Część 4 : Rozdział 1

805 35 1
                                    

Maroon 5 - Maps

Obudził mnie pilot samolotu.
- Panienko!
Czas wstawać.
Jesteśmy na miejscu. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Otworzyłam oczy i usiadłam.
Trochę kręciło mi się w głowie i miałam „starego trampka" w ustach.
Przeciągnęłam się, wstałam i zaczęłam ubierać kurtkę.
Na koniec przerzuciłam plecak przez ramię.
Ruszyłam do wyścia.
Po drodze zawołała mnie stewardesa i podała jakąś teczkę.
Pewnie papiery,które musze zanieść jakiemuś partnerowi firmy babci...
Gdy tylko stanęłam na schodach uderzyło we mnie zimne powietrze. Pizgało nieźle,ale i tak było cieplej niż w Moskwie.
Otuliłam się mocniej kurtką.
Zeszłam po schodach i skierowałam się na parking przed budynkiem lotniska.
Z daleka zauważyłam dwie srebrnowłose czupryny.
Prawie od razu zauważył mnie mój brat,ojciec pakował cały mój bagaż do samochodu.
Podbiegliśmy do siebie z Levem i mocno przytuliliśmy.
Troche dziwnie się czułam kiedy patrzył na mnie z góry,bo różnica wzrostu między nami była ogromna.
Ja miałam 175cm wzrostu,a on 194cm.
- Wreszcie jesteś! - wydarł się na całe gardło szczęśliwy, przy okazji uświadamiając ojcu,że już jestem - Tak bardzo się ciesze,że możesz zostać w Japonii!!!
Pójdziemy do tego samego liceum! Nazywa się Nekoma!
Neko czyli kot.
Cieszysz się?!

Lev był cały w skowronkach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lev był cały w skowronkach.
Bardzo cieszyłam się jego szczęściem.
- Neko? - ździwiłam się.
- Hai!
Naszą rozmowę przerwał tata.
Nic nie powiedział tylko mnie przytulił.
Od razu się rozryczałam.
Tak bardzo za nim tęskniłam!
Zaraz po mnie rozpłakał się ojciec,a potem Lev.
- Tak-k ba- bardzo tę-tęskni- niłam ta- tato! - wykrzyczałam przez łzy.
- Ja też córeczko!
Ja też! - powiedział zapłakany.
- Poluźniłam uścisk i przyciągnęłam brata do nas.
Teraz staliśmy w uścisku całą trójką.
- Ale wyrosłaś! - powiedział wycierając łzy.
- Wcale nie.
To Lev wyrósł. Jest wyższy ode mnie! - zachihotałam,a brat uśmiechnął się na te słowa.
- Racja!
Racja! - przytakiwał mi ojciec.
Otworzył drzwi od samochodu i usiadł za kierownicą,a Lev i ja poszliśmy w jego ślady.
Usiadłam z przodu, obok kierowcy.
- Mama i Alisa przepraszają,że nie mogły się zjawić.
Alisa ma ważny wykład na uczelni i nie mogła na niego nie przyjść, a mama ma ważną konferencję...
- Nic się nie stało. - powiedziałam trochę zmieszana.
Czułam ulgę,ale nie chciałam tego mówić na głos.
Nie chciałam zobaczyć
się z matką.
Nie potrafiłabym jej spojrzeć w oczy po tym co wydarzyło się 12 lat temu.
- No to opowiadaj! - polecił ojciec.
- A co dokładnie chcesz wiedzieć? - zapytałam.
Ojciec i brat wymienili porozumiewawcze spojrzenia i chórem krzyknęli :
- Wszystko!

~Time skip~

Całą drogę opowiadałam o wszystkim co mi się przydarzyło od wyjazdu do Moskwy.
Śmialiśmy się razem.
Była miła atmosfera.
Przez chwilę miałam wrażenie,że nic się nie zmieniło,bo chyba na prawdę nic się nie zmieniło...
Tata nadal miły i miał takie same poczucie humoru.
Podjechaliśmy pod znany mi dom.
Będzie trudno,bo jest tu masa wspomnień.
Nie tylko tych złych,ale też dobrych,które mnie ominęły.
Czuję się taka obca...
Męska część rodziny zaczęła wnosić moje bagaże do mojego pokoju,a ja w tym czasie rozglądałam się po salonie.
Praktycznie nic się nie zmieniło...
Spojrzałam na zegar na ścianie.
Druga po południu.
Moją uwagę przykuły ramki na zdjęcia.
Było tam pełno zdjęć Alisy i brata,rodziców...
Ale jedno z nich szczególnie przykuło moją uwagę.
Zdjęcie z mojego dzieciństwa przedstawiało pięcioosobową rodzinę z dziećmi spędzającą czas w parku.
Ścisnęło mi się serce.
Czyli jednak...
Myślałam,że się rozpłaczę.
Czyli jednak nadal jestem ich dzieckiem, częścią rodziny...
- Nie musisz nazywać nas rodziną jeśli się z tym źle czujesz Mai-chan. - nawet nie zorientowałam się kiedy wszedł do salonu
- Nie byliśmy dobrą rodziną.
- Nie, po prostu...
Bardzo się cieszę.
Chciałabym poprawić nasze relacje rodzinne powiedziałam do ojca,który ucieszył się na moje słowa.
Usłyszałam tupot stóp po schodach i zza rogu wychyliła się twarz mojego brata.
- Mai-chan!
Chodź!
Pokażę ci twój pokój! - zawołał Lev i z powrotem pognał na górę.
Ruszyłam za bratem,a za nami kroczył tata.
Mój pokój nadal był w tym samym miejscu,ale wyglądał całkiem inaczej.

Weszłam do pomieszczenia było o wiele mniej miejsca niż ostatnio,ale za to wszystko było blisko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Weszłam do pomieszczenia było o wiele mniej miejsca niż ostatnio,ale za to wszystko było blisko.
- Idź się wykąpać się i rozpakować. Zaraz zrobię obiad,a potem trochę pośpisz,ok? - powiedział tata.
- Dobra.
- Mai - chan!
Zaraz przyniosę ci książki i inne duperele,które przyjechały wcześniej. - powiedział Lev i wyszedł.
Przeskoczyłam nad walizkami i zaczęłam rozpakowywać ciuchy.
Niedługo potem dostałam książki.
Gdy skończyłam wszystko układać zeszłam do kuchni i zjadłam obiad.
Następnie poszłam się umyć i poszłam spać w ulubionej piżdżamie.

Następnie poszłam się umyć i poszłam spać w ulubionej piżdżamie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Podrywacz || Kuroo x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz