Rozdział pierwszy

8.6K 619 887
                                    

— Wredna szlama i zdrajca krwi — zakpił, mierząc ich wzrokiem pełnym pogardy.

— Przestań, Draco! — krzyknął zdenerwowany. — Oni też są moimi przyjaciółmi — oznajmił, stając w obronie Gryfonów.

— Źle dobierasz przyjaciół — prychnął blondyn, a przy ostatnim słowie nakreślił cudzysłów w powietrzu.

— Masz rację — przyznał Harry, zamyślając się na moment. — W takim razie nie chcę się już z tobą kolegować. — Uśmiechnął się sztucznie i odszedł razem z Ronem i Hermioną, pozostawiając zszokowanego takim obrotem sytuacji Ślizgona samemu sobie.

Potter obudził się sfrustrowany, ale też bezsilny. Dokładnie ten sam sen, zakłócał porządek w jego umyśle niemal co roku. Ocenił, że był chyba środek nocy, bo twardo śpiący w łóżku obok Ron, nieznacznie pochrapywał. Przetarł twarz wierzchem dłoni, pewny, że już tak prędko nie zaśnie. Dlaczego tak się działo, skoro nie był niczemu winien?

Trudno stało się, nie chciał rozmawiać, zapomnieć o tej sprawie. Nie chciał wrócić do tego, co było, pomyślał zielonooki, wspominając omamy sprzed paru minut, jak również realne wydarzenie, mające miejsce pod koniec drugiego roku nauki.

Przez długi czas chłopcy byli wprost nierozłączni, nawet odwiedzali się wzajemnie w czasie ferii zimowych, czy wakacji. Idealnie zburzyli stereotyp, że przyjaźń pomiędzy uczniem Domu Lwa i Węża się nie zdarza. Nie kłócili się często, a jeśli pojawiły się drobne sprzeczki, już następnego dnia nie było po nich śladu; obaj rozumieli, że każdy ma swoje wady i zalety. Draco miał delikatnie mówiąc ciężki charakter, ale Harry w pełni to akceptował. Ponadto tolerował jego docinki w stosunku do innych uczniów, a w zdecydowanej większości kierowanych w stronę Gryfonów, lecz wszystko miało swoje granice. Nie mógł nie zareagować, bezczynnie się przypatrywać, gdy ofiarami stali się Ron i Hermiona. Stanął w ich obronie, a w obecnej sytuacji bez zastanowienia postąpiłby tak samo. W całym Gryffindorze z nimi dogadywał się najlepiej, choć czasem miewał wyrzuty sumienia, bo nie dzielił się z nimi wszystkimi problemami, czy wydarzeniami jakie miały miejsce w jego życiu. Zdawał sobie sprawę z tego, że może liczyć na ich lojalność, jednak nie chciał się w pewien sposób angażować, stworzyć więzi. Feralnego dnia potterowska impulsywność przejęła kontrolę nad brunetem, sprawiając, że z jego ust padło kilka nieprzemyślanych słów, zmieniających wszystko na wiele lat. Obwiniał się za coś, co nie było jego winą.

Może lepiej byłoby, gdybym siedział wtedy cicho?

Gdyby nie pokłócił się z blondynem, nie byłby w tak ciepłych relacjach z Ginny, Neville'em, bliźniakami i innymi, wszak nie miałby dla nich czasu. W Departamencie Tajemnic prawdopodobnie oddałby przepowiednię Lucjuszowi ze względu na Draco. Gdyby Śmierciożercy dostali to, na czym im usilnie zależało, Syriusz nie musiałby zginąć; dzięki wstawiennictwu Dumbledore'a, ledwo uniknął koszmarnego pobytu w Azkabanie, a i tak musiał przeprowadzić się do Irlandii, aby prowadzić normalne życie. Mimo udowodnionej niewinności czarodziejska społeczność wciąż patrzyła na niego nie przychylnym, podejrzliwym okiem. Był wspaniałym człowiekiem i nie zasłużył na przykrości, których doświadczył. Wszyscy, w szczególności Harry i Remus bardzo przeżyli odejście animaga, co jeszcze bardziej ich od siebie oddaliło. Gryfon pod opieką Lupina zawsze miał czyste ubrania, nie chodził głodny oraz był dobrze traktowany, jednak w ich domu brakowało rodzinnego ciepła, takiego, jakie panowało w Norze. U Weasleyów wszyscy byli ze sobą zgrani, dodatkowo z ogromną gościnnością przyjmowali Harry'ego pod swój dach na ostatni tydzień wakacji, tak jak to miało miejsce teraz. Warto zaznać niesamowitej atmosfery, jaka tu panuje. W końcu doszedł do wniosku, że jeśli znajomość ze Ślizgonem nie zakończyłaby się wtedy, prawdopodobnie coś poróżniłoby ich w innym momencie. Widocznie tak miało być. Odwrócił się na drugi bok, próbując zmusić się do ponownego zaśnięcia. Rano czeka go podróż pociągiem, rozpoczęcie szóstego roku w Hogwarcie i codzienne widzenie twarzy osób, których wolałby unikać. Chociaż nieprzespana reszta nocy wydaje się o niebo lepszą alternatywą, niż okrutne wizje Voldemorta, którymi coraz częściej raczył dzielić się z Potterem.

Syndrom zwątpienia | Drarry ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz