• 5 •

442 25 2
                                    

Patrzyłam się na Rona z wyższością.

Skoro on myślał, że jestem jak inni ślizgoni, to nie chcę wyprowadzać go z błędu.

- Chciałem pogadać o Ceremonii Przydziału - oznajmił niepewnie.

Westchnęłam lekceważąco.

Bycie wredną nie idzie mi tak źle.

- Nie mamy o czym rozmawiać, Ron - warknęłam odwracając wzrok.

Nie potrafiłam patrzeć jak mój brat cierpi.

- Kim ty się stałaś, Kate? - szepnął z niedowierzaniem.

Nie wiedziałam co powiedzieć. Ogromna guła utknęła mi w gardle.

- Spójrz na Freda i George'a! Oni tak świetnie się dogadują, a my? - mój brat żywo gestykulował przy każdej wypowiedzi.

- Nic nie rozumiesz - mruknęłam zła.

- Nie, Kate. To ty nic nie rozumiesz!

- W końcu to musiało się tak skończyć! - powiedziałam, tupiąc nogą o ziemię.

- Nie, nie musiało. Widziałaś Hermionę?! Ona jest zdruzgotana! Myślała, że będziecie przyjaciółkami! - Ron wykrzyczał to co ciążyło mu najbardziej.

Chciałam biec do Hermiony i przeprosić, ale nie mogłam. Już nie...

- To źle myślała! Byłeś na tyle głupi, by choć pomyśleć, że ja będąc w Slytherinie będę przyjaźnić się z jakąś szlamą?! - wykrzyczałam.

Pożałowałam słów od razu, ale nie mogłam już tero cofnąć.

Nie czekałam już na odpowiedź. Od razu pobiegłam do najbliższej toalety jaką znałam w Hogwarcie.

Łazienka co prawda "zakazana", ale przynajmniej miałam teraz pewność, że nikt tu nie wejdzie.

Usiadłam pod umywalką i zaczęłam płakać rzewnymi łzami.

Straciłam ją... To wszystko moja wina!

Szybko jednak się opamiętałam i użyłam zaklęcia na poprawę wyglądu - Daphne mi je zaprezentowała wczoraj wieczorem.

Już z uśmiechem ruszyłam w stronę Pokoju Wspólnego Slytherinu. W duszy przysięgłam sobie, że nikt nigdy się nie dowie o małej chwili mojego załamania.

Mijając obraz Grubej Damy, zaczepił mnie Harry Potter.

Kolejny wkurzający gryffon...

- Czego chcesz? - spytałam przyglądając się chłopakowi.

Nie powiedział nic, a jedynie patrzył się na mnie szmaragdowymi oczami, które zasłaniały szkła okrągłych okularów.

- Ta... To cześć - rzuciłam przez ramię, gdy odchodziłam.

Bez problemu przemierzyłam resztę korytarzy, szybko znajdując się przy przejściu do Pokoju Wspólnego.
Powiedziałam hasło i weszłam do środka.

Jak zwykle siedziało tam kilkoro uczniów, zbitych w ciasne grupki lub samotnie siedzących gdzieś z tyłu.

Gdy po rozejrzeniu się, nie spostrzegłam żadnej znajomej twarzy, udałam się do swojego dormitorium.

W środku na łóżkach siedziały Pansy i Daphne, która od tak przywłaszczyła sobie moją kotkę.

- Gdzie byłaś? - rzuciła Parkinson od niechcenia. Przeglądała najnowsze wydanie magazynu „Czarownica", które nawiasem mówiąc również było moje.

- Rozmawiałam z bratem - odpowiedziałam i usiadłam na łożku.

- Tym rudym głupkiem, który ślinił się na widok lodów czekoladowych? - upewniła się Daphne z wrednym uśmiechem.

- Ta... - mruknęłam przeciągle.

Nie miałam nic do roboty, bo dziewczyny praktycznie poprzywłaszczały sobie większość moich rzeczy.

- A potem widziałam cię z Potterem - triumfalnie roześmiała się Pansy.

- Tak... Zachowywał się idiotycznie. Zaczepił mnie, a potem po prostu się zaczął na mnie gapić - mruknęłam zniesmaczona.

- Zakochał się! - Daphne westchnęła i znów zaczęła głaskać moją kotkę.

Biedny kot...

Love in Hogwart || Kate WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz