Yoongi dokładnie analizując każde słówko, które było zawarte w przepisie na słodkie truskawkowe ciasto, poprawiał kokardę, na którą zawiązany miał swój uroczy fartuszek. Czasami sam nie miał bladego pojęcia skąd takie rzeczy biorą się w jego domu. Może lunatykował i niczego nieświadomy zamawiał je wszystkie przez internet? Mniejsza z tym! Ważne było to, że czasami okazywały się nawet całkiem przydatne.
Nie był dobrym kucharzem ani tym bardziej cukiernikiem, ale nie wypadało mu przyjść tak po prostu z pustymi łapkami, prawda? Po drugie, kto nie chciałby mieć całej blachy słodkiego pachnącego ciasta tylko dla siebie!? Nie zastanawiając się ani chwili dłużej wsypał wszystkie składniki do miski i z szybko bijącym z obawy serduszkiem odpalił mikser.
Obsypując wszystko dookoła oraz siebie mąką skrzywił się odrobinę, ale mimo to nie przerwał. Nie miał zamiaru szybko się poddać, zwłaszcza że był winien Hoseokowi już coś więcej niż tylko jedno cichutkie tyci "dziękuję".
Będąc już prawie na końcu zmagań z ciastem, rysował na bitej śmietanie ostatnie kolorowe szlaczki z tęczowej przesłodkiej posypki. Czuł się zupełnie jak stary doświadczony cukiernik i mistrz wszystkich wypieków, gdy patrzył na swoje małe dzieło. Jednak patrząc dookoła siebie, jak i na siebie duma szybko przechodziła. Cały bialutki od mąki, włosy posklejane bitą śmietaną i odrobina kolorowej posypki tu i ówdzie.
🐾🐾🐾
Yoongi dzięki uprzejmości jakiejś starszej pani, ominął etap tłumaczenia się kim jest i dlaczego powinien zostać wpuszczony do środka przez domofon. Był za to naprawdę wdzięczny, bo dźwigał naprawdę ciężki wypiek, który z jego szczęściem mógł lada chwila wyślizgnąć się z jego niezdarnych łapek i wylądować na ziemi.
Stojąc przed drzwiami mieszkania Hoseoka i z lekkim poddenerwowaniem przycisnął dwa razy dzwonek do drzwi, uważając, by najważniejsza rzecz tego wieczoru była wciąż bezpieczna w jego objęciach.
Brunet nie spieszył się z otwarciem mu drzwi, przez co Min zaczął się jeszcze bardziej stresować i kurczowo ściskać ciasto, które miało być nie tylko jego gwarancją uczestnictwa w wieczorze filmowym u bruneta, ale i też formą podziękowania za to wszystko, co ten zrobił dla niego. Nasłuchując każdy nawet najcichszy dźwięk zza drzwi miał naprawdę ogromną nadzieję, że nie będą to żadne straszne filmy, których tak bardzo nie lubił...
Po dłuższej chwili drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się Hoseok, niepewnie wyglądając na korytarz przez małą szczelinkę. Jego włosy wyginały się we wszystkie możliwe strony świata, a nawet tworzyły własne, a ospały wzrok zupełnie zaprzeczał temu, żeby kogoś się wogóle spodziewał.
- p-przyniosłem... - zaczął Yoongi, ale speszony szybko przerwał. - Mówiłeś o filmie i... - zaczął ponownie tłumaczyć swoje przybycie.
- tak, tak... wchodź - powiedzieć szybko, po czym wbiegł w głąb mieszkania.
Yoongi z głębi domu słyszał tylko szelest i odgłosy przewracających się przedmiotów. Gdy wieszał już swoją kurtkę na wieszak, tuż obok tej najprawdopodobniej Junga, miał wrażenie, że słyszy nawet... odkurzacz?
Niepewnie postawił swoją stopę w progu, zerkając do wnętrza pokoju. Widząc jak Hoseok zdesperowany biega z jednego końca do drugiego, upychając brudne talerze do szafki z ubraniami, zachichotał cichutko w najbardziej uroczy sposób, zakrywając przy tym ręką swoje różowe usteczka.
Jung niczym mała mróweczka, zbierała wszystkie ubrania z podłogi, pakując je w dziwne zakamarki, bo szafa była już przecież niestety zajęta. Gdy tylko zauważył Yoongiego stojącego na zimnej posadzce, ciekawsko zaglądającego przez szparkę w drzwiach, z prędkością światła pojawił się przy nim.
- siadaj, nie stój w drzwiach - brunet chwycił go za dłoń, próbując ukryć swoje nieprzygotowanie i niewielką zadyszkę, której nabawił się przy ekspresowym sprzątaniu.
CZYTASZ
bubble factory | YOONSEOK | ZAKOŃCZONE
FanfictionMałe kocie uszka i puszysty ogonek Yoongiego potrafił rozczulić każdego, a Hoseok nie był żadnym wyjątkiem 🐾