#10

46 2 1
                                    

Pov. Sunny

Ałć.. Zabolało...cham i prostak..
Nawet chyba płaczę.. Ale dlaczego?
Ech nie ważne, zadzwonię do Maik'a może już wyszedł, a jak nie to po niego pojadę.

Nie chwila.. Czym?
A niech się wali.. Wezmę motor Matt'a

Do Maik:
Jesteś jeszcze w szpitalu, czy już poszedłeś na imprezę?

Od Maik:
Nie jeszcze nie.. Ale spokojnie już w planach, wpadaj do mnie. ;)

Nic już nie odpisując zaczęłam się zbierać.

Włosy upiełam w luźnego koka wypuszczając dwa pasma, po bokach twarzy było już po 16, a ja chciałam jechać motorem więc ubrałam długie dżinsy z wysokim stanem, dziurami na kolanach i przetarcia białą luźną bluzkę i na to czarną ramoneske.
Wzięłam nerke włożyłam do niej telefon, dokumenty do motoru oraz klucze do mieszkania, bo nie było Matt'a. Z całym asortymentem wysiadłam na motor i ruszyłam. Już miej więcej kojarzyłam drogę.

Zaparkowałam i ruszyłam do jego sali w szpitalu. Gdy doszłam, był tam Luck.

- hej wszystkim - powiedziałam, przytulając ich na przywitanie.

- hejka młoda, ja już muszę lecieć, więc dobrze, że przyszłaś, zabierzesz go stąd? - zapytał Luck

- no pewnie.

- nie jestem dzieckiem poradził bym sobie.. - powiedział lekko zirytowany Maik.

- tak jak w klubie. Oczywiście - zaśmiałam się.

- to.. - nie dane mu było dokończyć, bo Luck mu przerwał.

- ok. Więc Sunny chodź idziemy.

- no, ale nie chce tu siedzieć sam..

- normalnie jak dziecko.. - wszyscy się zaśmialiśmy na moje słowa, a mój brat wyszedł.

- to opowiadaj, jak było na obiedzie?

- lepiej nie pytaj.. Jakaś tragedia..

- rozmazałaś się.. - ach kurwa no przecież.. Zapomniałam płakałam..

- to przez ten obiad - i opowiedziałam mu o wszystkim.

- poczekaj, czyli on tak po prostu wyszedł?!

- no..

- debil..

- a może miał powód, no nie wiem..

- miał i to jaki.. - powiedział bardzo Cicho i nie wyraźnie, ale usłyszałam. Postanowiłam nie dopytywac.

- kiedy wychodzisz?

- teraz - powiedział bardzo szeroko się uśmiechając i patrząc w kierunku drzwi do sali, podnosząc się z łóżka.

- Pan Svenson?

- tak - powiedział dumnie.

- to pański wypis, proszę się nie przemęczać i nie imprezować za dużo. Opatrunek na brzuchu musi Pan zmieniać co wieczór po kąpieli - co?! Jaki opatrunek na brzuchu. I nic mi nie powiedział.. Cham i prostak.. Ja się zaraz wszystkiego dowiem.. W tym czasie lekarz dokończył swój wywód i usłyszałam tylko - czy wszystko jasne?

- oczywiście - rzekł lekko z ironią Matt.

- to do widzenia.

- tak!! Nareszcie wygodne łóżko!!

- yhm.. - postanowiłam, że będę krzyczeć w domu, nie będę robiła afery w szpitalu.

Wyszliśmy na zewnątrz i skierowaliśmy się do motoru. Był nieco zdziwiony, ale nie protestował. Gdy już byliśmy w mieszkaniu i kierował się do swojego pokoju postanowiłam zacząć.

- Maik..co stało Ci się w brzuch?!

- emm no wiesz.. - jąkał się

- nie, nie wiem więc mnie oświeć!

- dźgnął mnie nożem.. Ten z którym się biłem - mogłam nie zobaczyć krwi na bluzce, bo patrzyłam się na krew przy głowie..

- no świetnie i czemu mi tego nie powiedziałeś?

- po co?

- aaa! Zebym nie brała motoru?! Szfy mogły Ci pęknąć! - brawo, że teraz o tym sobie przypomniałam, miałam ochotę przybić sobie piątkę w twarz krzesłem.

- ale jak widać nic mi się nie stało.

- ale mogło..

- ale nie stało! Jestem głodny zrobisz mi jedzonko?

- yyy nie? Chyba Cię coś boli!

- no właśnie bardzo boli mnie brzuch..

- naprawdę? O boże ok.. Zaraz ki zadzwonię jaki to był numer? 912? Ile niepamietam!! - bardzo się zestresowałam, że zrobiłam mu krzywdę, ale jak się okazało niepotrzebnie..

- żartowałem!

- głupiś tyś? Prawie zawału dostałam.. Teraz to sam rób sobie jedzonko! Jak będziesz robił zrób podwójnie, bo zgłodniałam! - wyszłam na górę do mojego pokoju, aby przebrać się w luźne dresy.

Gdy to zrobiłam zeszłam na dół gdzie był Matt, Luck, Maik i Anthony robili coś razem w kuchni, był to naprawdę śmieszny widok.. Luck nie umie robić NIC w kuchni Maik potrafi ugotować parówki w czajniku i suszy skarpetki w mikrofali, a Matt wygląda bardzo.. Hmm jakby to powiedzieć przystojnie uśmiechając się do kolegów i rzucając w nich Mąkom..

Czekaj chwile co?! Rzucają się Mąkom beze mnie?! Ja im dam! Po chwili dołączyłam do chłopaków i zabawa trwała w najlepsze.

Po zabawie wspólnymi siłami zrobiliśmy pizze, zjedliśmy ją razem z pepsi przy stole śmiejąc się i rozmawiając, potem razem posprzątaliśmy, a gdy już było czysto udalam się na górę do łazienki, umylam się zmyłam makijaż i poszłam spać.


Inna Niż Wszystkie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz