Rozdział Szesnasty

1.4K 125 84
                                    


Przed Harry Potterem stanął zaskoczony Draco Malfoy.

Nie wiadomo, czy to ilość wypitych procentów w organizmie Harry'ego, czy olbrzymi szok po zastaniu byłego kochanka na progu domu, powstrzymało Pottera przed walnięciem Draco w twarz, co dodało otuchy blondynowi. Poruszył niepewnie wargami, a potem wypalił:

- Przeczytałem list od Ginny do Hermiony... Hermiona poszła na przyjęcie, więc ja przeczytałem list... od Ginny o tym, że ona... i Luna... no... - zaplątał się, a potem zarumieniony opuścił spojrzenie na swoje stopy. Przełknął głośno ślinę i odważnie podniósłszy spojrzenie w na twarz Pottera, po prostu powiedział. - Bardzo mi przykro.

Harry nic nie odpowiedział.

Po chwili oczekiwania na odpowiedź, Draco podniósł niepewnie drżącą rękę z trzymaną reklamówką.

- Przyniosłem piwo - mruknął cicho, a potem znów wbił spojrzenie w ziemię i czekał, aż usłyszy głos ciemnowłosego. Po chwili rozległo się szuranie, więc blondyn podniósł spojrzenie.

Harry odwrócił się i zaczął iść do salonu, ale drzwi zostawił mu otwarte. Zatem Malfoy niepewnie ruszył w ślad mężczyzny.

Potter opadł na kanapę, a zestresowany Draco spoczął na fotelu przed nim. Znowu zapadła cisza, podczas której Harry łypnął nieprzychylnym spojrzeniem w stronę blondyna, a potem wyciągnął rękę w jego stronę.

- To dasz mi to piwo? - Zapytał zirytowany, a Draco natychmiast się otrząsnął i zaczął grzebać w reklamówce.

- T-tak, proszę - wziął puszkę i podał ją Potterowie. Na ułamek sekundy ich dłonie się o siebie otarły, a gdy tak się stało, ich spojrzenia natychmiast się ze sobą zetknęły.

Potem jednak Harry opuścił spojrzenie i dostrzegając na serdecznym palcu Draco połyskującą obrączkę, szybko zabrał rękę.

- Dzięki.

Malfoy jednak nie oderwał spojrzenia od twarzy Pottera. Była tak samo piękna, jak wiele lat temu w Hogwarcie. Mężczyzna otworzył piwo i zaczął opróżniać puszkę wielkimi łykami, a strumień pieniącej się cieszy pociekł mu po podbródku.

Harry po prostu otarł piwo z ust.

Ale na Draco ten widok zrobił wielkie wrażenie. Wyciągnął piwo dla siebie i popijając je, w milczeniu wpatrywał się w Pottera.

Po wychlaniu zawartości wszystkich puszek piwa, obaj mężczyźni zdecydowanie się rozluźnili.

Usta Harry'ego wreszcie się otworzyły, a właściwie Potter całkowicie się rozgadał. Zaczął wylewać z siebie toksyczne uczucia, obracając w żart historię szesnastu lat życia z Luną. Draco słuchał i kiedy alkohol uderzył mu na łeb, zaczął się śmiać. Szczerząc uchachane mordy, wybuchnęli zachrypniętym rechotem na puentę narzekań ciemnowłosego na Lovegood.

Wreszcie zapadła spokojna cisza. Zmęczeni oparli się na swoich fotelach. Z delikatnymi uśmiechami na twarzach, wpatrywali się w lampę na suficie, której łagodne, pomarańczowe światło otulało całe pomieszczenie.

- Harry? - Przerwał tę kojącą ciszę Draco, czując jak powoli jego ciało ogarnia napięcie, zwłaszcza, gdy spoglądnął na pogrążonego w sennym już amoku Pottera.

- No? - Zapytał Harry od niechcenia, chociaż też czuł na całym ciele gęsią skórkę.

- Właściwie dlaczego hajtnąłeś się z Luną? - Draco wyprostował się i z zaciekawieniem popatrzył na Harry'ego.

- A, nie wiem - wzruszył ramionami ciemnowłosy, przeszukując puszki z nadzieją na znalezienie choć jeszcze kropelki piwa. - Chyba to miało jakiś związek z miłością.

- Ale... Harry, czy ty nie jesteś gejem? - Niepewnie zagadnął blondyn, a bliznowaty porzucił poszukiwania i spojrzał z rezygnacją na Malfoya.

- Tak, wiem, wiem - głęboko westchnął, przecierając zmęczoną twarz. - To strasznie skomplikowane. - Spojrzał w szare oczy Draco z powagą. - Kocham Lunę. Tyle wiem.

Malfoy pokiwał głową, bo chyba nawet rozumiał Harry'ego. Skoro już poruszyli ten temat, Potter wiedział, że musi wykorzystać swoją szansę. Spojrzał gdzieś w bok i nieśmiało mruknął:

- A ty? Dlaczego wziąłeś ślub z Hermioną?

- Cóż... wydawało mi się, że ją kocham - Draco otarł załzawione oczy. Harry udawał, że tego nie widzi, ale poczuł, jak coś ściska mu serce.

- Możliwe, że... - zaczął drżącym głosem i popatrzyli sobie kolejny raz w oczy. - Że wziąłem ślub z Luną, bo chciałem być taki jak ty. Zapomnieć o przeszłości. Zapomnieć o tobie.

- Harry, myślisz, że mógłbym zapomnieć o przeszłości? - Wzburzony Draco gwałtownie podniósł się ze swojego miejsca i usiadł na miejscu obok Pottera. Bliznowaty spojrzał na niego przestraszony, a Malfoy z zapałem dodał. - To była żałosna próba znalezienia szczęścia! Nie potrafiłbym o tobie zapomnieć... ale szczerze mówiąc, nawet nie próbowałem.

Dystans między ich ustami się zmniejszył.

- Ja też nie... - szepnął cicho Harry, a Draco otworzył szerzej oczy ze zdziwieniem. Ciemnowłosy spojrzał w innym kierunku i bąknął. - Ja też nie potrafiłem o tobie zapomnieć.

- Przepraszam, że znowu kogoś przeze mnie straciłeś - Draco ujął podbródek Harry'ego i przekręcił w swoim kierunku, by móc spojrzeć w te przepiękne, zielone oczy.

Harry także wreszcie pozwolił sobie na kąpiel w szarych tęczówkach Draco, zanurzał się w ich toni, gdy palce blondyna delikatnie muskały jego twarzy.

- Wspominałeś coś... że wydawało ci się, że kochasz Hermionę - wymruczał, a blondyn uśmiechnął się delikatnie.

- Byłem głupcem.

Z zadufanym uśmieszkiem, połączył ich wargi w głębokim pocałunku. Harry nawet nie próbował bronić się przed ciepłymi wargami blondyna. Dracon delikatnie zsunął okulary z nosa Harry'ego

i odłożył je gdzieś na bok, co jednak ostudziło Pottera.

Odsunął się i położył palec na ustach Malfoya.

- Draco, ja nie... nie będzie odwrotu...

- Harry, nie chcesz tego? - Zapytał z troską blondyn, a Potter powodził spojrzeniem po tej bladej twarzy mężczyzny, którego kiedyś nienawidził, potem kochał, potem znów nienawidził, a przynajmniej tak mu się właśnie wydawało, a tak naprawdę...

Kochał go.

- Kurwa, chcę tego jak niczego innego kiedykolwiek - uśmiechnęli się i pocałowali, opadając na kanapę.

- Mam nadzieję, że nie zapomniałeś tylko, jak się to robi - kpiąco powiedział Draco, rozpinając koszulę Harry'emu. Ciemnowłosy zaśmiał się, górując nad blondynem.

- Nie da się zapomnieć, jak wyruchać piękną dupę Draconowi Malfoyowi - zażartował Harry, a Malfoy zachichotał, po czym przewrócił oczami.

- Ja pierdolę, będą mnie jutro plecy boleć.

Harry wynurzył się spomiędzy jego nóg i ze złośliwym uśmieszkiem zbliżył swoją twarz do twarzy Draco.

- Przeżyjesz, ślizgonku.

Głęboko pocałował blondyna pod sobą.

I końca nie będzie //DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz