Część 7 : Rozdział 2

552 37 1
                                    

Marshmellow - Alone

Niemalże zaraz po tym jak Kuroo wyszedł zadzwonił dzwonek na lekcje.
Za nim przyszedł nauczyciel dostałam serię skarg uczniów,których „mój przyjaciel" potrącił,a damska część klasy zasypała mnie pytaniami typu :
„Skąd się znacie?, Poznasz mnie z nim? czy Pomożesz mi się z nim umówić?!"

I właśnie ostatecznie mój plan ze znajomością Kanzaki i Levem spalił na panewce.

Całe szczęście,że nie pojawił się do końca lekcji. Oszczędził mi nerwów.

Po lekcjach, tak po 16 wyszłam z klasy spokojnie, ostatnia. Idąc powoli po schodach czasem przeskakując kilka schodów zeszłam do holu i przebrałam buty. Tym razem nie słuchałam muzyki. Pogoda była zbyt piękna. Słońce już zaczęło zachodzić ,ale nadal było bardzo ciepło oraz wiał ciepły wietrzyk,który przyjemnie gładził moją skórę.

 Słońce już zaczęło zachodzić ,ale nadal było bardzo ciepło oraz wiał ciepły wietrzyk,który  przyjemnie gładził moją skórę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zdąrzyłam już przejść kawałek drogi od szkoły,gdy usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Przez chwilę myślałam,że mam omamy,bo przez wietrzyk mało co było słychać,a głos z oddali był naprawdę cichy.
Jednak wbrew swoim przekonaniom zatrzymałam się i powoli zrobiłam kółko wokół własnej osi szukając. Z daleka zauważyłam biegnącego Kuroo,który jak tylko mnie dopadł od razu przytulił. Tym razem nie próbował połamać moich żeber.
- Wszędzie cię szukałem...-wysapał - chodź, idziemy.
Złapał mnie za rękę swoją ciepłą, dużą dłonią i zaczął ciągnąć w jakimś kierunku. Nawet nie zdałam sobie sprawy,że zaczeliśmy biec. Po pewnym czasie zauważyłam,że biegnie w stronę jakiegoś sklepu.
Tuż przy wejściu do sklepiku stała drużyna siatkarska. Powitali mnie radosnymi okrzykami.
Libero zbliżył się i przeprosił mnie za zachowanie Kuroo. W tym samym czasie „Pan Narwany" zniknął w sklepie,aby wyjść chwilę potem z wypchaną reklamówką.

Gdy zawartość reklamówki rozdzielił na drużynę,a następnie zbliżył się do mnie i podał lody w granulkach z napisem „Grape" na opakowaniu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy zawartość reklamówki rozdzielił na drużynę,a następnie zbliżył się do mnie i podał lody w granulkach z napisem „Grape" na opakowaniu.
Usiedliśmy na ławce pod sklepem i zaczeliśmy jeść i nie wiem czemu,ale nie przeszkadzała mi świadomość,że Kuroo obejmuje mnie ręką,a dłoń trzyma centralnie na moim biodrze. Oparłam się o niego.
Gdy wszyscy skończyli jeść Yaku poprosił wszystkich o ciszę i :
- Mai-chan wybrałabyś się jutro z nami, po szkole do kina?- zapytał.
- Gomen,ale może innym razem. Jestem już umówiona. - przypomniałam sobie,że podczas wyjazdu do Miyagi Oikawa wybłagał wyjście ze mną do kina.
- Rozumiem.- odpowiedział Morisuke.
- A nie może iść,a potem do nas dołączyć?- zapytał zirytowany Kuroo.
- Gomen Kuroo,ale obiecałam spotkanie przyjacielowi. A on jest z innej prefektury, nie zdąrze na czas.- wyjaśniłam.
- P-przjacielowi?- Kuroo wymamrotał zdenerwowany pod nosem i myślał,że nikt tego nie słyszał.
- T-tak. Wiesz, za nim zaczął się rok szkolny miałam trochę wolnego. Rok szkolny w Rosji wygląda inaczej... Babcia,która jest teraz w Rosji prosiła mnie,abym zaniosła jej znajomej jakieś papiery. I właśnie on, mój przyjaciel otworzył mi wtedy drzwi.
Tak się poznaliśmy.
- A. - mruknął zirytowany czarnowłosy,że nie pójdzie ze mną do kina.
- Ehh... To co ? Ja muszę już lecieć, pa pa.- zawołałam i zaczęłam się oddalać,a Lev razem ze mną.
- Idziecie razem?- ździwił się Inouka.
- Tak, mieszkamy niedaleko siebie. - Lev nagiął prawdę.

Podrywacz || Kuroo x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz