JAK MAM STĄD WYJŚĆ?

500 50 17
                                    

*MIESZKANKA PIWNICY MARECZKA POV*

Coraz bardziej zaczyna mi się tutaj podobać. Mareś karmi mnie samym prestiżowym jedzeniem. Już nigdy nie chce stąd wychodzić. Jednak będę musiała się jakoś na chwileczkę stąd wydostać. Przecież muszę poinformować chłopaków, że się wyprowadzam z domu. Jeszcze nie wiem co zrobić. Zostawić ich w domu czy może wyjebać na zbity pysk. W sumie to mój dom, ale skoro nie będę w nim mieszkać, ktoś musi podlewać moje kwiatki. Tylko jak ja mam stąd wyjść, nie ma tutaj żadnych okien, a drzwi nie wyważę, bo wyglądają na bardzo drogie. Jeszcze się na mnie Lord zdenerwuje i co wtedy? Może jak go ładnie poproszę, to się zgodzi, żebym na chwile skoczyła do domu po jakieś ciuszki czy coś.

— Mareczeeek! — zawołałam go, a on przyszedł tutaj natychmiastowo. Czy on stał pod drzwiami? Żaden normalny człowiek nie zdążyłby tak szybko zejść po schodach. W sumie to on na normalnego nie wygląda, więc wszystko jest możliwe.

— Czego sobie życzysz?

— Mogłabym wyjść stąd na chwile i pójść do domu po ubrania i kosmetyki.

— Ależ moja droga nie ma takiej potrzeby, zleciłem ostatnio mojemu służącemu, aby pojechał do sklepu i kupił dla ciebie kilka kobiecych niezbędników. Poczekaj, zaraz ci to wszystko przyniosę.

Marek wrócił po chwili cały obładowany torbami. Zaczęłam przeglądać zakupy. Muszę przyznać, że jego sługa ma całkiem dobry gust, jeśli chodzi o ubrania. Natomiast podkład do ryja, który mi kupił był zdecydowanie za ciemny. Zauważyłam, że on sam takiego używa. Będę musiała zrobić mu kilka lekcji na temat nakładania tapety.

— I jak ci się podoba? — zapytał po chwili.

— Ładne, ale i tak muszę iść na chwile do domu.

— Po co?

— Emm zapomniałam mojej suszarki do włosów.

— Mogę ci kupić pięć takich suszarek.

— Ale ja naprawdę lubiłam tamtą.

— Dobrze, poproszę mojego kamerzystę, aby podjechał z tobą do twojego domu. Będziesz mogła się pożegnać ze swoimi kochasiami.

— Skąd wiesz, że o to chodziło? — ależ on jest mądry, z każdą chwilą ten człowiek imponuje mi coraz bardziej.

— Nie potrafisz kłamać słonko.

Czy on powiedział do mnie „słonko"?? O KURWA. Ludzie jak się oddycha? Potrzebuję dawki tlenu. HELP!

UPROWADZONY PRZEZ DZIUNIE OD PIZZY || SZYMON ZAPARTY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz