25 czerwiec
*Marek
Poczułem, jak wracam do świata żywych. Lekko uniosłem powiekę by się rozejrzeć, jednak wpadające do pokoju, rażące światło słoneczne sprawiło że natychmiast ją z powrotem opuściłem.
Cicho jęknąłem, za nic nie chciało mi się wstawać. Po wrażeniach z ostatniej nocy tym bardziej straciłem ochotę na ruszenie się z łóżka.
Przetarłem delikatnie oczy, po czym sięgnąłem po leżący obok telefon.
Wskazywał godzinę 10.29, trzeba wstawać. Niechętnie przeniosłem się do siadu i rozejrzałem się po pomieszczeniu.
Wyglądało jak zawsze, czego się mogłem spodziewać.Po porannej toalecie i zmianie ubrań zszedłem na dół.
Ku mojemu zdziwieniu w domu było na tyle cicho, że można było usłyszeć bicie własnego serca.
- Łukasz, jesteś? - krzyknąłem na całą rezydencję.
Nie uzyskałem żadnej odpowiedzi, jednak gdy podszedłem do blatu kuchennego, ujrzałem mały kawałek papieru na nim leżący.
Wziąłem kartkę do ręki i przeczytałem na głos:"Idę na spotaknie z dawnym
znajomym, zatem nie czekaj na mnie ze śniadaniem.
Nie wiem o której wrócę, więc
miłego dnia młody ;)Łukasz"
To wyjaśniało kilka kwestii, mianowicie to, że jestem teraz sam.
Schowałem karteczkę do spodni, a następnie wziąłem się za robienie śniadania.
Dziwnie mi było samemu w nieswoim, a w dodatku ogromnym domu zwanym przeze mnie zamkiem.
Usmażyłem sobie jajecznicę, po czym zasiadłem samotnie do stołu. Przepraszam, nie samotnie.
W chwili podczas której zacząłem jest, wparowała na stół Grzymisława. Usiadła naprzeciwko mojego talerza oraz zaczęła cicho miałczeć.
Domyśliłem się, że ona także chce zjeść. Wstałem od stołu, nasypałem jej pokarmu do miski i powróciłem ponownie do stołu, tym razem stawiając przed sobą miskę z jedzeniem dla kotki.No, więc swoje śniadanie spędziłem miło w towarzystwie kiciusia. Posprzątawszy ze stołu, poszedłem do salonu i rozsiadłem się na kanapie.
Wziąłem do ręki pilota od telewizora, po czym zacząłem skakać po kanałach. Nuda, jak zwykle.
Wyłączyłem urządzenie i wkroczyłem do świata własnych myśli.
Pierwszym zagadnieniem, nad jakim mogłem się trochę pogłowić, to sytuacja z wczoraj, a konkretnie jej finał.Przytulił mnie, bo się o mnie martwił? To na pewno, sam Ci to mówił.
Z tym wszystkim, że to nie był zwyczajny przytulas, był taki inny? Taki no, uroczy, prosto z serca, a bynajmniej tak się czułem.
Może czas przestać się kryć z uczuciami tylko po prostu mu to powiedzieć, nie sądzisz Mareczku? Skoro tak zareagował wczoraj, może on także uważa naszą relację, za coś więcej niż tylko przyjaźń.- Łukasz nie jest gejem, daruj sobie i zwyczajnie w świecie bądźcie przyjaciółmi - podpowiadał mi rozum.
- Wal prosto z mostu co Ci leży na wątrobie! A nóż, może on czuje to samo! - przekomażało się z nim serce.
Ponownie miałem ten sam dylemat, którego z nich posłuchać? Którą ścieżką pójść, która się okaże tą właściwą? Boże kochany, dopomóż mi, za głosem którego mam iść? Którego usłuchać, a którego zignorować? Raz już sercu zaufałeś i nie pożałowałeś, może teraz także to zrób! Marek, zdecyduj się wreszcie, mówisz mu czy nie?
Wdech, wydech, pomysl jeszcze raz na trzeźwo.Wtem rozległo się pukanie do drzwi, przez co zerwałem się z sofy i podszedłem do drzwi. Pewnie Łukasz wrócił, chociaż moment, on by miał klucze od domu i sam by wszedł. Przekręciłem zamki w drzwiach.
Po ich otwarciu, moim oczom ukazała się ta kobieta, która wczoraj mi pomogła, jak jej było... Katarzyna.
- Hej - przywitała się - Mogę wejść?
- Taaak, jasne, hej - powiedziałem nieco zaskoczony jej przybyciem.
CZYTASZ
Z innej perspektywy [KxK]
Fiksi PenggemarPewnego dnia w szkole Marek dostaje powiadomienie na aplikację, od byłego ask'owego fejma z zapytaniem, czy nie zechcał by spędzić u niego wakacji. W przypływie emocji i braku jakichkolwiek relacji z rodzicami, chłopak się zgadza. Czy jedna wiadomoś...