SIEMA JESTEM STASIEK

644 58 23
                                    

Kiedy zobaczyłem, że oczy Rysia zaszkliły się od łez, zrozumiałem, jak okropnie go zraniłem. Nie tylko fizycznie przez mocne przytrzymanie jego nadgarstków. Najbardziej zabolała go moja chora zazdrość i brak zaufania. To wszystko przez to, że nigdy z nikim tak blisko nie byłem. Bałem się, że w każdym momencie mogę go stracić i że on nie będzie już tylko mój.

— Sory kurwa — to jedyne co mogłem z siebie wydusić. Skrzywdzenie kogoś sobie tak bliskiego spowodowało, że zacząłem nienawidzić samego siebie.

*RYCHU POV*

Widziałem po nim, że żałuję tego, co zrobił, ale pomimo to nie mogłem tak po prostu wyrzucić ze swojej pamięci tego, jak się zachował. I jeszcze ta brzoskwinia. Wszystko to, czym przed chwilą mnie zranił, powodowało, że nie mogłem dłużej patrzeć mu w oczy. Jego spojrzenie wypalało we mnie ogromną dziurę. Musiałem wyjść z tej cholernej łazienki i pobyć przez jakiś czas sam.

*SPRZĄTACZKA KIBLI NA DWORCU POV*

Dzisiaj musiałam zostać w pracy trochę dłużej, ponieważ mój szefunio zatrudnił jakiegoś nowego sprzątacza i musiałam mu pokazać co i jak. Wcale nie ucieszyłam się z tego pomysłu, bo oznacza to, że przegapię dzisiejszy odcinek klanu. Telewizja polska postanowiła zacząć emitować powtórki mojego ulubionego serialu, więc teraz mogę obejrzeć wszystkie odcinki po raz trzeci. Czekałam pod męskim kiblem na tego nowego już ponad dwadzieścia minut. Spóźniać się już pierwszego dnia do pracy, to szczyt chamstwa. Coś czuję, że nie polubię tego typa.

— Siema jestem Stasiek! — Szybko obróciłam się w stronę głosu, wylewając przy tym na chłopaka brudną wodę z wiadra, które trzymałam.

— Jeju najmocniej cię przepraszam — krzyknęłam.

— Co mi po twoim „przepraszam"? Zniszczyłaś moją koszulkę z Guczi!!

— To było niechcący.

— Niechcący to cię matka z ojcem zrobili!

— Nie mam rodziców, wychowały mnie wilki, a teraz mieszkam sama (No prawie, ale on nie musi o tym wiedzieć) w chatce w środku lasu.

— O. MÓJ. BOŻE! TWINS!!

— Serio?

— Nie! Żartowałem, wykurwiaj.

— Przyszedłeś tutaj do pracy?

— Ty Dziunia! Nie bądź taka ciekawa, bo kociej mordy dostaniesz! badum tsss!

— Jeśli przyszedłeś tutaj sprzątać kible, to tak się składa, że jestem twoją przełożoną i masz się mnie słuchać.

— Elo! Idę złożyć rezygnację!

— Czekajjj! Nie odchodź! Nie zostawiaj mnie!

No super. Znowu zostałam sama. Muszę zdobyć numer do tego chłopaka. Te jego niebieskie oczka i blond włosy... O matko rozpływam się.. On musi być mój! Szymon mnie już nie interesuje, chyba powinnam się go pozbyć. Z drugiej strony, przynajmniej dzięki niemu i Ryszardowi nie czuję się taka samotna. A gdyby tak porwać Staśka? O tak mam już nawet plan, jak tego dokonać.

UPROWADZONY PRZEZ DZIUNIE OD PIZZY || SZYMON ZAPARTY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz