9. Poprzez strach

1.7K 167 73
                                    

* Marek

Czy docierało do mnie co zrobiłem? Tak, jak najbardziej.
Frasowało mnie to, że chciałem tego więcej.
Pragnąłem znowu czuć swoje usta na jego, mogę oddać wszystko co mam, byleby to powtórzyć.
- Nie jesteś gejem - próbował przemówić do mnie rozsądek, jednak ja skutecznie go ignorowałem.
Dałem się porwać emocjom, działałem pod wpływem impulsu.
Kto powie co dziwnego dzieje się ze mną? Wyciągnąłem swój telefon z kieszeni, który po uruchomieniu wskazywał godzinę 20:30.
Dość wcześnie było, a mi nie chciało się spać.
Podniosłem wzrok na spokojną twarz bruneta, spał w najlepsze.
Rumieńce na jego twarzy zaczęły się robić coraz mniej widoczne, czyli temperatura powoli wracała do normalności.
Z jednej strony błagałem, by nigdy się nie dowiedział o tym co przed chwilą zrobiłem. Właśnie to mnie zniechęciło do złożenia ponownego, lekkiego pocałunku - obawa.
Nie chciałem robić niczego poprzez strach.

W końcu puściłem jego dłoń, by móc wstać i zmienić mu ręcznik. Uniosłem delikatnie tkaninę do góry, po czym jak najciszej umiałem, opuściłem jego sypialnię przymykając drzwi.
Gdy ponownie wyrzymywałem ręcznik, usłyszałem dzwonek swojego telefonu.
Kuźwa, głośniej nie mógł dzwonić? Natychmiast go wyciągnąłem rzucając skrawek materiału do umywalki i odebrałem nie patrząc kto dzwoni.
Marek: Halo? Z kim mam przyjemność rozmawiać?
Mama: Maruś, to ja, Twoja mama.
Moment, co? Skąd ona mój numer, przecież nigdy o niego nie prosiła.
Marek: Skąd masz mój numer mamo?
Mama: Mam swoje sposoby słońce. Co u Ciebie, gdzie jesteś?
Mówić jej czy nie? Patrząc na to racjonalnie, moja rodzicielka powinna wiedzieć gdzie jestem, jednak z drugiej strony, bałem się że wykorzysta tą wiedzę przeciwko mnie.
Marek: U kolegi w Szczecinie. Wszystko u mnie w porządku, a co u Ciebie?
Mama: Nie powinnam Cię zamartwiać, dlatego po prostu jakbyś czegoś potrzebował, dzwoń.
Marek: Ale ja nie o to pytałem.
Mama: Kochanie, muszę kończyć bo on idzie na górę, do usłyszenia.
Marek: Kto idzie na górę? Mamo?
Nie dostałem odpowiedzi na ostatnio zadane pytania.
"Może kiedyś się dowiesz" czy ta rozmowa miała coś wspólnego z tamtymi słowami?
Coś podpowiadało, że tak. Jednak to tylko kolejna część układanki, do której wciąż nie miałem żadnego tropu, ani jednej konkretnej podpowiedzi poza nielicznymi rozmowami.
Czemu życie musi być takie ciężkie?

Wróciłem do pokoju chorego, wciąż rozmyślając nad rozmową z mamą. Może ona chce mnie przed czymś ostrzec? Jeśli tak, to przed czym?
Za dużo pytań na które nie ma odpowiedzi powoli doprowadzały mnie do szału. Ułożyłem ostrożnie ręcznik, na co prawda mniej, ale nadal rozgrzanym czole Łukasza.
Ciekawe, gdzie się tego dorobił. Jeszcze kilka godzin temu było wszystko dobrze.
Wziąłem jakiś kocyk które leżał po drugiej stronie łóżka i przykryłem nim starszego. Stwierdziłem, iż położenie się obok niego nie będzie złym pomysłem.
W końcu, martwiłem się o niego, normalnie prawda?
Delikatnie ułożyłem się po prawej stronie łóżka i chcąc, nie chcąc, znowu położyłem swoją dłoń na dłoni bruneta. Przyprawiało mnie to o gęsią skórkę jak i zarazem o złudne uczucie bezpieczeństwa.
W ciągu kilku godzin, odkąd tu byłem, właśnie Łukasz stał się całym moim światem. Za azyl jaki mi dał i pomoc jaką mi okazał, obawiam się że nie będę w stanie mu się kiedykolwiek odwdzięczyć.
Z tymi myślami z zacząłem powoli przysypiać.
Nie umiałem dłużej oszukiwać samego siebie, ale ten dzień był wyjątkowo męczący.
- Dobrej nocy - szepnąłem do śpiącego układając się w jakieś pozycji, w której mógłbym zasnąć.

Ze snu wyrwały mnie jakieś dziwne odgłosy. Na pierwszy rzut oka, wszystko wydawało się być normalnie, jednak tak nie było.
Po chwili, znowu ten sam dźwięk. Odwróciłem się gwałtownie w stronę niezasłoniętego okna.
No tak, szalała za nim burza.
Można się było jej spodziewać po ostatnich upałach panujących na dworze. Chciałem wstać, by zasłonić okno, więc powoli zacząłem się podnosić z łóżka, jednak coś mnie przed tym skutecznie powstrzymało.
Spojrzałem za siebie i po chwili już znałem przyczynę - Łukasz zacisnął swoją dłoń na mojej.
- Nie idź nigdzie - wymamrotał nagle.
Albo to robi świadomie, albo jest  skutek podwyższonej temperatury. Począłem toczyć bój ze swoimi myślami, zostać czy jednak iść zasłonić to okno.
- Proszę - dopowiedział, jakby mi czytał w myślach.
Powróciłem na łóżko i ponownie się ułożyłem przy Łukaszu.
Czy byłem zadowolony z tej decyzji?
Nie wiem, zrobiłem co serce mi nakazało.
Bez wahania przejechałem delikatnie wolną ręką po czole chłopaka.
O dziwo, nie było na nim materiałowej tkaniny którą zostawiłem kilka godzin temu. Temperatura stopniowo ulegała powolnej poprawie od ostatniego czasu.

Odruchowo zatopiłem palce w jego brązowych włosach, co przyprawiało mnie o satysfakcję i uśmiech na twarzy. Boże, to było najlepsze co mogłem robić w tej chwili - zacząłem bawić się jego włosami. W duchu modlitwa, by Łukasz nigdy się o tym nie dowiedział, a z drugiej strony prośba bym mógł to robić już zawsze, abym nie musiał przerywać tej błogiej chwili.
- Nie przestawaj tego robić - usłyszałem nagle, na co zareagowałem natychmiastowym oderwaniem ręki od jego czupryny.
- Co? - spytałem lekko zdziwiony.
- Poprosiłem, byś nadal bawił się moimi włosami - wybełkotał starszy.
Wydawało mi się to nieco dziwne. Myślałem, że on śpi.
A co jeśli on wcale nie spał?
O cholera, wtedy wiedziałby o tym, co zrobiłem jeszcze w trakcie poprzedniej doby. Przynajmniej nie musiałbym o tym mu mówić i się spalać na twarzy, ale to byłby jedyny plus tamtej sytuacji.
- Już, już - odpowiedziałem niepewnie, po czym ponownie wróciłem do rozczochrywania włosów szatyna.
Zauważyłem delikatny uśmiech na jego twarzy. Widać, dobrze to na niego wpływało, bo inaczej nie miał by banana na ustach, prawda?

W przeciągu kilku grzmotów i błyskawic, chłopak zasnął. Już tym razem na pewno usnął, bo poluzował swój ucisk na mojej dłoni.
Uważając, by go nie obudzić, delikatnie wyjąłem rękę z jego włosów oraz jego dłoni.
Dłuższą chwilę jeszcze się wpatrywałem w niego.
W końcu, chyba zaczął dopuszczać do siebie myśl, że jestem innej orientacji niż przypuszczałem.
O ile, co do tego nie mam pewności, tak śmiało mogę stwierdzić, iż Łukasz stał się dla mnie kimś więcej, niż tylko przyjacielem.

______________________________________
Dzisiaj krócej, bo jakoś tak wyszło xd

Z innej perspektywy [KxK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz