Draco z klejącymi się powiekami od zmęczenia po upojnej nocy, siedział na stołku przy wyspie w kuchni jedynie w luźnej koszulce i ciasnych bokserkach. Podpierał się na jednym ramieniu, czekając aż ciemnowłosy zwlecze się na dół. Rozległy się ciche kroki na schodach. Harry sennie wszedł do kuchni , w drzwiach jeszcze przeciągnął się i szeroko ziewnął. Jednak na widok blondyna od razu się rozpromienił. Podszedł do niego i dał Draco buziaka na dzień dobry. Potem wziął się do przygotowywania kawy. Wziął dwa kubki, niegdyś białe, potem pomazane magicznymi farbkami, które zmieniały kolory, tworząc jakieś niezdarne wzory i napis ,,Dla najlepszego taty na świecie''. Harry dostał jeden (bardziej niebieski) od synów na dzień ojca, potem chłopcy skapnęli się, że pomysł można skopiować i dokładnie taki sam (może bardziej fioletowy) podarowali ponownie na urodziny Pottera, zmieniając słowo ,,najlepszy'' na ,,najwspanialszy''. Harry uśmiechnął się na to wspomnienie, zalewając gorącą wodą ziarna kawy. Widocznie mógł cieszyć się dumą z ich umiejętności przedsiębiorczości i kreatywności.
Postawił kubek parującego napoju przed Draco, który uniósł pobłażliwie brwi, ale nic nie powiedział. Wziął kawę i w milczeniu zaczął ją sączyć. Harry przyglądał się mężczyźnie. Aż dziwnie mu się zrobiło. Obaj już byli mężami, ojcami, a najdziwniejsze było to, że potrafili bez siebie wytrzymać szesnaście lat. Błąd - poprawił się w myślach Harry. Nie potrafili.
- Uwielbiam, kiedy siedzisz tak półnago w mojej kuchni, pijąc kawę - powiedział do blondyna, podpierając się na łokciu. - To mnie podnieca.
- Przestań, Harry - zachichotał Draco, rumieniąc się jak dzieciak. Spróbował się trochę przekręcić na krześle, co wywołało u niego grymas bólu na twarzy. - Nieźle żeś się postarał wczoraj. Ledwo siedzę, co dopiero cokolwiek więcej, nawet gdybym bardzo chciał.
Harry zaśmiał się.
- Należało ci się porządne wyruchanie w dupę - skrytykował, przechodząc obok Malfoya i po drodze szczypiąc go w tyłek. Draco z zażenowaniem przewrócił oczami, a potem z delikatnie majaczącym uśmiechem na wargach wymruczał do swojego kubka:
- Fakt.
Potem, gdy Harry pichcił jajecznicę, nad ich głowami śmignął Szczęściarz. Przysiadł przy Draco
i przyjaźnie uszczypnął go w palec. Blondyn z niedowierzaniem otworzył usta, rozpoznając ptaka, a potem uśmiechnął się radośnie.
- Jeszcze się trzymasz, staruszku? - Pogładził sowę po brązowych piórach. - Jak leci?
Harry zerknął na nich z tajemniczym uśmiech, dodając soli do jajek.
Kiedy już się ogarnęli po śniadaniu, Draco szybko się ubrał i w drzwiach złożył jeszcze Harry'emu obietnicę.
- Pójdę do domu i wyjaśnię wszystko z Hermioną - przypomniał Potterowi, który pokiwał głową. Plan został ustalony już wczorajszej nocy. Draco wziął ciemnowłosego za obie dłonie. - Potem wrócę
i będziemy razem już co dzień, zawsze, na zawsze. I końca nie będzie.
Ucałował obrączkę na palcu Pottera.
Z uśmiechem na ustach Draco uciskał swoje wygodne kardigany do torby podróżnej. Wcale nie potrzebował jakoś wiele ubrań, przy Potterze właściwie mógłby chodzić cały czas nago, ale wolał mieć zabezpieczenie na wypadek, gdyby jednak czasem miał wyjść z domu.
Było koło południa, gdy rozległ się trzask drzwi wejściowych w holu. Nowa pani minister dopiero wróciła do domu po wczorajszym balu. Już z tak wielkiej odległości wyczuwał jej emanujące zirytowanie. Szybko wspięła się po schodach.
CZYTASZ
I końca nie będzie //Drarry
FanfictionSzesnaście lat mija od zerwania Harry'ego i Draco. Wszystko jednak zmienia się, gdy mężczyźni niespodziewanie się spotykają, a dawno pogrzebane uczucia odżywają. Czy będą jednak mieli w sobie odwagę, by je wyznać? Czy pokonają dzielące ich wady oraz...