Rozdział 5

70 4 0
                                    



Po kilku godzinach zadzwonił do niego telefon. Spojrzał w ekran, dzwoniła Jess:

- Witaj przyjaciółko.

- Witaj przyjacielu. Jestem pod firmą "All-en". Czekam na zewnątrz.

- Piękna niespodzianka. Już wychodzę. - Liam założył marynarkę i wyszedł z firmy. Jess stała z walizkami, gdy zobaczyła Liama, rzuciła walizki i podbiegła do niego, by go przytulić. - Oh, jakie miłe powitanie. - objął ją z uśmiechem.

- Stęskniłam się za tobą.

- A ja za tobą. Mam ci tyle do powiedzenia.

- Ja tobie też. Teraz jestem głodna, więc musisz trochę poczekać.

- Możemy razem coś ugotować.

- Chętnie. Chcę zobaczyć twój nowy nabytek.

- To jedźmy. - Liam wziął jej walizki i włożył je do samochodu.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zac po pracy kupił kwiaty i miał jechać prosto do domu. Dostał telefon od Stephanie. Poprosiła go o spotkanie w tym samym hotelu co zawsze. Zgodził się. Stephanie czekała na niego, przebrana w seksowną bieliznę:

- Cześć. - podeszła do niego i uwiesiła mu się na szyi.

- Czego chesz? - zdjął jej ręce i odsunął się.

- Nie udawaj. Stęskniłam się.

- A ja nie. Myślałem, że czegoś potrzebujesz.

- Potrzebuję ciebie. - chciała go pocałować, ale się odsunął.

- Przykro mi. Muszę wracać do domu.

- Po co? I tak Rose nie będzie chciała cię widzieć.

- Mylisz się. Poprosiła mnie bym ją gdzieś zabrał i zamierzam to zrobić w ten weekend.

- Przecież ona nigdzie z tobą nie pójdzie. - Stephanie zaczęła się śmiać.

- Zupełnie jak twój mąż. - Zac zdenerwowany wyszedł z hotelu i zostawił ją samą. Pojechał do domu i poszedł do Rose, by wręczyć jej kwiaty. - To dla ciebie.

- Dziękuję. Piękne. - powiedziała patrząc pustym wzrokiem na kwiaty, w ogóle nie patrząc na męża.

- Cieszę się. Mam nadzieję, że weekend aktualny.

- Zobaczymy jak będę się czuła.

- Rób wszystko byś czuła się dobrze. Nie będę ci przeszkadzać by cię nie złościć. - uśmiechnął się i chciał wyjść.

- Zac?

- Tak? - popatrzył na Rose.

- Dziękuję za kwiaty.

- Nic nie jest piękniejsze od ciebie. Pamiętaj o tym. - Zac wyszedł z jej sypialni. Rose zobaczyła przez okno, że w domu Liama pali się światło. Postanowiła popatrzeć na niego z bliska. Chciała choć przez chwilę go zobaczyć. Ubrała kurtkę i wyszła ukradkiem przez ogród. Podeszła pod jego dom. Zajrzała przez okno i zobaczyła jak Liam i jakaś kobieta gotują razem. Zobaczyła jak się śmieje, jak przy innej potrafi być taki jak kiedyś dla niej. Rozpłakała się i wróciła do domu.

_________________________________________________________________________________


- Nadawałabyś się na żonę, choć sam dziwię się, że to mówię. - zaśmiał się Liam, jedząc kolację.

- Widzisz.. wielu rzeczy o mnie jeszcze nie wiesz. Ukrywam swoje talenty. - odpowiedziała Jess.

- Napijemy się wina?

- Bardzo chętnie. - Liam nalał wino do kieliszków.

- Za przyjaźń. - podniósł kieliszek.

- Za przyjaźń. - Jess posmutniała.

- Powiedziałem coś nie tak?

- Oczywiście, że nie.

- To dobrze. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Czułem się tu bardzo samotny. Na szczęście wróciłaś.

- Po prostu bałam się, że możesz tu zostać na zawsze i muszę cię pilnować.

- Nie żartuj. Mam tu rodzinę, lecz są tu też wspomnienia, które bolą. Nie mogłabym tu zostać. - spojrzał na dom Rose.

- Wspomnienia? Mówisz o jakiejś niespełnionej miłości! - uśmiechnęła się Jess.

- Jesteś wróżką? Czytasz mi w myślach.

- Więc mów!

- Nie mogę. To zbyt mocno boli. Gdybym mógł tylko zapomnieć...

- Zapomniał byś, ale nie chcesz. Mogę cię pocieszyć. Też jestem zakochana, na dodatek bez wzajemności.

- Ty? I ja nic o tym nie wiem?

- Bo nie chcesz wiedzieć. - powiedziała pod nosem Jess.

- Słyszałem. - popatrzył na nią. - Jess wyduś to w końcu.

- Obiecaj, że jeśli ci powiem, to nic się między nami nie zmieni, mimo wszystko. - posmutniała. Liam złapał ją za ręce.

- Chcę, żebyś była szczera.

- Dobrze... Kocham cię Liam. Od bardzo dawna. Starałam się, by to zatrzymać, ale nie umiem... Znasz moje wszystkie sekrety, moje radości i smutki. Pracujemy razem, przyjaźnimy się, spędzamy mnóstwo czasu. Nie dziw się. - tłumaczyła Jess.

- Nie dziwię się. Twój mężczyzna będzie miał ogromne szczęście Jess... ale to nie jestem ja. Jesteś jeszcze młoda i pomyliłaś zauroczenie, z miłością. Kocha się tylko raz... i moje serce jest już zajęte, nawet jeśli to niespełniona miłość.

- I co zamierzasz całe życie być sam? Wiem, co mówię. Niczego nie pomyliłam.

- Gdybym był z tobą, oszukiwałbym cię, bo nie mógłbym cię pokochać, a ty zasługujesz na miłość.

- Dobrze. - zabrała ręce. - Nie było tematu.

- Nie gniewaj się. Kiedyś będziesz się z tego śmiać.

- Wcalenie nie jest mi do śmiechu.

- Połóż się. Sen jest dobrym lekarstwem.

- Dobrze. Dobranoc. - poszła do pokoju. Liam dopił wino i położył się na kanapie w salonie. Cieszył się, że wszystko wyjaśnił sobie z Jess, uciął tą relację w dobrym momencie.




Zatrzymany czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz