*Łukasz
Obudziwszy się, szybko zrozumiałem, że nie jestem w swoim łóżku.
Byłem w salonie. Za oknem było jeszcze ciemno, albo już ciemno, nawet nie miałem pojęcia która jest godzina. Wszelkie próby wstania na nogi, uniemożliwiał mi jeden czynnik - Marek usnął na moim ramieniu. Jedynym, sensownym rozwiązaniem wydawało się delikatne przesunięcie głowy ciemnego-blondyna na zagłówek.
I także tak postąpiłem, uniosłem bardzo delikatnie jego głowę i położyłem ją na zagłówku. Odetchnąłem z ulgą, gdy chłopak się nie obudził. Wstałem z sofy i odkryłem go leżącym obok cienkim kocykiem. Czułem się odpowiedzialny za tego dzieciaka oraz za jego przyszłość, mimo że nie zależy ona ode mnie, a to wszystko to jebana część planu tego anonima.
Nie znam jego zamiarów, ale przeczuwam że nie wyniknie z tego nic dobrego.
- Proste Łukasz, skoro nie wyniknie z tego nic dobrego, po co się na to zgodziłeś - skarciłem siebie w myślach i poszedłem na górne piętro.Moją jedyną ucieczką od tego wszystkiego, wydawało się zapalenie szluga. Wyszedłem na balkon i pierwsze co poczułem, to ciepły powiew wiatru.
Moje włosy natychmiast zostały rozczochrane przez jeden podmuch.
Wyjąłem z kieszeni papierosa wraz z zapalniczką.
Po chwili już było czuć charakterystyczny zapach tytoniu.
Lekko przymknąłem oczy i napawałem się tą chwilą. Noc była rozświetlona przez setki gwiazd, których nie dane było mi zobaczyć z dołu. Dla takich widoków warto było żyć.
- Chyba, że dobrowolnie spieprzysz sobie przeszłość - dokończyłem, a moje słowa odleciały wraz z wiatrem.
Nienawidziłem samego siebie za błędy sprzed lat. Po co mi była ta popularność? Po cholerę? Dlaczego z tym nie skończyłem, kiedy zobaczyłem po raz pierwszy jakie to ciągnie za sobą konsekwencje? Kurwa, dlaczego no? Jesteś idiotą Łukasz"
Przyłożyłem, wciąż palącego się papierosa do ręki i trzymałem na tyle długo, dopóki nie zaczęło mocniej boleć.
- Gratuluję sobie pomysłu - powiedziałem do siebie spoglądając na ślad po fajce.
Moi przyjaciele mi mówili, że to dawno i nieprawda, jednak wspomnienia z tamtych lat wciąż nie dają mi spokoju. Kiedyś odpuszczą? Nie wiem, pewnie nie.
Wróciłem do środka i poszedłem się umyć. Ślad po oparzeniu zaczął mnie lekko szczypać, jednak nic sobie z tego nie zrobiłem. Po prysznicu, założyłem swoje nocne ubrania i zszedłem na dół.Marek dalej spał, wyglądał jak anioł. Nie miałem serca go budzić, by przeniósł się na górę.
Przeszedłem do kuchni, gdzie wypiłem kilka łyków wody.
- Łukasz? - usłyszałem nagle za sobą przez co nieco się zląkłem.
- Em, tak Marek? - powiedziałem kładąc lewą rękę na karku.
- Myślałem, że śpisz - odparł, po czym zauważyłem, że jego wzrok powędrował na moją rękę - Co Ci się stało?
- To? - zapytałem wskazując na oparzenie - A, nic takiego, takie tam.
- Wygląda jak oparzenie, pokaż to - mówiąc to wziął moją rękę.
Przerwóciłem oczami. Prawą ręką odstawiłem szklankę z resztką wody na blat.
- Masz gdzieś jakąś apteczkę albo gazy jałowe?- spytał wciąż przyglądać się ranie.
- Tam powinno coś być - pokazałem wolną ręką jedną z szafek.
Marek natychmiast zaczął przeczesywać wskazany przeze mnie mebel. Po chwili wrócił do mnie z opatrunkami.
- Założę Ci to zaraz, ale najpierw... - urwał i zaczął polewać ranę wodą.
Cicho syknąłem, a następnie przegryzłem dolną wargę.
Starałem nie dać po sobie poznać, że przyprawia mnie to o nieprzyjemne uczucia.
Chłopak w końcu przestał polewać oparzenie i po krótkiej chwili zaczął owijać bolące miejsce opatrunkiem jałowym.- Gdzie się tego uczyłeś? - zadałem pytanie obserwując każdy, najmniejszy ruch Marka.
- Miałem na edb w szkole - wyjaśnił młodszy zakładając zapinkę.
- Wygląda jak profesjonalna robota - skomentowałem.
- Takie tam, drobnostka - powiedział sprzątając po sobie.
- D-dzięki - podziękowałem.
- Właściwie, gdzie się tak urządziłeś? - spytał młody.
Gdzie? Na balkonie, jak fajczyłem, zrobiłem to umyślnie. Przecież mu tak nie powiem, bo się wystraszy, że mieszka z nienormalną osobą.
- Nie mam pojęcia, nie zwróciłem na to uwagi - odpowiedziałem co mi ślina na język przyniosła.
Oby to kupił, plis nie powinien poznać prawdy, a bynajmniej nie teraz.
- Powiedzmy, że Ci wierzę - odparł Marek - Idziemy na górę?
- Możemy.
Każdy z Nas zamknął się w swoim pokoju. Standardowo, usiadłem na łóżku i wyjąłem telefon.
Znowu masa powiadomień z Instagrama. Boże, czy oni nie mają nic innego do roboty?
A Ty Łukasz? Też nie miałeś co robić w przeszłości, tylko siedziałeś na internecie przyprawiając siebie o sławę i rozpoznawalność? Nie możesz oczerniać tych ludzi, kiedyś sami zrozumieją. Kiedyś, gdy zamiast sprawiać im to przyjemność, stanie się to ich przekleństwem.
Trzęsącą się ręką odłożyłem telefon na szafkę nocną i ponownie siedziałem w świecie swoich myśli, a raczej, swoich błędów. Błędów jakie popełniłem, popełniam i popełnię zapewne.- Też nie możesz spać? - usłyszałem nagle znajomy głos.
- Jak widać - odparłem.
Nastolatek usiadł na skraju mojego łóżka, jakby chciał o czym porozmaiwać. Między nami nastała głucha cisza, której tym razem nic nie potrafiło zagłuszyć. Atmosfera zaczęła się robić coraz gęstsza i trudniejsza do zniesienia. Postanowiłem w końcu zakończyć to milczenie pytaniem:
- To o czym chciałeś pogadać?
Mimo panującej ciemności, widziałem jak chłopak waha się cokolwiek odpowiedzieć.
- Ej, mi możesz powiedzieć wszystko, wiesz o tym - próbowałem go jakoś zachęcić do wyrzucenia z siebie powodu, który poskutkował tym że teraz u mnie siedzi.
- Zrobiłeś to celowo, prawda? - spytał wskazując ręką na opatrunek, a następnie patrząc mi prosto w oczy.
Oboje bacznie obserwowaliśmy swoje oczy, ja jego, on moje. O dziwo, spodobało mi się patrzenie w jego niebieskie tęczówki. Czy potrafiłbym skłamać zatapiając się w jego oczach? Nie, ale nie mam na tyle odwagi, by wyznać mu całą prawdę o sobie. A może jednak? Te błękitne oczy zaczęły mnie doprowadzać do szaleństwa. "Łukasz do cholery, opamiętaj się"
- Prawda - odrzekłem i natychmiast spuściłem wzrok.
- Ale, dlaczego? Nie bolało Cię to? - zaczął zadawać pytania jego po drugim.
- Dopiero później, jak zaczęło mocniej boleć, oderwałem papierosa od ręki - wyjaśniłem mu próbując ukryć to, że zbierało mi się na płacz.
Chłopak nic nie odpowiadał. Zacząłem się bać, że on jak reszta mnie zostawi samego sobie.
- A wyjaśnisz dlaczego? - dopytywał się powoli łamiącym się głosem.
I teraz co? Mam mu opowiedzieć historię swojego życia?
Dlaczego mam siebie dość? Może będzie lepiej jak pozna prawdę.
- Zaczęło się, jak byłem może młodszy od Ciebie... - wziąłem się za opowiadanie młodszemu, większości mojej przeszłości.Tuż po skończeniu wypowiedzi, przeniosłem wzrok na sufit.
Nie powinienem był mówić mu tego, jest ode mnie młodszy i sam ma masę własnych problemów.
- Przepraszam, że musiałeś tego słuchać - rzekłem, nim Marek zdążył mi cokolwiek odpowiedzieć.
A co jeśli zaraz powie, że się stąd wynosi, bo nie chce żyć z taką osobą jak ja pod jednym dachem?
- Pomogę Ci - usłyszałem od niego.
Momentalnie przeniosłem wzrok na młodszego, nie kryjąc zdziwienia na twarzy.
- Co proszę? - zapytałem, jakbym się przesłyszał.
- To co usłyszałeś, pomogę Ci - powiedział jeszcze raz - Pomagając Tobie, zapomnę o własnych problemach jak np. z rodzicami.
- To ja powinienem Ci pomagać...- zacząłem mówić, jednak chłopak mi przerwał.
- Oboje sobie pomożemy i przestaniemy żyć przeszłością.
Niby bez niej, nie ma przyszłości, jednak musimy spróbować wyplątać się z niej, rozumiesz?
Doskonale pojmowałem co ten dzieciak ma na myśli.
Był mądrzejszy niż niejeden dorosły, bardziej dojrzalszy niż osoby mające powyżej osiemnastu lat.
- Twoi rodzice nie są w stanie pojąć jakiego skarba utracili - rzekłem w końcu.
Nagle, jak gdyby nigdy nic, chłopak po prostu się do mnie przytulił.
Nie odepchnąłem go, nie chciałem tego zrobić, a co więcej, oddałem mu co dostałem.
Teraz już wiem, że będę musiał wytrzymać na tym ułudnym świecie, ze względu na niego.
Nie potrafię go zostawić po tym, co przed chwilą się wydarzyło, po prostu nie chcę.______________________________________
Napisałam XDD
I po raz pierwszy nie wiem, co mogę
tu napisać, więc zostawiam to jak jest.Selamlar ❤
CZYTASZ
Z innej perspektywy [KxK]
FanficPewnego dnia w szkole Marek dostaje powiadomienie na aplikację, od byłego ask'owego fejma z zapytaniem, czy nie zechcał by spędzić u niego wakacji. W przypływie emocji i braku jakichkolwiek relacji z rodzicami, chłopak się zgadza. Czy jedna wiadomoś...