Maik, leżał na ziemi nieprzytomny, wokół niego stała grupa ludzi nic nie robiących, aby mu pomóc, koło niego była kałuża krwi..
- gdzie jest ten, z którym się pobił? - pytam z przerażeniem
- uciekł...A raczej próbował, ktoś go zabrał, był w o wiele gorszym stanie niż Mike.
- aha..da się być w gorszym? - nerwowo się uśmiecham - Pomóżcie mi go wciągnąć do auta. - z pomocą Zack'a, Anthon'ego, Amy i kilku innych osób, których nie znałam udało mi się go wciągnąć do pojazdu.
W nawigację wpisałam, adres szpitalu, który mi podali i najszybciej jak potrafiłam dojechałem do docelowego miejsca.
Wiedziałam, że nie damy rady w 4 osoby więc wbiegłam do szpitala i poprosiłam o wózek oraz pomoc lekarzy. Po 10 minutach Maik był już na sali. My wypełniliśmy papiery i zajerestrowaliśmy go.
Postanowiłam napisać do chłopaków, żeby się tu szybko zjawili, miałam nadzieję, że nie mają już fazy.
Do Matt
Przyjedźcie do szpitala na motorze, musicie zabrać stąd Zack'a, Anthon'a i Amy ja zostanę. Potem wrócicie i się wymienimy.Po kilku minutach otrzymałam odpowiedź.
Od Matt
OK. Zaraz będziemy.W ciągu 15 minut zjawili się w szpitalu. Wszystko im wyjaśniłam. Luck zabrał wszystkich do nas, a Matt został.
Po godzinie czekania mogliśmy wejść wreszcie do sali Maik'a, najpierw chciałam go przytulić z radości jak zobaczyłam, że otwiera oczy, ale nie byłabym sobą gdybym go najpierw nie opieprzyła.- Ty chory pojebie! - zaczęłam.. Wiem miło - dlaczego kurwa biłeś się z jakimś dillerem?! Mogło Ci się coś stać! Kurwa stało się! Narządy może coś nie wiem!! Kocham Cię dobrze, że żyjesz! - mówiłam bardzo zdenerwowana, a on się śmial z każdego słowa
Próbował wstać i mnie przytulić mówiąc "ja Ciebie też", pomogłam mu we wstawianiu, prztuliłam, po czym delikatnie uderzyłam go w głowę.
Matt się śmiał, ale wiedziałam, że coś ukrywają przedemną, tylko nie wiem co.
- stary masz szczęście, że młoda nie chciała nic brać, ani pić, bo inaczej nie wiem jak to by się skończyło.. - powiedział Matt
- dzięki Mała - puścił mi oczko.
W odpowiedzi przewróciłam oczami, mówiąc
- nie ma za co - uśmiechnęłam się przyjaźnie
- chcesz coś pić głąbie? - zapytałam - Matt znowu się zmieszał
- oooo tak.. Weź kup zimne piwko..
- chyba śnisz - zakpiłam z niego
- o Tobie? Zawsze! - znów wywrócilam oczami i wyszłam w celu kupieniau wody.
Pov. Matt
Sunny wyszła, muszę pogadać z Maik'em
- ja pierdole stary. Tak mi kurwa głupio.. Gdybym poszedł na tą imprezę.. - zacząłem
- ale nie poszedłeś kurwa.. Nie jestem zły o szpital.. Ten gość jest w gorszym stanie ode mnie.. Ale nie pakuj się w to gówno!! Mówiłem Ci, że będą z tego same problemy!
- ja pierdole wiem..
- jest sposób, żeby dał mi spokój raz na zawsze.. - dodałem
- jaki?
- walki..
- Ty pojebańcu!? Do końca cię popierdolilo?! To jeszcze większy syf..
- nie mam innego wyjścia.. - Powiedziałem, po czym wyszedłem trzaskając drzwiami.
Niestety, w tym czasie przechodziła Sunny. Widziała to. Kurwa. Zanim się zapyta wymijam ją i wychodzę wkurwiony na siebie i na cały świat..
Pov. Sunny
- co się stało? - pytam wracając z butelką wody i 7days'em dla Maik'a
- sam Ci powie jak będzie chciał, ja o nim Ci już nic nie powiem. - mówi zdenerwowany Maik.
- no dobra.. Mam ostatnie pytanie..
- ech.. Co?
- bo jego mama umarła? Tak?
- tak.
- to czemu ja widziałam jego tatę z mamą w galerii? - opowiedziałam mu zajście w galerii, a on się zaczął nerwowo śmiać
- widzę, że w wielu sprawach chciał Cię oszukać..
- co? - pytam z szokiem
- nie ważne. To jego macocha.
- jego tata szybko znalazł sobie partnerkę po sracie żony..
-skończmy ten temat. Proszę.
- okey..zostac z Tobą?
- jakbyś mogła?
- zostanę - uśmiecham się promienie i siadam obok jego łóżka.
Rozmawiamy przez godzinę, jest chwila ciszy i po chwili moje powieki robią się ciężkie i je zamykam opierając głowę na jego łóżku. Zasypiam.Budzę się patrzę na zegar, który wisi na ścianie. Druga w nocy. Boli mnie wszystko..
Biorę łyka wody, która mu kupiłam. Po chwili wracam do mojej niewygodne pozycji.
Słysze zachrypnięty głos Maik'a- kładziesz się obok? - przesuwa się robiąc mi miejsce i kontynuuje - jest mi głupio siedzisz przy mnie ja śpię na łóżku a Ty na krześle.. Wskakuj - uśmiecha się.
- dzięki, że w końcu zaproponowałeś, myślałam, że będę musiała tak spać, a wtedy byłabym bardziej poszkodowana od Ciebie. - oboje zaczynamy się śmiać.
Usadawiam się wygodnie z nim na łóżku i kładę głowę na jego ręce. Obejmuje mnie. Po chwili zasypiam.

CZYTASZ
Inna Niż Wszystkie
Romance- podobasz się mu - taak oczywiście, a Lucke umie robić naleśniki.. - powiedziałam i wywróciłam oczami