rozmawiać. - Liam zaczął iść przed siebie.

- Wciąż się obrażasz! Nie można z tobą po żartować. - Rose zaczęła iść przed siebie.

- Zaczekaj!

- Nie chce mi się! - burknęła Rose.

- Rose, jeszcze się zgubisz! - próbował dotrzymać jej tępa. Rose zwolniła.

- Martwiłbyś się, gdybym zniknęła?

- Przy mnie się nie zgubisz.

- Spodobała ci się rola bohatera... - uśmiechnęła się.

- Nie o to chodzi.

- Nie znajdziesz mnie...

- Znajdę.

- Udowodnij.

- Naprawdę jesteś jak dziecko. - pokręcił głową.

- Założyliśmy się!

- Nie prawda...

- Boisz się, że przegrasz?

- Mówisz poważnie?

- O co? - wyciągnęła rękę, by się 'założyć'. Liam uścisnął jej dłoń. - Przegrany stawia kino. Zakład stoi. - Rose puściła jego rękę. Liam cały czas się uśmiechał. - Zamknij oczy. - Liam zrobił to. Rose zaczęła się chować. Liam oszukiwał ją, gdy biegła przed siebie i podglądał, gdzie jej szukać. Uśmiechał się pod nosem, czuł się jak dawniej. Postanowił jej poszukać.

__________

- Bill, co z nim? - spytał, Zac, gdy wszedł do szpitala.

- Operują go... - powiedział cicho, Bill.

- Opowiadaj.

- Sam nie wiem jak to się stało. Droga była pusta.. sam w niego wjechał...

- Widzisz co się stało, gdy chciałem ci pomóc... - westchnął Zac. - Pracownik potrącił mojego teścia. Własnej rodziny, nie zdołam przekonać, że to był wypadek...

- Nie pisnę ani słowa. Byłem świadkiem, to był wypadek. Pan tylko pośredniczył w wynajmie.

- Nie wszyscy w to uwierzą. Będą drążyć. - udawał załamanego.

Zatrzymany czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz