17. Kocham Cię

1.9K 161 127
                                    

*Łukasz

- Łukasz, mam Ci coś do powiedzenia... - zaczął młody.
- Zamieniam się w słuch - odpowiedziałem przenosząc na niego wzrok.
Widziałem jak błądzi oczami, a potem spojrzał centralnie na moją twarz. Odniosłem wrażenie, że szuka na niej odpowiedzi, a zarazem odwagi to powiedzenia czegoś co chciał powiedzieć.
- Łukasz, bo ja, no ten ... - wyjąkał niepewnie.
- Co ty ten? - spytałem. - Po prostu wyrzuć to z siebie.
- Bez względu na to co Ci powiem, będziemy przyjaciółmi? - pytał, jakby to co chciał powiedzieć, miało zakończyć naszą dotychczasową relację.
- Jasne, masz co do tego jakieś wątpliwości? - odparłem.

Młodszy wziął wdech i wydech, a ja kompletnie nie wiedziałem o co mu chodzi. Zaczęło mnie trochę irytować jego zachowanie, jednak starałem się po sobie tego nie poznać.
W końcu powiedział, co mu leży na wątrobie.
- Kocham Cię - rzekł na jednym wydechu i wbił wzrok w podłogę.
A myślałem, że tylko ja jestem gejem w tym domu, OMG.
Z jednej strony mi ulżyło, jednak z drugiej wypowiedź młodego zszokowała mnie.
Nie spodziewałem się, że takie słowa padną z jego ust kiedykolwiek, byłem przekonany że jak ja mu to powiem, niemal od razu się ode mnie wyniesie, a tu proszę!

Delikatnie złapałem go za podbródek, dopóki nasze spojrzenia się nie skrzyżowały. Spoglądając w jego oczy, zobaczyłem w  nich strach, ale nie on  jeden tam w był.
Po kilku sekundach wpatrywania się  w narząd wzroku Marka, dostrzegłem, że nie powiedział tego na żarty. Kierowało nim uczucie, które władało większą mocą niż przyjaźń

Mogłem bez końca wpatrywać się w jego oczy, jejku. Było w nich coś magicznego, coś co sprawiało, że przestawałem rozsądnie myśleć.
Jego jedno spojrzenie przenosiło mnie z tego świata, do miejsca gdzie wszystko było idealne.
- Ja Ciebie też Mareczku - odpowiedziałem przejeżdżając wolną ręką po jego policzku.
Chłopak przymknął oczy, jakby powoli zaczął analizować wypowiedziane przeze mnie słowa.

- Nie drwisz sobie ze mnie? - zapytał.
Nie chciałem odpowiadać mu na to pytanie słowami.
Po tym, jak nastolatek ponownie otworzył swoje oczy i spojrzał na mnie, byłem pewien, że udzielę mu odpowiedzi w inny sposób.

Niebezpiecznie blisko zbliżyłem się do młodego, w czasie gdy ten cały czas stał w bezruchu. Mój wzrok krążył między jego oczami i ustami niemal cały czas, aż w końcu Marek chyba załapał co chce zrobić.
Odległość między nami diametralnie się zmniejszała, czułem na sobie nierówny oddech młodszego.
W końcu lekko musnąłem jego usta.
Jedno muśnięcie wystarczyło, abym stracił nad sobą kontrolę.
Po przedsmaczku pocałunku, wbiłem się w jego usta.
Były jedyne w swoim rodzaju, żadna dziewczyna z którą się całowałem nie miała przyjemniejszych ust.
Chłopak po kilku sekundach zaczął mi oddawać każdy, najmniejszy pocałunek.
Trzeba przyznać, całował mnie jakby miało nie być jutra.
Złapałem go gwałtownie w talii, po czym posadziłem go na stole, by różnica wzroku między nami nie była aż tak odczuwalna. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne.
Było mi jak w siódmym niebie, czułem jak ta chwila odbiera mi wszelkie zmysły.
Bez wahania, zacząłem pogłębiać nasze pocałunki, nigdy mi nie było tak dobrze!

W końcu poczułem, jak Marek opuszkami palców dotyka mojego karku.
Podniecało mnie to, co tu kryć.
W odpowiedzi, włożyłem wolną rękę pod bluzkę chłopaka i zacząłem powoli jeździć palcami po całej długości jego pleców.
Młodszy cicho mruknął, podobało mu się, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Czułem na sobie ciepło, jakie biło od niego, a zarazem widziałem, że powoli zaczyna mu brakować tchu.
Gdy chłopak oderwał się by nabrać powietrza, wykorzystałem ten moment, by rozpocząć naszą zabawę języczkami.
Uwielbiałem to robić, a z nim to już była istna ambrozja dla zmysłów!
Ta chwila mogłaby trwać wiecznie, czułem się tak dobrze, że ciężko to było opisać, było mi po prostu idealnie.
Jakby tego było mało, pora doby o której zaczęliśmy się całować bardzo nam sprzyjała.
Nie ma jak to okazywać sobie uczucia przy blasku księżyca.

W końcu, wyjąłem język z buzi chłopaka i bardzo powoli rozłączyłem nasze wargi.
- Masz jeszcze jakieś wątpliwości? - zapytałem dysząc.
- Ani trochę - odpowiedział uśmiechając się.
- Całowałeś już się kiedyś? - spytałem ponownie.
- Tak, raz - usłyszałem.
- Ten ktoś musiał być cholernym farciarzem, całujesz idealnie - powiedziałem opierając swoje czoło na jego czole.
- Ten ktoś to ty - rzekł.

Chwila, co? Moment, jak, kiedy, gdzie?
Spojrzałem ukradkiem na niego.
Ta wypowiedź nieco zbiła mnie z tropu, kiedy on mnie całował?
- Kiedy? - spytałem.
- Jak miałeś gorączkę, przepraszam - odpowiedział, a po jego policzku spłynęła pojedyńcza łza.
O dziwo, jego wypowiedź mnie wpłynęła źle na moje nerwy.
Wręcz przeciwnie, sprawiła że miałem ochotę jeszcze raz złączyć nasze wargi.

Położyłem swoją prawą dłoń ja jego twarzy, po czym przejechałem kciukiem po policzku Marka.
Jego skóra była taka przyjemna w dotyku.
Boże, kogoś tu mi tu zesłał!
To jest anioł, a nie człowiek.
Mój prywatny aniołek, sens mojego istnienia.
- I bardzo dobrze zrobiłeś - skomentowałem w końcu
- Nie gniewasz się za tamto? - spytał podnosząc na mnie wzrok.
- Ani trochę - odrzekłem.

Chłopak przez ten cały czas lekko gładził mój kark, przez co było mi cholernie dobrze. Czułem, jak krew krążąca w moich żyłach i tętnicach robi się coraz cieplejsza oraz płynnie o wiele szybciej niż normalnie.
Nie spodziewałem się, że sprawy tak szybko wkroczą sobie w nasze życie.
- To od teraz jesteśmy razem, tak? - zadał pytanie młodszy.
- Jeszcze pytasz?
Rzekłem, a następnie gdy chciał coś powiedzieć, agresywnie wbiłem się w jego usta, uniemożliwiając mu tym samym wypowiedzenie jakichkolwiek słów.

Nastolatek nie wyrywał się, oddawał każdy pocałunek najlepiej jak potrafił.
Ponownie, chłodnymi palcami przejeżdżał po moim karku.
Podobało mi się to w cholerę!
Nie pozostając mu dłużny, wsadziłem lewą rękę znowu pod jego bluzkę.
Gładziem opuszkami palców plecy Marka, przez co czerpałem coraz więcej przyjemności z tej chwili.
Nie miałem najmniejszego zamiaru jej przerywać, więc zacząłem powoli przyciągać dolną wargę młodszego w swoją stronę.
Kurwa mać, co ten mały ma w sobie takiego, że działa na mnie jak magnes?!

Po upływie kilku chwil, Marek położył swoją głowę na moim ramieniu.
Na szyji czułem jego nierówny oddech.
- Dziękuję Ci Łukasz - rzekł swoim słodkim głosem.
- To ja powinienem dziękować Tobie, ty pierwszy przełamałeś lody i wyznałeś co czujesz - odpowiedziałem natychmiast.
- Po prostu szłem za głosem serca - odparł.
Wtopiłem dłoń w ciemne włosy chłopaka, a następnie zacząłem się nimi bawić.
- Za głosem serca, dla którego moje wciąż bije - udzieliłem odpowiedzi.

______________________________________
Możecie mnie zbić, nie umiem pisać takich scen :'(
Ktoś z obecnych mógłby mnie nauczyć pisać takie i inne sceny xD? Proszę

Selamlar


Z innej perspektywy [KxK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz