Luna postawiła na szafce nocnej przy Harrym kubek parującej herbaty i pogładziła go po ramieniu. Siedział na łóżku kolanami podwiniętymi pod brodę na łóżku i wyglądał tak bezradnie, że dziewczyna poczuła sporą gulę w swoim gardle. Zanim jednak zdążyła się odezwać, niespodziewanie mężczyzna uderzył pięściami o pościel.
- Jak ja go, kurwa, nienawidzę - wrzasnął z wściekłością. Jego twarz wykrzywiła się w okropnym grymasie. - Myśli, że jest pękiem tego świata?! Że zawsze będzie miał wszystko, czego sobie zażyczy?!
Pieprzony skurwiel! Nie żartuję, naprawdę mógłbym go zabić...
Gwałtownie zamilkł, gdy niespodziewanie żona delikatnie zatkała mu swoją dłonią usta. Spojrzał na nią zdezorientowany, a ona położyła sobie palec na ustach.
- Harry, chłopcy już śpią... - szepnęła cicho, spoglądając na niego błagalnie błękitnymi oczyma. Pottera wzięła na wyrzuty sumienia. Ujął jej nadgarstek i pocałował czubki jej palców.
- Luna, przepraszam...
- W porządku - przysiadła obok niego na brzegu łóżka. - Harry, o co chodzi? Skąd w tobie tyle nienawiści do Dracona? Gdzie dawna... miłość?
- Luna, przez niego straciłem właściwie wszystko - powiedział z bólem ciemnowłosy. - Nie potrafiłbym go kochać za nic w tym świecie.
Jego żona chwilę nie odpowiadała. W milczeniu gładziła szorstki podbródek i policzki Harry'ego, a potem jednym palcem przejechała po linii jego ust, potem przesuwając go na nos, aż ostatecznie powadziła po cieniutkiej bliźnie w kształcie błyskawicy. W przepięknych zielonych oczach Pottera odbijała się pogrążona w zamyśleniu twarz Luny. Oddech mężczyzny przyspieszył.
- Czuję się taka... bezradna - wyznała w końcu zbolałym tonem. - Co mogę zrobić, kochanie? Jak ciebie ochronić przed cierpieniem?
- Luna, już to robisz - mężczyzna zareagował natychmiast, chwytając ja za zimne dłonie i spoglądając dziewczynie głęboko w oczy. - Jesteś najlepszym, co w życiu mi się przydarzyło. Kocham cię. Uratowałaś mnie.
Blado się uśmiechnęła. Potem złożyła krótki pocałunek na jego ustach i wstała z łóżka.
- Wypij herbatę, powinna cię uśpić - obserwowała, jak mężczyzna zagrzebuje się w pościeli i podeszła do niego, by czule pogładzić go po włosach. - Wyśpij się. Miałeś ciężki wieczór.
- Dziękuję - mrugnął do niej niby beztrosko i wziąwszy kubek, zaczął sączyć ciepły napój.
Lovegood poczekała aż zaśnie, żeby zgasić mu światło, a potem jeszcze chwilę patrzyła na pogrążonego we śnie męża. Potem założyła cieplejszy płaszcz, wyciągnęła ze schowka swoją miotłę i w ciemnościach nocy wymknęła się z domu.

CZYTASZ
I końca nie będzie //Drarry
FanfictionSzesnaście lat mija od zerwania Harry'ego i Draco. Wszystko jednak zmienia się, gdy mężczyźni niespodziewanie się spotykają, a dawno pogrzebane uczucia odżywają. Czy będą jednak mieli w sobie odwagę, by je wyznać? Czy pokonają dzielące ich wady oraz...