#11

48 0 0
                                    

Pov. Matt

Już chyba wszyscy śpią.. Mam nadzieje. Muszę iść na walki ponieważ mam kłopot z dragami.. Na szczęście Mike mi pomagał.. Gdyby nie on już dawno byłoby po mnie.

Zacząłem wychodzic, ale zatrzymał mnie.. Nie kto inny jak..MIKE super..

- gdzie Ty kurwa idziesz?! - zaczął się  drzeć, ale szeptem tak żeby nikogo nie obudzić.. Znał odpowiedź.

- wychodzę, nie Twoja sprawa.

- nie pierdol, że idziesz na te pieprzone walki?!

- idę... To jedyny sposób żeby odciąć się od świata drgow..

- idę z Tobą. Poczekaj tylko się ubiorę.

- a jak Ci się coś stanie?

- no stanie się Tobie, jak mnie zaczniesz denerwować.. Masz kamizelkę kuloodporną, któryś moze mieć broń?

- tak..

- a broń masz..?

- niestety tak..

- to dobrze, mzoe się przydać. Coś żeby ochronić zęby i uważaj na głowę pod żadnym pozorem nie dawaj uderzać się w głowę! Wszędzie tylko nie tam. Aha jeszcze jedno. Ochraniacz na jądra?

- taa mam, idę do auta.

- co masz i gdzie się wybieracie o pierwszej w nocy?!

- na walki - odpowiedział Mike

- na walki? Czy was coś boli!? - powtórzył Luck

- dragi Matt'a!

- chciałem jechać sam.. - Luck nie dał mi dokończyć.

- jadę z wami obudź Anthon'a. Pojedziemy wszyscy jakby Cię zabili.

Jak. Powiedzieli tak zrobili. Po 10 minutach wszyscy już jechaliśmy na miejsce. Fajnie jest mieć takich przyjaciół.. Szkoda tylko, że Sunny została teraz sama. Serio? Myślę o niej w chwili gdy zaraz mogę umrzeć.. Moje myśli przerwał Mike.

- ostatnie słowo?

- przeproś Sunny.. Ode mnie - pierwsze co mi przyszło na myśl

- lepiej sam jej to powiedz, nie wiem co zrobiłeś, ale jak przepraszasz to chyba zjebałeś.. - niestety Luck miał rację

- i to jak! - wykrzyczał Mike

- jesteśmy.. - powiedziałem

- masz wszystko? - upewnił się Maik

- taaa - odpowiedziałem niechętnie.

Gdy wchodziłem do budynku, w którym wszystko miało się odbyć najbardziej chciałem stąd wyjść i porozmawiać z Sunny ona wiedziała co powiedzieć i kiedy.. Zawsze.

Ktoś zaczął mnie wołać.

- Matt?

- tak..

- za 5 minut wchodzisz. Przygotuj się.

- ile mam walk?

- żeby spłacić swój dług to 3 potem jesteś wolny. Dokąd nie zadłużysz się znowu.

- aha.. Z kim walczę?

- lepiej nie pytaj - odszedł.

Teraz nawet nie wiem z kim walczę.

************************************
Wchodzę. Widzę mojego przeciwnika przegram. Na Bank przegram.. Kurwa muszę dać radę. Pierwszy cios drugi.. Upada. Dobijam go. Wygrałem. Co się ze mną działo? Nie wiem..

Mam 10 minut przerwy i wchodzę znowu. Dobra.

Czas minął bardzo szybko. Idę. Uderza mnie pierwszy, potem unikam ciosu prubóje go uderzyć. Też unika ciosu. Dostaje w głowę. Leżę. Nie mogę się podnieść. 10,9,8.. Muszę wstać. Uderzam go w krocze. Odskakuje ode mnie. Znowu dostaje w głowę. Znowu leżę. Nie mogę się podnieść. Muszę dać radę, bo to się nigdy nie skończy.
Dwa razy Uderzam go w głowę upada. Przyciskam go do ziemi znowu odliczanie. 10,9,8 chyba mi się udało.. 2,1,0 tak kurwa tak.. Schodze. Za 10 minut kolejna walka. Idę po wodę wypiłem dwie butelki. Zapaliłem papiersa, jak wróciłem, musiałem już wchodzić. Ostatnia walka musi się udać..

Na przywitanie dostaje w brzuch od razu leżę zwijam się z bólu Dobija mnie. Albo mam zwidy albo słyszę głos Zack'a. Co on tu robi? Ważniejsze jest to co mówi..

- ja go zastąpie. - ściąga koszulkę i wchodzi na scene.

Nie mam siły nic powiedzieć. Ledwo ściągają mnie z ringu. Potem dostaje kilka ciosów w twarz. Jedyne co jestem w stanie zrobić to uderzyć z minimalną siłą mogą w krocze  i tracę przytomność.

Inna Niż Wszystkie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz