*Marek
Jak myślałem, mamie nie udało się nakłonić ojca do zmiany decyzji. Słysząc ich rozmowę, zacząłem się zastanawiać, co ja teraz zrobię. Przecież nie będę miał dokąd iść, a pod mostem raczej spać nie będę.
Słysząc dźwięk mojego telefonu, zwiastujący naładowanie, schowałem go i ładowarkę do saszetki, gdzie już był portfel oraz dokumenty.
Niemal w ostatniej chwili to zrobiłem, gdyż do mojego pokoju wpadł mężczyzna, który już nie krył w sobie jak bardzo jest zdenerwowany.
- Pół godziny minęło bachorze - powiedział wyrzucając spakowaną przeze mnie walizkę do przedpokoju.
Ojciec jednym szarpnięciem za moje włosy, wyprowadził mnie z pomieszczenia.
Kopnął walizkę, która spadając ze schodów narobiła sporego hałasu.
W ręku nadal trzymał moje włosy. Cholernie to bolało, zwłaszcza gdy prowadził mnie jak psa.
Gdy w końcu byliśmy na dole, puścił mnie. Podniosłem bagaże zrzucone ze schodów przez rodzica. Kątem oka widziałem, jak mama ponownie zalewa się łzami.
Podszedłem do niej i, nawet nie myśląc co robię, przytuliłem ją jak ona przed paroma chwilami mnie.
- Nie płacz mamo - powiedziałem odrywając się od niej - może tak będzie lepiej.
- Ten dom zamieni się w pobojowisko bez ciebie, synku. Odezwij się czasem - odpowiedziała słabo się uśmiechając, a następnie włożyła mi coś do kieszeni - Przyda Ci się.
- Dziękuję - odrzekłem nieświadomy, co rodzicielka mogła mi dać - Będę już leciał, bo sama widzisz kto jest za mną.
- Marek - odezwała się mama - Mimo, że było Ci cholerne źle w tym domu, wiedz że ja Cię zawsze kochałam. Może kiedyś poznasz prawdę.Westchnąłem cicho, a następnie ruszyłem w kierunku drzwi wyjściowych ciągnąć za sobą walizkę. - Żebym już nigdy Cię nie widział w tym domu - wrzasnął mężczyzna, po czym zamknął drzwi.
Kiedy znajdowałem się już za nimi, usłyszałem jak ojciec ponownie beszcza matkę. Źle mi było z tym, jednak nie mogłem już nic na to poradzić.
W jedno popołudnie zrozumiałem, kto mnie w tym domu kochał, tylko nie umiał tego okazać, a kto chciał się mnie pozbyć.
Wyszedłem z posesji i stanąłem na chodniku. Nawet nie wiedziałem w którą stronę mam iść.
Właśnie w tym momencie, usłyszałem jakieś powiadomienie z telefonu. Widocznie wciąż byłem na tyle blisko, że łapało mi domowe wifi. Wyciągnąłem urządzenie, odblokowałem je i ujrzałem wiadomość na Instagramie.xlukaswawrzyniak: Ej, dzieciaku wszystko git? Długo się nie odzywasz.
Pomyślałem, że to jakiś z niebios. Może by tak zapytać się Łukasza, czy nie mógł bym do niego już dziś przyjechać. Nie lubiłem się wpraszać do kogoś, jednak w tej sytuacji on był ostatnią deską ratunku.
marekkru: Mogę do Ciebie dziś przyjechać?
xlukaswawrzyniak: Jasne w każdej chwili, ale co się stało, że tak nagle o to pytasz.
xlukaswawrzyniak: Nie martw mnie, ej.
marekkru: Miałem spinę z ojcem, a ten wyjebał mnie z domu.
xlukaswawrzyniak: Świnia, po prostu jebana świnia. Napisz jak będziesz dojeżdżał, wyjadę po Ciebie. Potem pogadamy na spokojnie.
marekkru: Dzięki Łukasz.
Wysłałem wiadomość i schowałem telefon ponownie do saszetki. Byłem mu ogromnie wdzięczny, że się zgodził przyjąć mnie pod swój dach. Słońce powoli zaczynało zachodzić, przez co po drodze dawało mi nieźle po oczach.
Mądry, nie wziąłem okularów przeciwsłonecznych, ale nie mam zamiaru się tam wracać.
Kierowałem się na dworzec, w nadziei że jeszcze dziś jakiś pociąg będzie jechał do Szczecina. Ni stąd, ni zowąd, zaczęła mi się ponownie w głowie odtwarzać rozmowa pożegnalna z mamą.
Zacząłem rozmyślać nad tym, co miała na myśli mówiąc "Może kiedyś poznasz prawdę". Moje wszystkie myśli zaczęły krążyć wokół tego zdania. Najwidoczniej jest coś o czym nie wiem. Cała drogę na dworzec zastanawiałem się, co to może być, niestety moje relacje z mamą były na tyle słabe, że nawet nie wiedziałem od czego zacząć.
Wnet się spostrzegłem, stałem przed tablicą rozkładów. Nim zdążyłem spojrzeć na godziny odjazdów, po pomieszczeniu dało się słyszeć kobiecy głos:
- Ostatni dzisiaj pociąg z Poznania do Szczecina wyrusza za 10 minut z peronu numer 6.
Super! A ja musiałem jeszcze bilet kupić. Spojrzałem w kierunku kas. Cholera, nieczynne.
Pognałem, ciągnąć za sobą walizkę na peron numer sześć. Pociąg już stał, więc zacząłem się rozglądać za konduktorem.
Na szczęście, nie musiałem go długo szukać, stał tuż przy wejściu do pierwszego wagonu.
- Dzień dobry, poprosił bym jeden bilet do Szczecina - rzekłem podchodząc do faceta ubranego w granatowy strój służbowy.
Mężczyzna zaczął coś przeglądać, aż w końcu podał mi bilet
- Udanej podróży - odparł, po czym odszedł.
Niby wszystko było normalnie, jednak zdziwił mnie fakt, iż nie zostałem zapytany o wiek, ani poproszony o dowód. Raz się żyje, yolo. Spojrzałem na bilet, a następnie odszukałem wagon którym miałem jechać oraz jego przedział.Usadowiłem się na wybranym przez siebie miejscu i wyjąwszy telefon, który wyświetlał godzinę 18.45, odblokowałem go.
Wszedłem na Insta, by napisać Łukaszowi, że już jestem w pociągu.
Ku mojemu zdziwieniu, chłopak wysłał mi swój numer telefonu, jakby go nie było online.
Po chwili pociąg powoli wytoczył się ze stacji i wyruszył w drogę. Właściwie, nie miałem stuprocentowej pewności, czy dobrze robię aż tak ufając byłej gwieździe aska. Niby teraz wydawał się zmienić od tamtych czasów, jednak coś z przeszłości nadal w nim było.
- Bilecik do kontroli - nagle przerwał moje rozmyślania facet, z którym już dane mi było się widzieć.
Podałem mężczyźnie kawałek papieru, a on uważnie mu się przyjrzał, po czym mi go oddał. Schowałem druczek do walizki, którą wolałem trzymać między nogami, a nie w jakimś oddzielnym miejscu.
Tak zaczęła się moja trzygodzinna podróż do osoby, którą poznałem przez internet.
Moje myśli w ciągu kilku kolejnych minut, krążyły wokół ostatnich wydarzeń w, moim już byłym, domu.
Teraz zaczynam żyć nową, własną drogą w życiu.
Nawet nie zauważyłem, kiedy zrobiłem się senny i ostatecznie zasnąłem.______________________________________
Hejka!
Co tam u Was słychać?
Ja właśnie jestem na nartach XD.
Mam nadzieję, że rozdzialik przypał Wam do gustu❤Selamlar <3
CZYTASZ
Z innej perspektywy [KxK]
FanfictionPewnego dnia w szkole Marek dostaje powiadomienie na aplikację, od byłego ask'owego fejma z zapytaniem, czy nie zechcał by spędzić u niego wakacji. W przypływie emocji i braku jakichkolwiek relacji z rodzicami, chłopak się zgadza. Czy jedna wiadomoś...